Czy winny jest Kaká?
Echa wczorajszej porażki z Lyonem i szukanie odpowiedzialnych
Kaká był po wczorajszy meczu z Lyonem sfrustrowany z powodu rezultatu oraz ogólnej postawy zespołu. Brazylijczyk jest również świadomy krytyki, jaka spada na niego za jego grę, aczkolwiek nie czuje się winnym klęski na Stade Gerland. - To nie ja jestem winny porażki. Cała drużyna ponosi za nią winę - bronił się zawodnik, który zanotował słaby występ w niezwykle ważnym spotkaniu.
Po zatonięciu białego okrętu w Lyonie Kaká poczuł się przywołany do tablicy i wytykany przez obserwatorów bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, odkąd wylądował w Realu Madryt. Stwierdzając, że to nie on jest winny porażki, pokazuje, że nie tylko dostrzegł krytykę, ale także odczuwa potrzebę publicznej przed nią obrony. Brazylijczyk uważa, że krytyka jego postawy na boisku jest niesprawiedliwa.
Prawdą jest, że Kaká nie szczędził zaangażowania na boisku i bardzo często pokazywał się do gry - łącznie brał udział w pięćdziesięciu akcjach drużyny. Jednak 27-latek zawodzi w roli łącznika pomiędzy linią pomocy i ataku, nie może zrozumieć się ani z Higuaínem, ani z Cristiano Ronaldo. W meczu z Lyonem otrzymał siedemnaście podań od Xabiego Alonso i Mahamadou Diarry, z czego jedynie jedenaście dotarło do biegających przed nim napastników. To sprawiło, że zawodnicy z ataku byli niemal niewidoczni.
Nie był to dla Kaki najszczęśliwszy wieczór, jednak mecz rozgrywany tamtego wieczora nie był kolejnym, zwykłym spotkaniem, lecz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wczoraj czekano na najlepszego Kakę, jednak dawna gwiazda Milanu nie miała nic do zaoferowania. To tylko zwiększa spekulacje na temat jego stanu fizycznego, jego aklimatyzacji w drużynie, wpasowania w systemie Pellegriniego i, przede wszystkim, na temat jego obecnej formy.
Rzadko można było ujrzeć wczoraj Kakę w środku pola lub na prawej stronie boiska. Najczęściej widywano Brazylijczyka na lewej flance, gdzie radził sobie nie najlepiej, czego dowodzi aż osiem zanotowanych strat i niewielkie zagrożenie bramki Llorisa. Na lewym skrzydle musiał ustawić Kakę Pellegrini, jednak pomysł ten kompletnie nie wypalił, mimo że piłkarz starał się nacierać na rywali i stwarzać zagrożenie. Próbował nurkować z piłką w pole karne, jednak kompletnie mu się to nie udawało. Próbował dośrodkowywać - bez rezultatu. Próbował dryblować - bez sukcesu. Nie miał też szczęścia przy oddawaniu strzałów, a próbował jedynie dwukrotnie.
- Być może ciążyły na nas niepokój i odpowiedzialność - powiedział Ricardo w strefie mieszanej po zakończeniu meczu. - Będziemy musieli wiele wycierpieć na Bernabéu, aby odwrócić wynik, jednak mamy doświadczonych graczy, którzy wiedzą jak grać w takich meczach - zakończył.
Czy to się uda, zobaczymy już za trzy tygodnie, kiedy to po raz kolejny Real Madryt czekać będzie na nieobecnego Kakę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze