Ostatnia prosta po Gerrarda

Rozpoczyna się ostatni etap, jeśli chodzi o transfer Stevena Gerrarda. We wtorek Real Madryt przesłał do Liverpoolu formalną ofertę opiewającą na 24 miliony euro (wstępna propozycja angielskiego klubu wynosiła 30 milionów). Po odpadnięciu Anglii z Mistrzostw Świata, Królewscy postanowili wziąć się na poważnie do pracy, dlatego nawiązali w pełni formalny kontakt. Dyrekcja klubu ze stolicy Hiszpanii jest świadoma tego, że nieciekawa sytuacja finansowa zmusza wręcz właścicieli Liverpoolu do sprzedania kilku największych gwiazd, w tym właśnie Gerrarda, który ze swojej strony jest gotowy na odejście.

30-letni angielski pomocnik zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że to jego ostatnia szansa na transfer do innego wielkiego klubu. Ponadto obecny projekt Liverpoolu nie gwarantuje jakichkolwiek sukcesów, natomiast ten madrycki jest bardzo kuszący. Największy problem polega na tym, że Gerrard za nic w świecie nie będzie wywierał na The Reds jakiejkolwiek presji. Ze względu na szacunek do kibiców, wszystko pozostawia w rękach klubów. Jeśli dojdą do porozumienia - odejdzie. Jeśli nie - nie będzie robił żadnych problemów.

I tutaj najważniejsza będzie rola trenera José Mourinho. Portugalczyk jest wielkim fanem Gerrarda, którego chciał pozyskać jeszcze podczas pracy w Chelsea. Anglik zdaje sobie z tego sprawę i nie ukrywa, że chciałby pracować pod okiem właśnie tego szkoleniowca. Sprowadzenie Stevena jest ponadto osobistym wyzwaniem dla Florentino Péreza, który specjalizuje się w transferach zawodników "nie na sprzedaż". Prezes chce tym samym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - z jednej strony dokona transferu na miarę tego z Davidem Beckhamem w roli głównej, a z drugiej uszczęśliwi swojego trenera.