Reyes: Nie boimy się ani Higuaína, ani Cristiano
Piłkarz Atlético w wywiadzie dla <i>Marki</i>
W niedzielę zawitasz na Bernabéu. Jakie masz wspomnienia związane z boiskiem, na którym grałeś?
Prawda jest taka, że wspomnienia są dobre, ponieważ wygrałem Ligę z Realem Madryt. Tego się nie zapomina.
Atlético od 11 lat nie wygrało na terenie wiecznego wroga. Czy to zwycięstwo stało się swoistą obsesją w szatni rojiblancos?
Nie, dla nikogo. A to dlatego, że wszystkie mecze są równie ważne. Zawsze gramy o to samo, trzy punkty, i chcemy wygrywać na wszystkich boiskach. Kibice, co oczywiste, cieszą się, gdy wygrywamy z odwiecznym rywalem. Bardziej niż z kimkolwiek innymi. Jednak dla nas to kolejne trzy punkty.
Byłeś kluczowym piłkarzem u Capello, twoje dwie bramki dały tamtej drużynie mistrzostwo. Marzysz o tym, by teraz przeszkodzić wielkiemu rywalowi w powtórzeniu tego sukcesu?
To nie ma nic wspólnego. Należę do Atlético i chcę dawać wszystko mojej drużynie. Jeśli strzelę bramkę, to będę świętował z moimi kolegami, z kibicami. Jednak szanuję Real.
Kibice Atlético nie darzą Realu Madryt wyjątkową sympatią. Czujesz ten nastrój antimadridista?
Nie jestem antimadridistą, ale to oczywiste, że teraz będę dawał z siebie wszystko dla Atlético.
Czy przeszłość jako madridista jakoś na tobie ciążyła?
Tak, nawet bardzo. Przede wszystkim na początku po transferze do Atlético. Ale, na szczęście, to już przeszłość. Chcę już patrzeć tylko do przodu.
Real Madryt jest liderem, ma Cristiano Ronaldo i Higuaína w wielkiej formie. Boisz się jakiegoś piłkarza Realu Madryt?
Szanujemy ich wszystkich, ale nie boimy się ani Higuaína, ani Cristiano. To wielka drużyna i musimy szanować każdego zawodnika w ten sam sposób.
Czy w ostatnich dniach rozmawiałeś z którymś ze swoich byłych kolegów?
Nie, przynajmniej na razie nie. Jednak na pewno porozmawiam z Sergio i być może jeszcze z kilkoma innymi kolegami.
Byłeś częścią szatni obu zespołów. Czy Real Madryt wygrywa, jeśli chodzi o aspekt poświęcenia?
Zaangażowanie w Atlético jest takie same, jeśli nie większe, jak w Realu Madryt. Nie mam z tym żadnego problemu. Zawsze wychodzimy na boisko z zamiarem wygrania.
Przechodzisz przez dobre chwile, chyba jedne z najlepszych w twojej karierze. Czy to mogą być derby Reyesa?
Tak, to jedne z najlepszych chwil w mojej karierze, bez wątpienia. Najważniejsze, żeby to były derby Reyesa, ale, przede wszystkim, Atlético, które jest najważniejsze.
Jak na nową odsłonę Reyesa wpłynął nowy szkoleniowiec?
Zadecydowały różne czynniki. Zaufanie od Floresa, to oczywiste, było jedną z najważniejszych rzeczy. To bardzo widoczne, że mam pełne wsparcie od obecnego trenera.
Wsparcie, którego nigdy nie otrzymałeś od Abela.
Raczej tak. Rozegrałem tutaj wiele meczów i nigdy nie otrzymałem takiego zaufania. Nigdy nie poczułem się graczem pierwszej jedenastki. Nie miałem takiego wsparcia, jak teraz.
Wygrałeś dwie różne ligi z Capello i Wengerem, dwoma skrajnymi koncepcjami w futbolu. W którym punkcie pomiędzy nimi ustawiłbyś Floresa?
Od wszystkich trenerów nauczyłem się bardzo dużo. U Wengera bardzo rozwinąłem, ale to samo było u Capello i teraz u Floresa. Ciężko pracuję, co jest ważne i dla mnie, i dla drużyny, bo pozwala wciąż się rozwijać.
Jeśli byłbyś na miejscu prezesa Cerezo, to przedłużyłbyś kontrakt z Quique już teraz?
Tak, mówiłem o tym już kilka razy. Przedłużyłbym umowę, ponieważ trener wykonuje świetną robotę. Mamy drużynę, która przechodzi przez dobry moment.
Przeżyłeś derby Lizbony, Sewilli i Londynu. Co różni derby Madrytu od reszty?
Wszystkie są wyjątkowe, ale te madryckie mają niesamowitą miłość kibiców. To mecze, w których każdy chce zagrać. Co więcej, tutaj nie liczy się różnica w punktach. Obie drużyny do tego meczu przystępują z tego samego poziomu.
De Gea nabrał pewności siebie w bramce. Kluczem do zwycięstwa będzie skuteczność?
Na pewno będziemy mieli swoje okazje, bez wątpienia. Najważniejsze to je wykorzystać. Mamy wiarę, by wygrać ten mecz. Szanujemy Real Madryt jako drużynę, ale nie boimy się ich.
Jaki cel wyznaczyliście sobie na ten rok?
Celem jest osiągnięcie szóstego miejsca w Lidze, by móc zagrać w Europie. Przynajmniej obecnie. Jednak musimy iść od meczu do meczu. Zbierać trzy na trzy punkty i wtedy zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Co więcej, zagramy jeszcze z bezpośrednimi rywalami takimi, jak Villarreal, Deportivo czy Sevilla i właśnie w tych meczach możemy odzyskać punkty, które pozwolą nam osiągnąć nasz cel.
Zbliża się finał Pucharu Króla. Czy już o nim myślisz?
Obecnie koncentrujemy się tylko na Lidze i zakwalifikowaniu się do Ligi Europejskiej. Zostało dużo czasu do finału.
Czy mecz z twoją Sevillą będzie wyjątkowy?
Czy będzie, to się jeszcze przekonamy. Kiedy nadejdzie, to o tym porozmawiamy.
W czwartek wracają europejskie puchary, zagracie z Valencią, trudnym rywalem, z którym ostatnio wygraliście 4:1. Jaki rezultat chcielibyście osiągnąć na Estadio Mestalla?
Chcemy wygrać. Idealnym wynikiem byłoby wygranie bez straty bramki.
Mundial coraz bliżej. Myślisz, że możesz załapać się na listę powołanych?
Ucieszyłbym się, ale to będzie bardzo trudne. Nawet jeśli komuś przytrafi się kontuzja, to nie sądzę, że zajdą wielkie zmiany. Ja ze swojej strony kontynuuję ciężką pracę i czekam na szansę, chociaż wiem, że będzie o nią bardzo ciężko.
W ostatnich meczach jesteś bardzo ostro traktowany przez rywali. Zauważyłeś, że obrońcy są twardsi?
Oczywiście, że zauważyłem. Otrzymuje wiele kopniaków, ale to futbol i trzeba to znosić.
W następnym roku kończy ci się kontrakt. Czy działacze już skontaktowali się z tobą w tej sprawie?
Nic się w tej sprawie nie wydarzyło.
Od dziesięciu lat grasz w piłkę jako profesjonalista, a masz dopiero 26 lat. Nie masz czasami wrażenia, że traktuje się ciebie jak weterana pomimo tego, że jesteś w najlepszym wieku dla piłkarza?
Zacząłem w bardzo młodym wieku i dlatego wyglądam na starego. Ale to prawda, teraz jestem w najlepszym wieku dla piłkarza.
Jak drużyna prezentuje się fizycznie po rozegraniu tak wielu meczów? Nie boicie się, że opadniecie z sił, kiedy dojdziecie do 50 meczów sezonie?
Radzimy sobie. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie podobnie. Dla nas ważne jest, żeby grać dużo, ponieważ to będzie oznaczało, że wciąż uczestniczymy w trzech rozgrywkach. Mam nadzieję, że to się na nas nie odbije.
Co wniósł do drużyny zimowy nabytek, Tiago?
To istotny zawodnik. Gra, odzyskuje piłki, rozdziela je. Wszystko robi świetnie. Na pewno zapłaciłbym za niego Juventusowi 8 milionów. Jest dla nas niezastąpiony.
Czy zwolnienie Jiméneza wpłynie na Sevillę w Pucharze?
Widzę to z daleka. Szkoda, ponieważ on dawał z siebie wszystko dla tej drużyny. Był w Sevilli przez całe swoje życie. Jednak nie wiem czy to wpłynie na drużynę w finale Pucharu Króla.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze