Sacchi: Florentino i Mourinho tworzą fantastyczną parę
Włoch w wywiadzie dla <i>Marki</i>
Po raz kolejny, Real Madryt - FC Barcelona... Co pan o tym sądzi?
To najlepszy mecz, jaki obecnie można obejrzeć na świecie. To powinien być finał Ligi Mistrzów, ponieważ każda z tych ekip ma swój styl i obie są na dzisiaj najlepsze na świecie. Chcę cieszyć się tymi dwoma pojedynkami z nowej perspektywy felietonisty. Przyrzekam, że podchodzę do tego, jak wtedy, gdy byłem trenerem. Niedługo chyba rozerwę się w czasie meczu.
Pan był w Realu, pracował pan niedawno jako dyrektor sportowy. Jest pan także żarliwym fanem Mourinho.
Ale także lubię Pepa i styl jego ekipy. Wiele razy pytano mnie już, co by się działo, gdyby mój Milan z lat 80. zmierzył się z tą Barceloną. To byłby mecz wieku. Spektakularny. Dwie drużyny szukałyby zwycięstwa poprzez swój styl, wierzyłyby w swoje środki, nie chciałyby anulować zalet rywala, cały czas byłyby sobą. Sądzę, że jednak my byliśmy silniejsi od nich pod względem fizycznym.
O anulowaniu zalet rywala mówi pan z powodu Mourinho i jego taktyki na ostatecznie mecze?
Nie. Wręcz przeciwnie. Sądzę, że Mourinho podszedł do tych spotkań perfekcyjnie. Nie tylko ze względu na wyniki, ale także dlatego, że ten Real, który ciągle się rozwija i zdobywa teren, wciąż nie jest gotowy do grania w otwartą piłkę z Barceloną. Jednak mogą wygrać ten dwumecz, oczywiście, że mogą wygrać, ponieważ są silniejsi fizycznie i mają wielki potencjał, ale muszą pozostać przy swoim, przy tym, jak grali w dwóch ostatnich meczach. Następny sezon będzie inny, wtedy Real powinien już być gotowy i grać otwarcie z Barceloną.
Tak mocno wierzy pan w Mourinho?
To fenomen. Jest inny. Trzeba docenić jego globalność. To urodzony zwycięzca. Ma obsesję na punkcie wygrywania, jak mało kto, i wie, jak przekazać to piłkarzom. Widziałem go na treningach. Jest wyjątkowy. Kiedy Florentino chciał go zatrudnić, powiedziałem mu, że jest najlepszy, że to taki Capello z większą fantazją i większą kulturą. Dużo z nim rozmawiałem. Ma niesamowitą siłę wewnętrzną, jak mało kto. To jest... jak to się mówi po hiszpańsku... czołg, to czołg.
Porozmawiajmy o Realu.
Już wam mówiłem, zespół dojrzewa, zarówno w grze, jak i poczuciu własnej wartości. W pierwszej połowie finału Pucharu Króla byli o wiele lepsi. Sądzę, że obecnie są w najlepszej formie fizycznej. Wszyscy zawodnicy, a nie jeden. Oglądałem ich mecz z Milanem we Włoszech na żywo i panowali na boisku, grali jak wielka drużyna, chociaż na koniec trochę się pogubili. Żeby wygrać 3:6 na boisku trzeciej siły w Lidze, trzeba być w wielkiej formie. Pepe, Marcelo, Benzema... Wszyscy, jestem pod wrażeniem wszystkich.
A Barcelona?
Wydaje mi się, że u nich od dłuższego czasu nie ma harmonii, ale to normalne. Nie można utrzymywać tego samego poziomu formy od początku do końca sezonu. Tym bardziej w Lidze Mistrzów. Jednak pod każdym względem podziwiam ich styl gry. W czasie meczu z Arsenalem rozmawiałem z Ancelottim i on powiedział mi, że Barcelonie będzie bardzo ciężko, ponieważ Arsenal to bardzo techniczna drużyna i nie będą mogli atakować ich tak wysoko, jak zwykle. Odpowiedziałem mu, żeby poczekał, że Barcelona radzi sobie ze wszystkim. I w pierwszej części gry nie pozwolili im wyjść z własnej połowy.
Czy z ostatniego finału można wyciągnąć jakiś wniosek, który wpłynie na półfinały?
Tak, stan formy obu drużyn. Obecnie Real jest w lepszej kondycji fizycznej. Barcelona jednak w drugiej połowie narzuciła swój styl i mogła wygrać. Nie udało się jej z powodu nieskuteczności poszczególnych graczy.
Niech pan włoży dres. Na co musi uważać Mourinho?
Na ruch Villi i Pedra z przodu bez piłki. Wcześniej Barcelona miała tylko jednego ruszającego się gracza przed piłką, Alvesa, ale dlatego Pep, który jest mądry, wyciągnął Pedra, który bardzo mi się podoba, i kupił Villę. Teraz sądzę, że obaj nie są w najlepszej formie. Ostatnio byli trochę zatrzymani. A jeśli oni stoją, to stoi cały tył - Xavi, Iniesta, Messi...
A o czym musi pomyśleć Pep?
O sile fizycznej Realu, o ich grze w powietrzu. Gracze Barcelony są malutcy, z wysokich mają jedynie Busquetsa i Piqué. Real Madryt ma więcej takich graczy w ataku. Co więcej, Królewscy mają siłę, którą przekazuje im Mourinho. Oni wierzą w zwycięstwo, czują się zwycięzcami.
Kiedy ostatnio rozmawiał pan z Florentino?
Wysłałem mu gratulacje po Pucharze Króla. Odpowiedział mi: "Arrigo, teraz kroczymy po Ligę Mistrzów...". To kolejny z wielkich, jak Mourinho. Ta dwójka może uczynić Real wielkim. Jednak muszą mieć cierpliwość. Tak naprawdę, myślę, że prezes pozwala Mourinho na rzeczy, na które nie było wcześniej przyzwolenia. To normalne. Tworzą fantastyczną parę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze