Zidane: Real musiał dostać trenera z twardą ręką
Wywiad z Francuzem
Porozmawiajmy o pańskim Realu. Do niedzielnego meczu z Deportivo, w którym Królewscy strzelali i grali dobrze, kibice martwili się z powodu braku skuteczności i błysku w grze. Pan miał takie same odczucia?
Nie, w ogóle. Tak naprawdę wydawało mi się to normalne, ponieważ jesteśmy na początku sezonu, więc można powiedzieć, że to, co się działo, było logiczne.
To wszystko jest kwestią czasu?
Obecnie chyba ważniejsze jest skupienie się na wynikach, zobaczmy, że wygraliśmy dwa mecze w Lidze Mistrzów, w grupie jesteśmy liderem, a w Lidze również zajmujemy wysokie miejsce po czterech zwycięstwach i dwóch remisach.
Kibice na Santiago Bernabéu nie zgodzą się z tym, i pan o tym dobrze wie, chociaż przez lata był pan ich ulubieńcem.
Oczywiście, że wciąż nie gramy piłki, której wszyscy chcą, ponieważ mamy bardzo wymagających kibiców, ale oni są także sprawiedliwi, ponieważ kiedy widzą dobrą grę, to dopingują, dają z siebie wszystko na trybunach dla drużyny.
Wszystko zawsze można poprawić, to oczywiste, ale to, co się obecnie dzieje, jest normalne, ponieważ przyszli nowi piłkarze i kolejny trener, dlatego trzeba dać im troszkę czasu, by wszystko zaczęło działać. Taki jest futbol.
Jest pan jednym z tych, którzy uważają, że tylko taki trener jak Mourinho może przywrócić Realowi chwałę po dwóch latach bez tytułu?
Tak, tak uważam. Dla mnie José Mourinho był tym, czego potrzebował Real Madryt. Drużyna musiała zostać zmieniona, dostać trenera z osobowością, z twardą ręką. Uważam, że on wpasowuje się w ten profil.
Więc przewiduje pan dla niego długą i ekscytującą przyszłość na ławce Realu Madryt?
Jestem spokojny i bardzo wierzę w Mourinho, podobnie jak w naszych piłkarzy, ponieważ większość z nich jest młoda i ma już wielkie umiejętności. Jedyne, co możemy teraz robić, to mieć cierpliwość. Tylko to.
Jako kibic piłki reprezentacyjnej, wciąż musi mieć pan w pamięci zwycięstwo Hiszpanii w Afryce. Uważa pan, że La Roja ma szansę przebić w tytułach pańską Francję z przełomu wieków?
Lepiej byłoby dla nas, Francuzów, żeby przestali wygrywać, bo jeśli nie... [śmiech]
Uważa pan, że Hiszpańska Federacja trochę narzuca się pańskiemu synowi, Enzo, który może grać w reprezentacji Hiszpanii lub Francji? Czy on już zdecydował który kraj będzie reprezentował?
Kiedy rozmawiam o piłce z moim synem, moje przesłanie zawsze jest takie samo: ciesz się grą, ponieważ według mnie to jest najważniejsze dla piłkarza w jego wieku. Ja tak robiłem i podoba mi się, że on robi to samo. Reszta na razie jest nieistotna.
Jeśli od pana zależałoby przyznanie Złotej Piłki FIFA, to komu by ją pan dał? Jest wielu kandydatów: Hiszpanie, Sneijder, Forlán...
Hiszpanowi. Nikomu innemu. Nie zrobiłoby mi różnicy czy byłby to Hiszpan z Realu, Barcelony czy Valencii, ponieważ Hiszpania rozegrała fantastyczny Mundial i wszyscy zawodnicy byli ważni, dlatego dałbym nagrodę komukolwiek. Wszyscy na nią zasłużyli.
Porozmawiajmy o pańskiej działalności dobroczynnej. Dlaczego prawie dziesięć lat lat temu zdecydował się pan wspierać Danone Cup?
Powiedzmy, że to był rodzaj kontynuacji po zakończeniu kariery, ponieważ wspomagałem tę inicjatywę jeszcze w czasie zawodowego grania. Wielu ludzi pyta się mnie czy podoba mi współpraca i bycie ojcem chrzestnym tych rozgrywek... Oczywiście, że tak, jestem tym zachwycony, to dla mnie piękna rzecz. Mówimy o futbolu dzieciaków, to było dla mnie perfekcyjne.
Co więcej, kiedyś nadchodzi w twoim życiu moment, w którym chcesz wspierać w taki sam sposób, w jaki wspierano ciebie. Futbol dał mi wiele i dlatego teraz chcę przekazać to doświadczenie kolejnym generacjom, nie tylko przemawiać jak trener, ale także mówić o stronie mentalnej, do której trzeba się przystosować.
Kiedy masz 11 lat, to futbol jest tylko grą, pasją, którą dzielisz się najwyżej ze swoimi kolegami. Moje przesłanie jest bardzo proste: musisz dbać o tę postawę na przestrzeni lat, nie tracić pasji i cieszyć się grą zawsze tak bardzo, jak robiłeś to będąc dzieckiem.
Nachodzi pana na wspomnienia, kiedy widzi pan te dzieciaki z piłką przy nodze?
Oczywiście, że tak, ponieważ przede wszystkim właśnie to może się przydarzyć. Kiedy tutaj przyjeżdżam, zawsze widzę siebie z czasów młodości grającego w piłkę. Widzę, że ich to cieszy i wtedy widzę siebie.
Warto zaznaczyć, że ja nie miałem szansy gry w takich turniejach, ponieważ one nie istniały, ale cieszę się, że można to robić dzisiaj.
Zorganizowanie edycji w Afryce w roku rozgrywania tam Mundialu musiało być wielkim prezentem dla dzieci.
Bez wątpienia, to wielka idea zorganizowanie pucharu w miejscu, gdzie grali profesjonaliści. Uważam, że udało się spełnić marzenie dzieci, które śnią, by grać na tych samych boiskach, co ich idole. To potwierdza, że ten turniej jest najważniejszym dla dzieciaków na świecie, swoisty Mundial.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze