Euroliga: Kolejna remontada, kolejne zwycięstwo
Real Madryt pozostaje liderem grupy D
Istna huśtawka. Z minuty na minutę zmieniały się nastroje kibiców, sytuacja na boisku i na tablicy wyników. Pojedynek na domowym parkiecie z Armani Jeans Mediolan przyniósł więcej emocji, niż można by się tego spodziewać.
Zacznijmy od początku, który przyniósł dobre wieści. Uwagę każdego zwróciły dwie nowe twarze, obecne na ławce rezerwowej Realu Madryt. Ubrani w dres i gotowi do gry byli Felipe Reyes i Tomas van den Spiegel – choć nie można zakwalifikować ich w kategorii „nowych twarzy”, w tym sezonie zasiedli tam po raz pierwszy. Co więcej, Hiszpan wreszcie zasmakował gry i, mimo iż były to tylko cztery minuty, fakt powrotu do zdrowia niezmiernie cieszy. Podczas tego krótkiego występu, kapitan zespołu zebrał dwie piłki i oddał jeden niecelny rzut. Jego kolega z rehabilitacji, van den Spiegel, to spotkanie jeszcze odpuścił.
Chwilowo dość miłych informacji, czas na te złe. Włoska drużyna nie skamieniała pod wpływem nazwisk rywali, ich wcześniejszych wyczynów ani Palacio Vistalegre, a wręcz przeciwnie – wszystko to zdawało się pchać ich do ambitnej, skutecznej gry. Inna sprawa, że natrafili na moment słabości Los Blancos, a z okazji tej nie omieszkał skorzystać Jonas Masiulis, który na początku drugiej kwarty miał już na koncie dziesięć punktów. Tyleż samo wynosiła przewaga jego zespołu (21:31).
Zbyt szybkie podejmowanie decyzji, za mało gry piłką – między innymi takie uwagi przekazał swoim podopiecznym Ettore Messina. Wróć, „przekazał” to nieodpowiednie słowo – włoski trener wykrzyczał je prosto w twarze nieobecnych duchowo zawodników. Wyraźnie udzielało mu się zdenerwowanie, całkowicie zrozumiałe zresztą. „Musimy włożyć w to więcej serca!”, zakończył krótki monolog.
Niemrawy obraz gry Królewskich odmienił, wpuszczony po chwili odpoczynku, Novica Veličković. Ożywił kolegów, decydował się na indywidualne zagrania, szukał piłki, szukał punktów i onieśmielał swoją grą podkoszowych. Aby całkowicie odmienić wynik spotkania (36:45), zabrakło mu jeszcze wsparcia.
Kiedy Real Madryt wrócił po przerwie do gry (55:53), była to już praca zespołowa. Obrona jednak nadal prezentowała się niepewnie, zbyt często rywale rozbijali ją „na szybkość”, a gospodarze zbyt często odwdzięczali się im przewinieniami. Brakowało zwykłego zaangażowania, pewności siebie, pressingu, aby powalczyć o coś więcej, niż remis.
Pobudkę madridistas urządził nie kto inny, tylko Sergio Llull. Kiedy w trzeciej minucie ostatniej kwarty, przy wyniku 60:64, Masiulis trafił za trzy, nikt chyba nie przewidywał, że gospodarze przez kolejne siedem minut, do samego końca spotkania, pozwolą przeciwnikom na zaliczenie zaledwie dwóch (!) punktów – i to nie dość, że dopiero w ostatnich sekundach spotkania, to z linii rzutów osobistych.
22:2 – taką serię zainicjował Sergio Llull trójką oraz dwoma efektownymi akcjami. Obudził nie tylko Vistalegre, ale i partnerów z drużyny, którzy zaczęli grać swobodniej, pewniej w ofensywie. Goście kompletnie zgubili rytm, zaliczali dziwne straty i nie mogli trafić do kosza. Rozbity zespół był tylko tłem dokonań Realu Madryt, kroczącego po czwarte zwycięstwo w obecnej edycji rozgrywek Euroligi.
ĄLlull, Llull, Llull!, rozbrzmiewały trybuny Palacio Vistalegre. Czasami wystarczy mała iskra, aby rozpędzić madrycką maszynę. Dziś iskrą tą był, nie po raz pierwszy, Sergio. Ten wieczór znów należał do niego, nieco w cieniu pozostawiając rewelacyjnego Veličkovicia, który nie spuszcza z tonu i po raz kolejny zalicza kapitalny występ.
82 – Real Madryt (21+15+22+24): Prigioni (10), Bullock (9), Hansen (11), Garbajosa (9), Ławrynowicz (-) – Veličković (21), Reyes (-), Llull (8), Kaukėnas (14), Dašić (-).
69 – Armani Jeans Mediolan (22+23+13+11): Finley (8), Mancinelli (16), Rocca (7), Maciulis (20), Mordente (7) – Viggiano (-), Bulleri (5), Hall (6), Beard (-).
- Skrót spotkania (Euroleague.tv, ACB)
- Statystyki
- Tabela grupy D
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze