Przykładem jest Karim
Felieton Jesúsa Alcaide
Autorem poniższego felietonu jest Jesús Alcaide z hiszpańskiego dziennika El Mundo:
Jeśli Real Madryt utrzymałby remis, którego bronił w 90. minucie jak skarbu, to wypuszczona zostałaby generalnie opinia chwaląca pokaz profesjonalizmu i precyzji, które miałyby doprowadzić Królewskich praktycznie w linii prostej do finału Pucharu Europy 10 lat po bramce Zidane'a. Ostatnie trafienie Mario Gómeza posłuży tym, którzy czekali na argument odnośnie rzekomego braku ambicji. Oczywiście nie ma miejsca na łatwe wytknięcie podobno hańbiącego trivote, bo tym razem z taką propozycją wyszedł Heynckes wystawiając razem Kroosa, Schweinsteigera i Gustavo, żeby jego drużyna nie rozdzielała się na dwie części i nie dawała przestrzeni na kontry szybkich Królewskich. Real wyszedł na śmierć i życie na otwartym boisku, ale nie cierpiał z powodu tych strasznych nawałnic, które charakteryzują niemiecki ekipy. Nie był wcale tchórzliwy czy bojaźliwy, patrzył w twarz wilkowi w jego legowisku i zasłużył na lepszy wynik. Remis byłby bardziej sprawiedliwy, ale nie było dramatu ani tragedii, jedynie pech straconej bramki w ostatniej chwili, która jest oczywiście do odrobienia, jeśli popatrzy się na jakość Los Blancos.
Real był lepszy, kiedy przyszedł pierwszy gol dla Bayernu w odosobnionej akcji, w sytuacji ze stałego fragmentu, która została otoczona przez asystę ręką Badstubera i sytuację z pozycyjnym spalonym Luiza Gustavo. Ribéry, najlepszy w Bayernie, wykorzystał okoliczności. Potem Real przeżywał momenty pewnej ciemności, w której nadużywał gry długimi piłkami, ale po przerwie znowu uwierzył w życie w ataku i miał możliwości, żeby doprowadzić do remisu dzięki naciskom Karima Benzemy, który znowu postawił futbolowy pomnik swoją cudowną postawą, występem napastnika totalnego, który rozrywał dobrą strukturę obronną Bayernu, grającą rozważniej niż można to było przewidzieć.
Mecz zmierzał ku remisowi między dwoma wyczerpanymi ekipami, kiedy Lahm znalazł przestrzeń na skrzydle Coentrão, który nie odszukał sposobu na Robbena. Podanie do Mario Gómeza to była połowa bramki. Real nie walczył już zaciekle po golu na 1:2, ponieważ dwumecz potrwa jeszcze 90 minut i wyczekanie było dobrym rozwiązaniem. Mimo wszystko Królewscy nie zasłużyli na taką karę, ale też nie aspirowali do większej nagrody niż remis. Walczyli, atakowali, bronili z wyróżniającymi się Pepe i Ramosem, którym pomagali Khedira i Alonso, oferując świetny balans defensywny, ale też cierpieli na flankach przez dwóch niebezpiecznych skrzydłowych. Brakowało lepszego Cristiano i iskry Di Maríi, ale odpowiedź była wystarczająca do uzyskania akceptowalnego wyniku, który w wielu poprzednich sytuacjach wystarczył, żeby awansować do finału. Nawet w dwumeczach z tym samym Bayernem. Z duchem i klasą Karima resztę można przeciągnąć na wielki wieczór na Bernabéu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze