Euroliga: Zwycięstwo, dużo zbiórek i dwie trójki
Real Madryt pokonał Unicaję (68:56)
Cztery zespoły z euroligowej grupy B mają po dwóch rozegranych spotkaniach identyczny bilans wygranych i przegranych – po jeden. Jednym z nich jest Real Madryt, który do porażki z Olympiakosem dorzucił sukces w hiszpańskiej batalii na arenie europejskiej. Koszykarze pokonali Unicaję 68:56.
Málaga zaprezentowała się w pierwszych akcjach jako drużyna mądrzejsza. Dokładnie wiedziała, jak rozegrać piłkę w ataku, aby rozrzucić rywali i znaleźć miejsce na punkty, przemyślanie i intensywnie broniąc przy tym własny kosz. Real Madryt nie miał łatwej przeprawy.
Gospodarze odpowiadali indywidualnymi akcjami, penetracjami pod kosz. Mimo iż strata wynosiła ledwie kilka punktów, Ettore Messina nie darował podopiecznym jakichkolwiek uchybień w grze. Ofiarą stał się Novica Veličković, który podczas kilkuminutowego występu nie zabłyszczał, na dodatek nie wypełniając zaleceń trenera, przez co otrzymał równie długą reprymendę.
Kontynuując wątek pracy włoskiego szkoleniowca, jego zastrzeżenia dotyczyły przede wszystkim defensywy,. Zarzucał zawodnikom, że nie wykorzystali limitu przewinień, po raz pierwszy faulując dopiero w siódmej minucie. Mało było także zespołowości, wymiany krycia, pomocy przy zasłonach.
Pierwsza kwarta przyniosła tylko jednopunktowe straty (17:18). Ciekawą statystyką była liczba ofensywnych zbiórek i ich wykorzystania. Królewscy zbierali ponad dwa razy więcej piłek od rywala, trafiając za to dzięki „drugiej szansie” mniej punktów od niego. Co jeszcze ciekawsze, mimo ośmiu prób, koszykarze Realu Madryt ani razu nie trafili za trzy. Málaga trafiła w pierwszych dwudziestu minutach pięciokrotnie. Nie przełożyło się to na prowadzenie, bowiem spoczywało ono w przerwie w rękach Los Blancos (34:32).
Kibice nie oglądali ładnej koszykówki. Oba zespoły postarały się o chaos, brak składności, dużo przypadkowości. Taki obrót spraw na swoją korzyść potrafił zapisać Real Madryt, w trzeciej kwarcie powiększając przewagę do dziesięciu punktów (53:43).
Miało to bezpośredni związek ze znacznie lepsza obroną. „Przyciśnięci” rywale rzucali niecelnie, gubili piłkę. Gospodarze potrafili to wykorzystać, nieco poprawiając również skuteczność. Wreszcie doczekaliśmy się także pierwszego celnego rzutu zza linii 6,75 metra. Zapisał go na swoje konto Clay Tucker, chwilę później znajdując naśladowcę w osobie Sergio Llulla. Były to jedyne dwie trójki Realu Madryt w tym spotkaniu.
W meczu nie liczyła się skuteczność z dystansu, a twarda obrona. W tym elemencie madryccy koszykarze ostatecznie przewyższyli Andaluzyjczyków, wygrywając całe spotkanie 68:56. Świetnie na tablicach zagrała cała drużyna (zebrała w sumie pięćdziesiąt cztery piłki), lecz na szczególne wyróżnienie zasłużył Ante Tomić, z czternastoma zbiórkami na koncie i niezwykłą walecznością pod obręczami. Jedyne, co martwi, to jego słaba skuteczność (4/11 z gry).
68 – Real Madrid (17+17+19+15): Rodríguez (14), Llull (13), Suárez (1), Reyes (17), Tomić (8) – Garbajosa (-), D. Fischer (5), Veličković (-), Tucker (10), Vidal (-), Mirotić (-), J. Fisher (-).
56 – Unicaja (18+14+11+13): Freire (4) Rubio (-), Berni (16), Jiménez (8), Freeland (9) – Printezis (7), Tripković (10), Lima (-), McIntyre (2), Archibald (-).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze