Ayoba Mundialeiro - dzień 8
Dzień w niespodzianki obfity
Die Nationalelf 0:1 Białe Orły
"Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, wódka w parku wypita albo zachód słońca, lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się nic ..." śpiewa Grzegorz Turnau. A więc zwieść cię może pudłujący na potęgę Poldi, Miro bezsensownie faulujący albo brak goli, lecz pamiętaj: naprawdę Niemcy to Niemcy i nie zmieni się to aż do końca.
Ponieważ drużyna wicemistrzów Europy grała swoje nawet wtedy, gdy przyszło zmagać się z liczebnym osłabieniem. Grała swoje, chociaż objawienie 1. kolejki Mesut Özil, nie miał tyle swobody w środku pola, a i Stanković skutecznie życie mu uprzykrzał. Grała swoje, i miała wiele sytuacji dających wyrównanie. Czasami jednak wpaść po prostu nie chce, o czym przekonali się ostatnio choćby Hiszpanie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie czerwona kartka, Niemcy Serbów zmogliby na murawie w Port Elizabeth.
Białe Orły tym razem zwycięskie, chociaż nadal nie przekonują. Może rozkręcą się wraz z nabierającym coraz wyższych obrotów turniejem? Tym razem na potęgę ostrzeliwali ramy niemieckiej bramki. W meczu z Australią powinny zdobyć trzy punkty, podobnie jak dzisiaj Ghana. Mecz Afrykanów z Niemcami okaże się kluczowy dla losów tej grupy. I wiele wskazuje na to, że będzie to fascynujące widowisko.
Grał przyszły Merengue?
Niemcy - Serbia 0:1 | |
Minuty | 96 |
Gole | 0 |
Strzały | 2 |
Asysty | 0 |
Podania kluczowe | 0 |
Odbiory | 7 |
Straty | 6 |
Faulował | 1 |
Faulowany | 4 |
Kartki | żółta |
Miał na przeciw siebie Thomasa Müllera i Philipa Lahma. Gorszy obrońca poległby z kretesem, Kolarov dał radę. Przy takich bezpośrednich rywalach nie dziwi, że Serb nie szumiał wystarczająco mocno w ofensywie, ale i tu nie można mieć do niego poważniejszych zastrzeżeń.
Słowenia 2:2 The Yanks
Po pierwsze: nie może być tak, że reprezentacja Słowenii nie ma swojego przydomka. Wszyscy na Mundialu mają, nie ma tylko Słowenia. Niniejszym ogłaszam konkurs na przydomek dla słoweńskiej reprezentacji. Najlepszy pomysł zostanie tu natychmiast zaadoptowany i wspomoże skromną Słowenię w bitwie o awans z drużyną angielską. Ma być krótki (maksymalnie dwa wyrazy), zwięzły, nawiązujący do symboli narodowych, flagi lub lokalnego kolorytu.
Po drugie: do przerwy Słoweńcy grali tak, jakby nigdy nie spotkali się z żałosną kadrą Leo, nigdy nie zobaczyli, jak nie gra się w piłkę, nigdy nie mieli okazji zarazić się wirusem przeciętności i kopaniem się wzajemnie po głowaxh. Grali świetnie.
W drugiej połowie ulegli presji prących do przodu Amerykanów, którzy w szatni przeszli piękną metamorfozę. Z drużyny skurczonej i taktycznie zagubionej stali się ekipą pewną siebie, niczym Mistrzowie Świata, walczącą o wszystko bez momentu zawahania. I nagrodziłby ich futbolowy bóg trzema punktami zwycięstwa, niestety jeden z jego ziemskich pomocników postanowił się sprzeciwić i bezczelnie ograbił Jankesów. Bramka po strzale Maurice'a Edu była tam jak basy.
Gdyby Malijczyk Coman Coulibaly gola uznał, Amerykanie byliby pierwszym zespołem w historii Mundialów, który z wyniku 0:2 doprowadził do 3:2.
Three Lions 0:0 Lisy Pustyni
Nad angielską reprezentacją znęcają się wszyscy, dostaje się również Fabiowi Capello. Nie mówię że niesłusznie. Wczoraj odstawili przedstawienie tak marne, że nawet taktyka 'kick and run" byłaby ciekawsza. Zostawmy ich jednak ichnim, spiętrzonym do wysokości Big Bena problemom. Jest jeszcze kilka dni czasu przed starciem ze Słowenią, może nagle zagubione na afrykańskiej sawannie lwiątka rykną donośniej niż pomeczowe bełkotanie Rooneya czy Gerrarda.
A chwała chłopakom z Algierii! Oni grali tak, jakby nie odczuwali żadnej presji. Z uśmiechem na twarzach i z przyjacielskimi pogawędkami w przerwach w grze, ale z zaciętym obliczem, gdy przyszło walczyć ze sławnym rywalem. Wprawdzie w ataku nie przedstawiali żadnego zagrożenia, lecz umiejętnie zagęszczali środek pola, uważali w defensywie i grali z ambicją, jakiej angielscy chłopcy dawno nie czuli.
Grał przyszły Merengue?
Anglia - Algieria 0:0 | |
Minuty | 94 |
Gole | 0 |
Strzały | 1 |
Asysty | 0 |
Podania kluczowe | 1 |
Odbiory | 4 |
Straty | 7 |
Faulował | 0 |
Faulowany | 1 |
Kartki | - |
Problem wraca jak bumerang - Gerrard z Lampardem znów nie potrafią grać razem. Gdy w meczach eliminacyjnych kłopot wydawał się być rozwiązany, trener Tottenhamu, Harry Redknapp stwierdził, że jeżeli ktoś (w domyśle Sven-Göran Eriksson i Steve" McClaren) nie potrafił ich odpowiednio na boisku ustawić, powinien zastanowić się nad swoimi trenerskimi kompetencjami. No i masz Fabio, kolejny placek do kolekcji.
Wuwuzele trąbią:... że ktoś na wuwuzele znalazł sposób. Spec radiotechnik ze Szwecji miał złamać kod dźwiękowy piekielnych trąbek, co pozwoli na wyeliminowanie hałasu dobiegającego z Czarnego Lądu. A wuwuzele na to tak!
Wpadka dnia: Vidić i Kuzmanović, dwa od idiotycznej ręki w polu karnym bratanki. Kompletny bezsens i bliźniaczość tych zagrań nasuwa podejrzenie, że Serbowie cierpią na syndrom Nigeryjczyka Kaity - jak idzie dobrze, to dla zasady trzeba coś spieprzyć.
Zawodnik dnia:
Słowenia - USA 2:2 | |
Minuty | 95 |
Gole | 1 |
Strzały | 2 |
Asysty | 0 |
Podania kluczowe | 1 |
Odbiory | 2 |
Straty | 9 |
Faulował | 1 |
Faulowany | 3 |
Kartki | - |
Lider Amerykanów poprowadził ich do niecodziennej remontady strzelając równie niecodziennie oglądanego gola tuż na początku drugiej połowy. Niezmordowany w przeprowadzaniu ataków, trudny do powstrzymania, dla drużyny nieoceniony.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze