Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net

Taktycznie: Jak Bayern ograł Real

Tak wyglądały ustawienia zespołów

Najważniejsza decyzja Juppa Heynckesa nie była zaskakująca. Toni Kroos pełnił funkcję najbardziej wysuniętego środkowego pomocnika, a za jego plecami operował Bastian Schweinsteiger. José Mourinho postawił na Fábio Coentrão, który zastąpił Marcelo na lewej stronie defensywy i musiał poradzić sobie z Arjenem Robbenem. Bayern był lepszym zespołem w przekroju całego spotkania. Real Madryt kiepsko zaczął, poprawił się w drugiej połowie, ale nie wystarczyło to nawet do osiągnięcia remisu.

Ustawienie początkowe obu drużyn było dość podobne. I Bayern, i Real grały 4-2-3-1 lub jego bliską odmianą ze skrzydłowymi schodzącymi do środka. Dzięki temu boczni obrońcy nie byli przywiązani do linii i mogli włączać się do akcji ofensywnych. Defensorzy Blancos tradycyjnie jednak, jak w większości meczów wyjazdowych w Europie, grali bardzo uważnie i w tym aspekcie to Bayern osiągnął lepszy efekt – najbardziej oczywisty przykład to asysta Philippa Lahma, który wypracował bramkę na 2:1. Najciekawszym elementem taktyki Bayernu było jednak ustawienie środka pomocy. Heynckes dobrze zareagował po porażce z Borussią Dortmund. Wówczas w polu grało sześciu broniących zawodników i czterech atakujących, brakowało łącznika. W tamtym starciu Heynckes wpuścił Schweinsteigera za Thomasa Müllera, rolę ofensywnego pomocnika przejął Toni Kroos, a gra Bayernu niemal od razu zaczęła lepiej wyglądać. W meczu z Realem od pierwszej minuty ofensywnym pomocnikiem był Kroos. To znak, że Bayern chciał częściej atakować środkiem, nękać defensywnych pomocników Królewskich i dłużej utrzymywać się przy piłce. To rozwiązanie było dobre – mimo że Bayern zwykle atakuje skrzydłami, Królewscy mogli być podatni na groźne ataki środkiem, szczególnie z wyglądającym na zmęczonego Xabim Alonso.

Mourinho mógł zaskoczyć posadzeniem na ławce Mesuta Özila i zagrać trivote. Wówczas do składu wskoczyłby kolejny środkowy pomocnik – Esteban Granero lub Nuri Şahin. Ewentualnie zostawiłby Niemca na placu gry, ale grałby on jeszcze bliżej prawej strony, a na ławkę powędrowałby Ángel Di María. Ofensywne skrzydła Bayernu mogły zmusić Mourinho do powrotu do ustawienia 4-3-3 jak w kilku niedawnych meczach z Barceloną. Özil wybiegł jednak w pierwszym składzie i na początku grał bardzo blisko Karima Benzemy. Miał utrudnić życie Luizowi Gustavo, jednak zbyt często tylko spacerował w jego okolicy. Dzięki temu Bayern szybko przenosił grę do strefy pomocy i nie mieli tam kłopotów z rozegraniem piłki. Bez pomocy Özila Bayern szybko uzyskiwał przewagę trzech na dwóch w środku pola. Alonso i Sami Khedira nie wiedzieli czy naciskać przeciwnika jak najdalej od swojej bramki, czy czekać na ruch pomocników Bayernu. Zostawiali za dużo miejsca, obrońcy im nie pomagali, dlatego Bawarczycy nie mieli kłopotów z utrzymaniem się przy piłce. Bardzo dobrze prezentował się Kroos, który wywiązywał się ze swoich zadań. Grał dość wysoko, kiedy Bayern miał piłkę (ani on, ani Gómez niemal nie grali pressingiem, jednak ustawiali się dość blisko defensywnych pomocników Realu), ale tworzył przewagę, pokazywał się do gry i pomagał Schweinsteigerowi w rozegraniu, kiedy Bayern odzyskiwał piłkę. Luiz Gustavo był niemal wyłączony z gry ofensywnej, skupił się na Özilu, jednak zgubił go przy jedynym golu Królewskich w tym meczu.

Podania Kroosa i Özila w pierwszych 23 minutach meczu

Mourinho postanowił wprowadzić pierwsze korekty już w dwudziestej trzeciej minucie pierwszej połowy, zamieniając pozycjami Özila i Di Maríę. Real potrzebował więcej energii i dyscypliny taktycznej w środku, a z ofensywnego kwartetu Królewskich właśnie Argentyńczyk najczęściej udziela się w defensywie. Bayern przejął wówczas inicjatywę, ale madrytczycy nie poddawali się bez walki i mieli coraz więcej do powiedzenia w środku boiska. Takie ustawienie Real utrzymywał do końca pierwszej połowy. W przerwie Mourinho powrócił do wyjściowego ustawienia. Po „ostrożnym” okresie z Di Maríą w środku celem Królewskich było strzelenie bramki. Özil wrócił do środka, Mou zaryzykował, ale to się opłaciło. Niemiec miał szukać gry, nie czekać na piłkę i szukać wolnych przestrzeni w polu karnym, co znakomicie zadziałało przy golu. Wielka zasługa taktyki przy bramce – Blancos bronili się przy rzucie wolnym sześcioma zawodnikami, a aż czterech piłkarzy zostawało z przodu, każdy z nich gotowy do wyprowadzenia szybkiej kontry. Dzięki temu doszło do sytuacji 4 na 4. Dokładnie o to chodziło w takim ustawieniu przy stałym fragmencie gry. Real próbował też radzić sobie ze skutecznym rozegraniem piłki przy użyciu stoperów. Kiedy jeden z defensywnych pomocników cofał się, żeby rozegrać piłkę, jednak miał na sobie plaster w postaci Kroosa, pozycję pivota dublował jeden ze stoperów. Najlepiej było to widoczne po wejściu Müllera, kiedy wyprowadzaniem piłki zajął się Ramos.

Wprowadzenie Müllera spowodowało, że Kroos musiał się cofnąć na środek pomocy. To ofensywna zmiana (ale wymuszona słabym przygotowaniem fizycznym Schweinsteigera), ich „dziesiątka” była tak naprawdę napastnikiem. Sytuacja, kiedy na pozycji mediapunta grali reprezentanci Niemiec, Özil i Müller, trwała jednak zaledwie osiem minut. Mourinho wpuścił wówczas Marcelo, a na środek znowu wrócił Di María, który znacznie bardziej niż Özil angażował się w defensywę. Jednak nawet Argentyńczyk nie miał siły na tak wyczerpujące spotkanie, dlatego po kolejnych dziesięciu minutach Mourinho wprowadził Estebana Granero. Real grał wówczas trzema typowymi środkowymi pomocnikami. Müller nie brał udziału w bronieniu, dlatego doszło do odwrócenia sytuacji z początku meczu – tym razem to goście mieli przewagę w środku pola. Trener Realu Madryt chciał zniszczyć grę Bayernu już w zarodku. Zaskakująca była jednak pozycja Marcelo, który zaczął w okolicach lewej pomocy, potem dryfował gdzieś w środku boiska, a na końcu biegał przy prawej linii boiska. Nie wiadomo do końca, czemu miało to służyć, ale gol po akcji Lahma z pewnością wiele daje do myślenia Mourinho, który musi żałować, że nie polecił Brazylijczykowi asekurowania Coentrão na lewej obronie.

Konkurencyjny środek i zwycięstwo Bayernu na skrzydłach. Gospodarze nie grali szczególnie dobrze, ale byli lepsi. Królewskim zabrakło dyscypliny taktycznej i organizacji gry w pierwszej połowie, szczególnie w środku pola. Rzadko oglądamy drużyny Mourinho przegrywające batalię akurat w tym sektorze boiska. Portugalczyk musiał widzieć te kłopoty, stąd zmiany na pozycji ofensywnego pomocnika. Warto jednak pamiętać, że 1:0 na Santiago Bernabéu daje awans do finału Realowi Madryt i to podopieczni Mourinho pozostają minimalnymi faworytami dwumeczu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!