Pepe rozegrał jedynie 49% możliwych minut

Wciąż nieznana jest przyszłość Pepego. Po spotkaniu z Milanem portugalski obrońca jasno dał do zrozumienia, że chce być doceniony przez klub podczas podpisywania nowego kontraktu. Nikt w Madrycie nie wątpi w jego umiejętności, jednak przedłużające się negocjacje wynikają między innymi ze stosunkowo dużej liczby absencji, jakie Pepe zanotował w ciągu ostatnich czterech lat.

Pomimo niekwestionowanego miejsca w pierwszym składzie, od przybycia do Realu Madryt Pepe spędził na boisku jedynie 49% możliwego czasu. Od transferu Portugalczyka Królewscy rozegrali łącznie 14400 minut, Pepe jednak, głównie z powodu kontuzji oraz kar za kartki, zaliczył jedynie 7049 z nich. Najrzadziej występował w Pucharze Króla (25% czasu), najczęściej zaś w meczach o Superpuchar (75%).

Również wysokie oczekiwania finansowe piłkarza są jednym z powodów, dla których kontrakt wciąż nie został przedłużony. Pepe i tak zgodził się już na obniżenie swoich wymagań z sześciu milionów euro za sezon do „zaledwie” pięciu, to jednak wciąż dużo więcej niż oferowane mu 3,5 miliona. Zdaniem włodarzy Królewskich podwojenie obecnych zarobków Portugalczyka to propozycja więcej niż wystarczająca, tym bardziej, że ustawiłaby go na liście płac obok piłkarzy takich jak Gonzalo Higuaín, Xabi Alonso czy Mahamadou Diarra.

Jeśli Pepe i Real Madryt ostatecznie nie dojdą do porozumienia, piłkarz będzie mógł zacząć szukać klubu, który zatrudni go po wygaśnięciu trwającego do pierwszego stycznia 2012 roku kontraktu. Chętnych z pewnością nie zabraknie, jak dotąd chęć spełnienia żądań Portugalczyka wyraziły między innymi Barcelona i Chelsea, trudno jednak wyobrazić sobie, by Królewscy łatwo zrezygnowali z usług jednego z najlepszych obrońców świata.