Advertisement
Menu
/ elpais.com

Ramos: Za Mourinho wskoczyłbym w ogień

Wywiad dla <i>El País</i>

Sergio Ramos [ur. w 1986 roku w Camas pod Sewillą] zmienił fryzurę i dziwnie ogląda się go bez jego długich włosów. Jakiś czas temu przestał robić głupoty, będąc gotowym do zostania legendarnym piłkarzem. Pozostaje na tej drodze do zostania mitem Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii. Niewielu ludzi w wieku 26 lat ma takie nagrody, jak on, wliczając 88 meczów w reprezentacji. Ma umiejętności torreadora i łatwość w byciu szczerym. Wytatuował sobie Puchar Świata, a w sercu ma swojego przyjaciela Puertę, który zawsze jest przy nim: dlatego nosi w kadrze na plecach "15".

W wieku 26 lat jesteś mistrzem Hiszpanii z Realem Madryt, mistrzem świata i bronisz tytułu mistrza Europy. To wszystko przy 88 występach w kadrze. Marzyłeś o czymś takim?
W ogóle. Byłem zwykłym dzieciakiem z osiedla pochodzącym ze skromnej i pracowitej rodziny. Nie marzyłem nawet o Realu Madryt, o zostaniu drugim kapitanem, o dumie płynącej z 88 meczów... To coś, co przekracza marzenia dziecka.

Dlaczego ściąłeś włosy?
Dla zmiany. Życie to cykle, etapy, sądzę, że wizerunek jest ważny dla ich symbolizowania. Miałem szczęście zostać mistrzem Europy i mistrzem świata, grając na boku obrony z długimi włosami. Teraz przyszedł czas na grę na stoperze i uznałem, że lepiej robić to z krótkimi włosami.

Ci, którzy cię znają, mówią, że jesteś bardziej człowiekiem dobrym niż zarozumiałym.
Staram się być dobry i nie sądzę, że jestem zarozumiały. Chodzi o to, że jestem wysoki, pochodzę z Sewilli... Ludzie łatwo doczepiają etykietki... Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem szlachetny.

Del Bosque mówi, że misja stoperów w tej reprezentacji jest kluczowa. Casillas z kolei, że jest gotowy być większym liderem. A co ty o tym myślisz?
Zawsze byłem odważny i akceptowałem wyzwania od małego. Grając na stoperze, dostajesz więcej obowiązków. Jestem pierwszym, który to przyznaje. To wymaga ode mnie rozwoju, ciągłej poprawy.

Źle się czujesz w roli lidera?
Nie, w ogóle. Lider się rodzi. Krok po kroku, ktoś się nim staje i kształtuje. Doświadczenie prowadzi do dojrzałości. Kolejne mecze pomagają być lepszym. I do tego dochodzą nowi ludzie. To wszystko sprawia, że wymagania wobec swojej postawy wzrastają. Nie wystarczy już patrzeć, słuchać i uczyć się. Radzę sobie z tym dobrze. Wiedza o tym, że jesteś przykładem dla młodych, nakłada odpowiedzialność. Przyjmuję ją z radością.

Pamiętasz, jak w wieku 17 lat wszedłeś do szatni Sevilli?
Pewnie, że pamiętam!

Pablo Alfaro i Javi Navarro powiedzieli Joaquínowi Caparrósowi: "Dzieciak, na stopera".
To byli dwaj wielcy mistrzowie. Dla młodego gracza przebywanie obok tych dwóch weteranów to prezent przez to, co ci wpajają. To dla mnie dwa nieścieralne wzory z tamtej epoki.

Od Pablo czerpałeś te złe rzeczy? On najczęściej wylatywał z boiska w historii całej Ligi, ty masz już najwięcej czerwonych kartek w Realu.
Od niego uczyłem się wszystkiego [śmiech]. Jednak moje kartki nie były z powodu spowodowania u kogoś kontuzji czy jakichś szaleństw. Chciałbym skończyć karierę z czystym sumieniem. Nigdy nie spowodowałem u nikogo kontuzji. To były błędy moje czy sędziego, ale dobrze sobie z tym radziłem.

Mówi się, że niewielu stawiało się tak Mourinho, jak ty.
Nigdy niczego nie ukrywałem. Szedłem naprzeciw ze swoimi zaletami i wadami. Często popełniałem błędy i czasami mówiłem pewne rzeczy w złych chwilach, ale nie mogę się zamknąć ani nie chcę tego robić. Nie lubię działać za czyimiś plecami. Idę naprzeciw. Jeśli musiałem powiedzieć coś Del Bosque czy Mourinho, mówiłem to dla dobra drużyny, myśląc zawsze o tym, co według mnie jest najlepsze dla grupy.

Jakie są twoje stosunki z Mourinho?
Od Mourinho uczę się każdego dnia. To człowiek-zwycięzca, z charakterem, ciągle stara się rozwijać, uczysz się czegoś od niego w każdej pogadance o futbolu czy nawet tej osobistej. Cieszę się, że jest moim trenerem. Wymaga, wyciska i wyciąga z ciebie najlepszą postawę.

Czasami wydaje się, że wyciąga tę gorszą stronę, złą...
Cóż, złe rzeczy zostają między nim a mną. Dlatego dużo rozmawiamy. W najlepszych rodzinach dyskutuje się każdego dnia. Jednak jestem pewny, że tak, jak ja wskoczyłbym za nim w ogień, on wskoczyłby za mną. Podkreślam, obaj zawsze myśleliśmy o dobru grupy ponad wszystkim innym.

Rozmawiając o grupach, jak trzyma się w kadrze?
Fantastycznie, jest bardzo skupiona na pracy. Zagraliśmy dwa dobre mecze i mamy w swoich rękach awans. Grupa ma się dobrze, treningi są coraz intensywniejsze... Cel jest jasny. Wiemy, co musimy zrobić, żeby powalczyć o pasjonujące wyzwanie, coś, czego nie udało się dokonać nikomu. Nie wiem, co się wydarzy, ale damy z siebie wszystko, na pewno.

Bycie faworytem ciąży?
Nie chodzi o to, że ciąży, bo to nieuniknione. Kluczem do sukcesu jest pokora i praca. To jest droga do osiągnięcia triplete, o którym marzymy. To nasza motywacja, chcemy dalej tworzyć historię. Mamy szansę i nie możemy jej zaprzepaścić. Najważniejsze jest to, co osiągnąłeś, futbol nie pamięta o przegranych.

Jak poradziliście sobie po remisie z Włochami i debatą na temat "9"?
Zawsze będziemy szanować opinię Hiszpanii i Hiszpanów, ale na razie możemy wyciągnąć tylko pozytywne wnioski. Remis z Włochami, czterokrotnym mistrzem, w jednym z najlepszych meczów turnieju przy dobrej grze... Nie sądzę, że tak wielka debata jest usprawiedliwiona. Mamy mnóstwo możliwości, które sprawiają, że jesteśmy lepsi. To trener decyduje, która jest najlepsza na dany moment. Sądzę, że w tych dwóch meczach naprawdę graliśmy dobrze.

Czy murawa tak bardzo przeszkadzała wam w meczu z Włochami?
Kto mówi inaczej, kłamie. Potrzebujemy gry bez niepewności dotyczącej kontroli piłki czy dojścia podania kolegi. Z powodu naszego stylu bardzo nam przeszkadzała.

Było kilka problemów w linii obrony, nowej linii, a ciebie i Piqué analizuje się pod lupą. Jak sobie z tym radzicie?
Dobrze. Krok po krok na podstawie treningów rozumiemy się coraz lepiej, gramy z coraz większą harmonią i synchronizacją. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do częstej gry z powodu oczywistych sytuacji, ale możemy być parą, która da tej reprezentacji dużo przez wiele lat. Chodzi o to, że ludzie za dużo gadają i... Nigdy nie miałem złych stosunków z Piqué! Trzymam się z nim tak dobrze, jak z Xavim, Busim, Davidem, Andrésem czy Pedro. Graliśmy o wysoką stawkę w sezonie. Jest wtedy wielka presja, jakieś zagrzanie przed Klasykiem, w którym gra się o tytuł... Tak już jest i co, się dzieje... to się dzieje. Jednak Piqué i ja jesteśmy profesjonalistami i dorosłymi ludźmi, nie wchodzimy w głupoty.

Co lubisz w Puyolu?
Podziwiam Puyola. To wzór stopera i kolegi, ale Puyol to Puyol, a ja jestem Sergio Ramosem i jestem zadowolony z tego, kim jestem i gdzie doszedłem dzięki swojemu wysiłkowi. Jednak oczywiście Carles to piłkarz, od którego zawsze można się uczyć.

Gra na stoperze w Realu jest inna od tej w reprezentacji?
Gra jest inna, ale przystosowuję się perfekcyjnie i mogę prezentować wysoki poziom.

Jeśli narodziłbyś się na nowo i dostałbyś wybór - piłkarzy czy torreador?
Piłkarz. Za to, co przeżyłem, bez żadnej wątpliwości. Prawda jest taka, że powinienem być pierwszym fanem tej reprezentacji. To wszystko bardzo mi się podoba. To, co dał mi futbol, mógłbym rozdzielić na sto żywotów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!