Cudu nie było, Barça w finale
FC Barcelona - Real Madryt 1:1
FC Barcelona obroniła dwubramkową zaliczkę i awansowała do finału Ligi Mistrzów sezonu 2010/11. Na Wembley Stadium zmierzy się z Manchesterem United albo... Schalke 04 Gelsenkirchen. Większość sympatyków futbolu pożegnała niemiecki zespół z rozgrywkami, a przecież dwumecz jeszcze nie jest rozstrzygnięty. Przecież cuda się zdarzają... szczególnie w futbolu.
No właśnie, Real Madryt potrzebował w meczu na Camp Nou cudu. Piłkarze Aitora Karanki wyszli na niesamowicie zroszoną murawę bardzo zmotywowani. Widać było chęć walki, odwagę, wiarę, że jednak coś można ugrać w tej beznadziejnej niemal sytuacji. José Mourinho, siedząc gdzieś tam w jednym z hoteli w Barcelonie, mógł być dumny. Dumni mogli być też ludzie odpowiedzialni za murawę na Camp Nou. Murawa była intensywnie nawodniona. Tak jak podopieczni Pepa Guardioli lubią najbardziej. Deszcz nie dawał bowiem spokoju mieszkańcom Katalonii przez większość wtorkowego dnia.
Co do meczu, mógł się podobać, jeśli ktoś ma w pamięci poprzednie starcia Realu Madryt z Barceloną. Wtedy pełno było brutalnych, chamskich wręcz zagrań, które tylko ujmowały widowisku, jakim bez wątpienia są Gran Derbi. We wtorek takich zagrywek było stosunkowo mniej. Oczywiście znani aktorzy musieli odegrać kilka scenek. Dance in the rain on the grass odstawili wzorowo Dani Alves czy Javier Mascherano. Z drugiej strony śmieszyć mogła mina Ricardo Carvalho, który po ewidentnym faulu zgrywał niewiniątko. Ale taki jest futbol.
Do przerwy obyło się bez goli. Królewscy wyszli na murawę z wiarą, że wciąż wynik nie jest przesądzony. Chwilę po wznowieniu świetną akcję przeprowadził Cristiano Ronaldo, piłka odbiła się od Mascherano, dopadł do niej Gonzalo Higuain i ... umieścił ją w siatce, tuż obok Víctora Valdésa. Wielką radość kibiców Los Blancos przerwał gwizdek sędziego. Pan Frank De Bleckeere nie uznał bramki, a w dodatku odgwizdał przewinienie na korzyść Barcelony...
Iker Casillas dawał z siebie wszystko. Obronił co najmniej trzy strzały barcelonistów, po których mógł paść gol. Blisko otworzenia wyniku byli Sergio Busquets, ale jego strzał głową okazał się za prosty dla kapitana Los Blancos, Lionel Messi i David Villa. Im także nie udało się trafić do bramki Realu Madryt. Uczynił to Pedro. 23-letni napastnik otrzymał kapitalne podanie od Andrésa Iniesty. I tu naprawdę czapki z głów dla pomocnika Blaugrany. Podanie było najwyższej jakości, a Raúl Albiol czy Ricardo Carvalho mogli futbolówkę odprowadzić jedynie wzrokiem.
Real Madryt nie poddał się, choć wiele mogłoby wskazywać na to, że kwestią czasu będą kolejne bramki dla Barcelony. W roli głównej wystąpił Ángel Di María. Tak jak nie szło mu większość meczu, tak teraz zachował się fantastycznie. Znalazł się w polu karnym i mocno kropnął w kierunku bramki Valdésa. Piłka jednak nie wpadła do bramki, a jedynie odbiła się od słupka i wróciła pod nogi Argentyńczyka. Ten zamarkował skutecznie strzał i podał do wbiegającego Marcelo. Brazylijczyk nie mógł w tej sytuacji spudłować i tak też się stało. Czwarty kapitan Królewskich wziął piłkę w dłoń i szybko pobiegł w kierunku linii środkowej. Wciąż wierzyli.
Ale Barça nie dała się i w konsekwencji mecz zakończył się remisem, a dwumecz okazał się przegrany. Odpadamy.
Może powiedzieć, że zamiast Kaki mógł zagrać Karim Benzema. Że gdyby nie wyleciał Pepe, to mecz na Santiago Bernabéu skończyłby się inaczej. Ale to nic nie zmieni. To już przeszłość. To Barcelona zagra w finale, nie Real Madryt. Warto zachować honor, pogratulować przeciwnikowi i poczekać na kolejny sezon.
Dobrze, że to już koniec tego maratonu klasyków, bo ile można oglądać mecze w takich nerwach. Wiele słów padło w trakcie tych kilkunastu dni. Za wiele.
FC Barcelona - Real Madryt 1:1 (0:0)
1:0 - Pedro 54'
1:1 - Marcelo 64'
FC Barcelona: Víctor Valdés; Dani Alves, Pique, Mascherano, Puyol; Sergio Busquets, Xavi, Iniesta; Leo Messi, David Villa, Pedro
Ławka rezerwowych: Olazábal, Abidal, Fontas, Keita, Afellay, Thiago, Jeffren
Real Madryt: Casillas; Arbeloa, Carvalho, Albiol, Marcelo; Lassana Diarra, Xabi Alonso; Di María, Kaká, Cristiano Ronaldo, Higuaín
Ławka rezerwowych: Dudek, Garay, Nacho, Granero, Özil, Benzema, Adebayor
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze