Guerrero: Mourinho dla UEFA to trup
Wywiad z byłym arbitrem i ekspertem <i>Marki</i>
Rafa Guerrero to były hiszpański arbiter międzynarodowy. Na swoim koniec ma prawie 500 meczów na najwyższym poziomie. Obecnie analizuje skomplikowane sytuacje z meczów Realu dla dziennika Marca. Tym razem zgodził się nawet na wywiad odnośnie ostatnich wydarzeń.
Co sądzi pan o tym, co wydarzyło się na Bernabéu? W ogóle podejmował się pan oceny tych sytuacji?
Nie mogę żyć niczym innym, przyjacielu. Ciężko jest nie robić tego, co się lubi. Będę dźwigał ten krzyż do końca życia. Nie widziałem innej drogi niż sędziowanie i mocno za tym tęsknię! W dniu finału Pucharu Króla skończyłem 48 lat, w wieku 45 wysłali mnie do domu... W Anglii tak nie jest: wykwalifikowany senior, sędzia międzynarodowy może jeszcze gwizdać w kraju przez cztery czy pięć lat, ponieważ docenia się jego usposobienie, doświadczenie... Popatrz, na szczeblu Ligi Mistrzów chodzi o prowadzenie meczów, a nie sędziowanie. Sędziować to można w juniorach, a nie w półfinale Real - Barcelona w najważniejszych rozgrywkach.
Więc czym jest ta umiejętność prowadzenia meczu?
Studiowanie spotkania, piłkarzy, to jest kluczowe: wiedza, że ten się kładzie, że tego trzeba trochę przytemperować... Arbiter, który nie grał w piłkę ma o wiele ciężej, on nie wie czym jest porażka w ostatniej minucie, on nie zna reakcji piłkarza, który otrzymuje cios, ma o wiele większe szanse na pomyłkę. Nie jest łatwo, ale jeśli grałeś intensywnie w piłkę, to ci to pomaga.
Sądzi pan, że Stark był piłkarzem?
Pewnie jak większość był, ale na konsoli.
Proszę o więcej, proszę...
Przyznam, że nie prowadziłem takiego półfinału z ponad 100-milionową widownią, więc muszę odnieść się do 44. strony instrukcji. Pamiętam półfinał między Manchesterem i Juventusem Zidane'a na Old Trafford w sezonie 1999/2000. Oglądałem 14 filmów z obiema drużynami! Chciałem wiedzieć, chciałem przygotować się do meczu tak samo, jak przygotowuje się trener. A i tak oczywiście wystąpiły niespodzianki. Jednak ten Stark nie miał pojęcia o tym meczu, to było widać z kilometra.
Kartka dla Pepego wynikała z braku przygotowania do meczu?
Oczywiście, że brak przygotowania wpłynął negatywnie. W mojej opinii ta akcja zasługiwała na żółtą kartkę. Na szczęście czy nieszczęście sędzia nie ma pięciu kamer. Jednak jedyna prawda jest taka, że na początku zagwizdał faul na korzyść Realu, ale to jego asystent poprosił go zmianę decyzji i czerwoną kartkę... Stark nic tam nie widział. Jeśli zamiast tego, co zrobił, czyli sędziowania, prowadziłby mecz, to pomyślałby, że to równie dobrze mogła być kartka pomarańczowa, ale taka nie istnieje, czy na przykład wykluczenie na 5 minut, ale tego również nie można zarządzić. To był półfinał Ligi Mistrzów z wynikiem 0:0, on nie wiedział, co tam się działo...
Ale wynik 0:0 czy 5:5 to nie jest problem arbitra.
Ale jest problemem futbolu. On nie umie czytać meczów. Pierwszą połowę bez problemów poprowadziłby mój 22-miesięczny syn. A w drugiej widzieliśmy, zaczęło się... Z przygotowania do meczu można byłoby dowiedzieć się, że Alves jest skłonny do wyolbrzymiania sytuacji na swoją korzyść. Sędzia powinien podchodzić do niego przy pierwszej takiej sytuacji, ostrzegać i już jest wiadomo, że zacznie uważać i zachowywać się inaczej. Widać doskonale jak pada, jak go znoszą, a zaraz potem wskoczył na boisko i dalej grał. Dalej, Pedro nawet nie został muśnięty w twarz. Arbiter jest po to, żeby korygować takie rzeczy. Podchodzisz i pytasz piłkarza, "co, mocno boli? Dobrze, następnym razem poboli pod prysznicem"... I nie ma następnego razu, bo już nie symuluje.
A "spacer" Marcelo?
Tutaj będę go bronił: nie widział Pedra, jestem tego pewny. Nie można mieć oczu dookoła głowy, a przecież gracz Barcelony był w bliskim kontakcie Brazylijczyka. Jeśli Stark by widział całe zajście, to oczywiście byłaby to czerwona kartka, to oczywiste. Ale to był futbol, szybka i bezpośrednia gra, a sędzia cały czas był spóźniony.
Dopóki komitety, federacje, uefy i inni nie pozwolą sędziom być częścią gry, to będzie źle. Dlaczego sędzia nie może mówić, wytłumaczyć swojej decyzji? Ale nie, dalej będą środowiskiem hermetycznym, zamkniętym. Stark i wielu innych żyje z dala od futbolu, na marginesie. Przeżywałem to: tłumaczyłem swoje decyzje i karano mnie, a mówiłem, bo wydawało mi się niesprawiedliwe, co o mnie mówiono. Pod względem fizycznym sędziowie są lepsi niż kiedykolwiek, ale brakuje czegoś więcej.
Jakiś przykład.
Włochy. Poniedziałek, sędziowie stamtąd, w Las Rozas. Wszyscy sędziowie oglądają spotkania z weekendu: tutaj popełniłeś błąd, tutaj wydarzyło się to, a tam to... Potem wszyscy razem trenują i we wtorek jadą do domów. W piątek wszyscy lecą do Barcelony czy do Madrytu. Dla pana mamy w weekend Real-Athletic, tutaj ma pan cztery filmy, proszę je obejrzeć. W sobotę po meczu do domu, a w poniedziałek zaczynamy od nowa.
A nie tak, jak jest teraz, że trójka sędziowska wręcz wybiega ze stadionu, żeby w poniedziałek zdążyć do pracy. To jakiś żart! I nie mówię tego przeciwko sędziom. Mówię to przeciwko systemowi. Sáncheza Arminio [od 1993 roku szef Komitetu Technicznego Sędziów przy Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej] trzeba ładnie pożegnać, zrobić jakiś hołd, w końcu wiele zmienił, ale to wszystko, hołd i do domu, brakuje świeżej krwi.
Mourinho skarży się, że zawsze w meczach z Barceloną zostaje w dziesiątkę. Ma jakąś rację czy to raczej tanie wymówki?
Trzeba to zbadać. On to mówi, więc dlaczego mówi? To również pomaga w poprawie, to praca sędziego. Nie tylko trzeba biegać i biegać. Popatrz, to jest niepoważne: jeśli moglibyśmy unikać większość skarg, porównywać problematyczne tematy...
Sędziowie faworyzują Barceloną?
Rozmawiamy o drużynie, która długo utrzymuje się przy piłce, trudno jest ją prowadzić, rozgrywać, a jednocześnie faulować. To normalne, że zawsze większe błędy zdarzają się na niekorzyść drużyny, która rzadziej ma piłkę i walczy o jej odzyskanie. Nie chcę wgłębiać się w tę sprawę, jeśli to zrobię i dojdę do jakichś dziwnych wniosków... Nie chcę wiedzieć niczego poza futbolem, inaczej czułbym wstręt.
UEFA otworzy postępowanie wobec Mourinho.
Mourinho jest już dla UEFA trupem. Należał do tej organizacji przez 10 lat, ale teraz jest martwy. Ubliżył sędziemu federacji. Collina w telewizji broni sędziów, szacunek... a wychodzi Mourinho i mówi to wszystko. Trup. To organizacja, która na wszystkim zarabia, a on im podrzucił jajko. Będzie trupem w Madrycie i każdym kolejnym klubie: postawią na nim krzyżyk.
Wow.
Tak to już jest, przyjacielu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze