Van Nistelrooy: Gra w Madrycie była zaszczytem
Wywiad z Holendrem dla <i>ESPN</i>
Dlaczego zdecydowałeś się odejść do Hamburga?
Do transferu skłoniła mnie chcę sprawdzenia się w Bundeslidze. Obok Anglii i Hiszpanii jest to jedna z najsilniejszych lig w Europie. Kiedy byłem dzieckiem, zwykłem co tydzień oglądać w telewizji niemieckie mecze, więc można powiedzieć, że zawsze było to dla mnie atrakcyjne miejsce. Hamburg to klub z wielką tradycją, kiedyś byli najlepsi w Europie, teraz mają mocny skład i, podobnie jak ja, są bardzo ambitni. Podoba mi się też to, że są skromni. Nie jestem pewien, czy spodziewali się, że przyjmę ich ofertę. To czołowy klub pod każdym względem i jestem więcej niż dumny z gry dla nich.
Hamburg ma reputację klubu zatrudniającego holenderskich trenerów. Czy to też przyciągnęło cię do klubu?
Między tym klubem a holenderskim futbolem są wspaniałe relacje. Wielu ludzi futbolu w Holandii postrzega Bundesligę jako kolejny krok w karierze piłkarza. Przed podpisaniem kontraktu rozmawiałem z wieloma zawodnikami mającymi doświadczenia z gry w Hamburgu. Czy to obecnymi – jak Joris Mathijsen, czy byłymi – jak Rafael van der Vaart, Nigel de Jong i Khalid Bouhlarouz. Każdy wypowiadał się o klubie i mieście w samych superlatywach. Radzili mi, żebym przeniósł się tu jak najszybciej.
Nie chciałeś wrócić do Premier League?
Kilka angielskich zespołów okazywało zainteresowanie i to skłoniło mnie do zastanowienia. Po pięciu niewiarygodnych latach spędzonych na Old Trafford uwielbiam tę agresję i atmosferę angielskiego futbolu. Byłbym szalony, gdyby nie kusił mnie powrót tam. Ostatecznie jednak to się nie ziściło – takie jest życie. Recesja spowodowała, że kluby są teraz ostrożne na rynku transferowym. A to, co zaproponował mi Hamburg jako sportowcowi, było najpewniejsze i najbardziej przekonujące.
Nadal śledzisz rozgrywki Premier League?
Oczywiście. Oglądam je w telewizji i jest jasne, że w tym sezonie o tytuł będą bić się Chelsea i Manchester United. W obu zespołach grają zawodnicy z mentalnością zwycięzców, ale chciałbym, żeby to mój były klub znowu zasiadł na tronie. United z dnia na dzień są coraz silniejsi i mają geniusza w osobie Wayne’a Rooneya.
Musisz być bardzo głodny gry po tak długiej absencji spowodowanej kontuzją...
To oczywiste. Moją pierwszą myślą po powrocie na boisko było pozostanie w Realu Madryt i walka o odzyskanie dawnego miejsca. Naprawdę wierzyłem, że mogę sporo wnieść w La Liga i Lidze Mistrzów. Potem okazało się, że klub pozyskał Cristiano Ronaldo, Kakę oraz Karima Benzemę. Trzeba było zaakceptować taką sytuację i zmienić plany. W wieku 33 lat gra od czasu do czasu jest nie dla mnie. Mam zamiar pojechać na Mistrzostwa Świata w RPA, a jedynym sposobem osiągnięcia tego jest grać, grać i jeszcze raz grać.
Postrzegasz to jako nowy rozdział w twojej karierze?
Hamburg dał mi możliwość nowego startu i nie mogę zmarnować tej szansy. Hamburg jest tym, czego w tej chwili potrzebuję. Mam być głównym strzelcem, więc będę miał mnóstwo okazji do pracy nad formą i skutecznością pod bramką. Oczywiście, nie jest nigdzie napisane, że automatycznie stanę się podstawowym zawodnikiem, ale takie odniosłem wrażenie po rozmowach z trenerem Bruno Labaddią i zarządem.
Co chciałbyś powiedzieć tym, którzy uważają za ryzykowne pozyskiwanie zawodnika z taką jak ty historią kontuzji?
Dla tych, którzy tak myślą, jest to spore ograniczenia i nic na to nie poradzę. Każdy zna mój wiek. Moje prawe kolano przeszło dwie poważne kontuzje, ale nie chcę nikogo oszukiwać. Jestem gotowy do gry. Kolano jest jak nowe dzięki amerykańskiemu chirurgowi, dr. Richardowi Steadmanowi, który jest przekonany, że może ono sprostać wymaganiom profesjonalnego futbolu. Fizycznie czuję się jak nowo narodzony; ważna jest też psychika. Jestem pewien, że zostało mi odpowiednio dużo czasu na grę najwyższym poziomie.
Jakie są twoje cele w Hamburgu?
Priorytetem jest robienie wszystkiego, aby klub odnosił sukcesy. Cała reszta wynika z tego. Jeśli będę grał tak jak kiedyś i strzelał regularnie w Bundeslidze, mam nadzieję, że otrzymam powołanie od selekcjonera reprezentacji Holandii i będę rywalizował na Mistrzostwach Świata. Zawsze jestem gotowy na nowe wyzwania. To trzyma mnie na nogach.
Czy to właśnie międzynarodowe ambicje zaprzątają twój umysł, biorąc pod uwagę, że w tym roku są Mistrzostwa Świata?
Powrót do reprezentacji Holandii jest oczywiście częścią mojej motywacji. Jeśli chodzi o klub, chcę pomóc w zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów i dojść jak najdalej w Lidze Europy w tym sezonie. Kolejny mecz gramy z moim byłym klubem, PSV Eindhoven, co jest swego rodzaju zbiegiem okoliczności, jaki zdarza się tylko w piłce nożnej. Kto zna mnie dobrze, wie, że nie należę do tych, którzy żyją przeszłością. Wszystkimi przyjemnymi chwilami, których zaznałem, będę delektować się po zakończeniu kariery. Teraz jestem skupiony na przyszłości, czyli osiemnastomiesięcznym kontrakcie podpisanym z Hamburgiem.
Czy żywisz urazę do Realu Madryt za zwolnienie cię?
Ani trochę. Nie mam żadnych pretensji do tych, którzy podjęli taką decyzję. Nie uwzględnili mnie w planach, ale byłem wystarczająco silny, żeby to zaakceptować i spróbować sił gdzie indziej. Real Madryt potraktował mnie po dżentelmeńsku. Nie rozchodziliśmy się w złej atmosferze. Spędziłem naprawdę fantastyczne chwile na Bernabéu. Zdobyłem wiele bramek w Madrycie, pracowałem z najlepszymi piłkarzami na planecie, wygrałem La Liga w 2007 roku i, co być może najważniejsze, miałem świetne relacje z kibicami. Nie zapomnę wsparcia, jakie ofiarowywali mi do samego końca. Mam gęsią skórkę, myśląc o tym. To był dla mnie zaszczyt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze