Najpierw odrobić straty, potem wzmocnić środek pola
Felieton Carlosa Carbajosa i Jesúsa Alcaide
Carlosa Carbajos i Jesús Alcaide są dziennikarzami hiszpańskiego El Mundo.
--------------
Celem numer jeden Realu Madryt jest obecnie odwrócenie niefortunnych kolei losu i uniknięcie odpadnięcia, po raz szósty z rzędu, z 1/8 finału Ligi Mistrzów. A przegrana w pierwszym spotkaniu z Lyonem sprowadziła na Bernabéu widmo porażki, opartego na talencie i inwestycjach, nowego projektu klubu. Konieczność przejścia do następnej fazy europejskich rozgrywek oraz położenia kresu panowaniu Barcelony jest oczywista. Lecz w klubie zaczyna się również planowanie drugiego sezonu rewolucji, wznieconej w lipcu 2009 roku.
Wygranie pucharu lub pucharów w tym sezonie to nadal kwestia podstawowa. A jeśli nie uda się wygrać, to przynajmniej trzeba walczyć o nie jak najdłużej, zawsze pamiętając o ładnym stylu gry. To Real Madryt, tu wymagania są ogromne, bez względu na to, czy sytuacja układa się dobrze, czy źle. W kwestii stylu gry, potrzebne są dalsze zmiany w środku pola, aby ten zespół zyskał swój markowy podpis. Potrzebni są piłkarze kreatywni i świetni technicznie, którzy potrafią "robić", budować grę. Piłkarze będący partnerami dla Xabiego Alonso, Kaki, Granero i świetnego, choć nierównego Gutiego.
Zgodnie z informacjami dziennika El Mundo z października ubiegłego roku, piłkarzami najbardziej pożądanymi w Madrycie są David Silva i Cesc Fábregas. To dwa cele transferowe o największej wadze. Ich sprowadzenie ma zapewnić drużynie dominację w meczu od pierwszej do ostatniej minuty i pełną kontrolę nad piłką. Aby Real był zespołem wielkim, wzbudzającym strach i szacunek. Rok temu przeprowadzono wielkie zmiany w składzie, lecz nie sposób było w dwa miesiące skompletować pełną kadrę. Wszystko potrzebuje czasu. Następne letnie okienko transferowe posłuży do uzupełnienia układanki i definitywnego zakończenia okresu, w którym gra Realu Madryt opierała się na kontrataku, a w barwach klubu grali piłkarze przeciętnej klasy.
Ostatnie okienko transferowe dało nam gwiazdy jak Cristiano, Kaká i Benzema oraz hiszpańskich piłkarzy na kluczowe pozycje, Albiola, Alonso i Arbeloę, aby zespół zyskał odpowiednią równowagę. Zbyt wielu mamy jednak zawodników w środku pola, którzy są wprawdzie gotowi na wielkie poświęcenia i wysiłek, nie dają jednak drużynie wystarczającego posiadania piłki i kontroli nad nią.
Mówimy o Gago, Diarrze i Lassie. To dobrzy zawodnicy, ale Real Madryt nie chce grać w taki sposób. Nie dziwi, że najlepsze mecze w tym sezonie zespół rozegrał, gdy środek pola składał się z Alonso, Gutiego, Kaki i Granero. Piłkarzy świetnie operujących piłką i dalekich od gry prostej, twardej, przemysłowej, jaką w ostatnich latach prezentował Real. Przyjście Silvy lub Fábregasa, a może i obu jednocześnie, da drużynie to, czego jeszcze jej brakuje. Ponadto należy pamiętać, że obecni piłkarze Realu Madryt nie pokazali jeszcze pełni możliwości.
Najlepszym przykładem jest tutaj Kaká. Pokonał walkę z bolącą pachwiną, lecz jego forma jest oddalona o lata świetlne od oczekiwań kibiców. W spotkaniu z Lyonem znajdował się między impotencją a desperacją. Nadal szuka odpowiedniego miejsca na boisku, nadal nie zagrał choćby jednego pełnego meczu na wysokim poziomie. Jego lepsze występy to osobne, oddzielone od siebie epizody. Wielki Kaká ma jeszcze przybyć, a klub wierzy, że stanie się to w najbardziej pożądanym momencie, 10 marca tego roku. Do tego czasu trzeba walczyć w lidze o mistrzostwo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze