Prosto z Madrytu: Castilla bez szczęścia
<i>Canteranos</i> przegrali w ostatniej minucie meczu
Zacznę dość prywatnie. W swojej skromnej, małej kolekcji meczów Realu Madryt obejrzanych na żywo – czy był to mecz pierwszego czy drugiego zespołu piłkarzy, czy koszykarzy – nie trafił się taki, w którym musiałbym oglądać porażkę ukochanej drużyny. Passę tę przerwała tej niedzieli Castilla.
Nic nie zapowiadało, że pierwszy dzień wiosny okaże się dla canteranos tak pechowy. Początek meczu był wyśmienity – bramkarza gości, Santiego, pomęczyli Pedro Mosquera i Pablo Sarabia. Gra skrzydłami funkcjonowała tak, jak należy, a w obronie nie było miejsca na błędy. Piłkarze Vecindario nie potrafili dojść do głosu, częściej przebywając na własnej połowie boiska i szukając sposobu na rozegranie składniejszej akcji.
Te były domeną Castilli, która po jednej z nich objęła w 14. minucie prowadzenie. Bramkę zdobył Cristian López, lecz większe zasługi należą się Juanowi Carlosowi, który sytuację tę wypracował.
Vecindario zareagowało właściwie. Natychmiast postarali się o agresywniejszą grę i wyrównanie, autorstwa Yoniego. Miła niespodzianką dla miejscowych kibiców, a nieco bardziej przykrą dla przyjezdnych był gol do szatni ze strony Castilli. Na listę strzelców, wykorzystując bierność bloku defensywnego i bramkarza oraz własną szybkość, ponownie wpisał się Cristian.
Wystarczyły trzy minuty po przerwie, aby zadowolenie na stadionie Alfredo di Stefano zamienić na niepokój. Uczynił tego Rubén, wyrównując stan rywalizacji. Chłopaki z Castilli ambitnie dążyli do przywrócenia prowadzenia, stwarzając kilka naprawdę dobrych okazji, lecz bez wykończenia. Grali lepiej, dokładniej, choć zbyt otwarta gra naraziła ich na braki w obronie. Nie pozostali czujni do końca i stracili bramkę minutę przed końcem meczu. Katem okazał się być Jorge, który dopiero co pojawił się na boisku.
Real Madryt Castilla, choć zasługiwał na wygraną, nie ugrał choćby punktu. Zabrakło szczęścia i pełnej koncentracji do samego końca. Pecha, o czym zresztą już wspominaliśmy, przyniósł młodym graczom Jorge Valdano, po którego przyjściu stracili dwie bramki, nie strzelając żadnej.
Zespół zamiast piąć się ku górze i walczyć o play offy, na które szansę praktycznie utracił, zbliża się ku dołowi tabeli.
Zdjęcia z niedzielnego spotkania obejrzeć można pod tym linkiem.
2 – Real Madryt Castilla: Adán; Luis Hernández, Mateos, Juanan, Marcos Alonso; Sarabia (Juanfran, 62'), Fran Rico, Mosquera, Juan Carlos; Rodrigo, Cristian (Rubén Ramos, 73').
3 – Vecindario: Santi; Karin (Michel, 45'), Dorta, Ruiman, Fran; Rubén, Oscar, Poncho, Yeray Ortega; Yeray López, Yoni (Ciani, 77').
Bramki:
1:0: Cristian 14',
1:1: Yoni 26',
2:1: Cristian 44',
2:2: Rubén 48',
2:3: Jorge 92'.
: Luis Hernández (9') - Ruimar (20'), Michel (58').
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze