Arbeloa: W Lidze Mistrzów nie można mieć gorszego dnia
Hiszpan dla dziennika <i>Marca</i>
Rozpoczyna się Liga Mistrzów, a Real Madryt ma za sobą dwa ligowe zwycięstwa z rzędu.
W tym roku Liga Mistrzów ma dla nas jeszcze większe znaczenie. Wiemy, że ze względu na to, iż w tym sezonie finał rozegrany zostanie na Santiago Bernabéu, wszyscy kibice zaznaczyli już w kalendarzu datę tego spotkania. Dla nas to ogromna odpowiedzialność, ale jednocześnie wielka nadzieja. Chcemy dotrzeć do tego finału i go wygrać.
Możliwość zdobycia dziesiątego Pucharu Europy na własnym stadionie nie zdarza się codziennie, prawda?
Cóż, fakt ten naprawdę bardzo nas motywuje. Wygranie Ligi Mistrzów nie jest jednak czymś łatwym. I fakt, że finał zostanie rozegrany u nas, wcale nam tego jakoś bardzo nie ułatwia. Ale po tych wszystkich latach, w ciągu których Real Madryt nie stawał w Europie na wysokości zadania, wiemy, że teraz musimy sprostać temu wyzwaniu. Trzeba udowodnić wszystkim już od pierwszego meczu, że stać nas na dotarcie do finału.
Real Madryt już od pięciu lat odpada z Ligi Mistrzów w 1/8 finału. Czy to sprawia, że presja, jaka na was ciąży, jest jeszcze większa?
Tak. To wielce możliwe, że odpowiedzialność jest jeszcze większa, gdyż kibice, klub oraz zespół chcą, aby w końcu został wykonany ten najważniejszy krok, by Real Madryt mógł wrócić na tron Europy. Musimy przywrócić ten klub na zasłużone miejsce, które w ciągu ostatnich lat zostało utracone. Odpadnięcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów może się przydarzyć, ale pięć lat z rzędu to zdecydowanie zbyt dużo jak na Real Madryt.
Real Madryt stracił szacunek w Europie?
To jasne, że wyniki nie były dobre, ale prestiż Realu Madryt w dalszym ciągu jest nienaruszony. Teraz trzeba po prostu jak najszybciej uderzyć pięścią w stół, aby pokazać wszystkim, że Real Madryt powraca do najlepszych w Europie.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Liverpoolu, który w ostatnich latach bardzo dobrze sobie radził w Lidze Mistrzów. Jaki jest klucz do sukcesu w Europie?
Kluczem jest to, aby nigdy w Lidze Mistrzów nie mieć gorszego dnia. Gdy bierzesz udział w fazie pucharowej, w której to mierzysz się z tak wielkimi zespołami, to po prostu nie możesz sobie pozwolić na gorszy dzień. To był właśnie klucz Liverpoolu. W Lidze Mistrzów nie ma przebaczenia i każdy, nawet najmniejszy błąd drogo kosztuje.
Z Xabim Alonso utrzymujesz bardzo dobre relacje. On już raz wygrał Ligę Mistrzów. Zapewne opowiadał ci, co znaczy wzniesienie tego trofeum.
Dla piłkarza jest to najważniejsze trofeum, o jakie można powalczyć w klubowej piłce. Nie musiał mi nic na ten temat mówić. Sam potrafię wyobrazić sobie, jakie to uczucie, gdy podnosisz Puchar Europy.
Kto jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów?
Daleko zajdą na pewno drużyny angielskie. Oczywiście także Barça, Inter oraz my. Ale zobaczymy. Zawsze bowiem pojawi się jakaś niespodzianka. Jednak wydaje mi się, że zdobywcą Ligi Mistrzów zostanie jeden z moich kandydatów.
Real Madryt jest głównym faworytem?
Nie, jest jednym z kilku. Patrząc na sam skład, na pewno mamy bardzo duże szanse na zdobycie Pucharu Europy. Ale dojście do finału jest naprawdę bardzo trudne.
Rozpoczniecie meczem z FC Zürich, który startuje w Lidze Mistrzów w roli outsidera.
Tak, kibice bez zastanowienia dopisuję już sobie trzy punkty. Ale przecież ten mecz trzeba najpierw wygrać. Wyjazdy do Marsylii i do Mediolanu będą bardzo ciężkie, dlatego w meczu z FC Zürich musimy odnieść zwycięstwo. Jak już wcześniej powiedziałem, w Lidze Mistrzów nie możesz sobie pozwolić na jakiekolwiek odpuszczanie, gdyż to się może skończyć wielką kompromitacją.
Real Madryt musi powalczyć o pierwsze miejsce w grupie głównie po to, aby w 1/8 finału rewanż był rozgrywany na Bernabéu. To bardzo pomaga.
Tak, ale z drugiej strony niczego nie gwarantuje. I może wyjść tak, że trafisz na rywala, który okazuje się dużo silniejszy niż wskazywałyby na to wyniki w fazie grupowej. Tak właśnie wyglądała sytuacja Liverpoolu, który w poprzednim sezonie trafił na Real Madryt. Z grupy wyszliśmy pierwsi, zostawiając za sobą Atlético. My trafiliśmy na Real Madryt, a oni na Porto. Jednak co by nie mówić, to oczywiście naszym celem jest zdobycie tego pierwszego miejsca, by rewanż móc rozegrać na Santiago Bernabéu.
Czy to z Milanem będziecie musieli walczyć o pierwsze miejsce?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak. Ale zobaczymy. Już od dwóch lat mierzę się w Lidze Mistrzów z Marsylią i muszę przyznać, że to bardzo groźny rywal. Milan to wielka marka, ale swoją wartość trzeba udowodnić na boisku.
Drużyna się zjednoczyła, aby zdobyć Ligę Mistrzów?
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby w ogóle o tym myśleć. Niech najpierw minie kilka miesięcy. Faktem jest jednak, że z Ligą Mistrzów wiążemy wielkie nadzieje.
Pellegrini skorzystał w meczu z Espanyolem z rotacji. Uważasz, że częste zmiany w składzie są kluczem do walki na wszystkich frontach?
W dzisiejszych czasach rotacje są niezbędne. Gdy jesteś w wielkim zespole, który posiada wielu bardzo dobrych zawodników, to wręcz musisz to robić. W sezonie mamy do rozegrania bardzo dużo spotkań. Do tego dochodzą jeszcze spotkania reprezentacyjne. Nie da się być cały czas w formie. Rotacje są niezbędne, aby zachować siły na końcówkę sezonu. A to przecież właśnie wtedy zdobywa się trofea.
Co jest większym osiągnięciem - mistrzostwo Europy z reprezentacją czy z klubem?
Cóż, ja zdobyłem już mistrzostwo Europy z reprezentacją, dlatego teraz muszę dokonać tego z klubem. To dwa bardzo ważne tytuły i nie da się wybrać tylko jednego. Trzeba jednak podkreślić, że w tym roku Liga Mistrzów jest dużo ważniejsza niż zwykle, gdyż finał odbędzie się na Bernabéu. Zdobycie dziesiątego Pucharu Europy przed własną publicznością na swoim stadionie byłoby czymś szczególnym.
Wydaje się, że jeśli chodzi o siłę ofensywną, to Real Madryt nie powinien mieć z tym problemów.
To prawda. Jeśli do tej wielkiej siły w ataku dodamy pewność i dobrą grę w defensywie, to bardzo ciężko będzie nam jakiegokolwiek meczu nie wygrać. W spotkaniu z Espanyolem było widać, że jeśli będziemy pewni w obronie, to bramki same nadejdą, gdyż po prostu jesteśmy zbyt silni w ofensywie. I tą drogą trzeba cały czas podążać.
Liga Mistrzów będzie najtrudniejszym trofeum w Potrójnej Koronie?
Nie wiem. Copa del Rey na przykład Real Madryt nie zdobył od jeszcze dłuższego czasu. (śmiech)
Jeśli wygra się finał Ligi Mistrzów na Bernabéu przeciwko Barcelonie, to można sobie pozwolić na zakończenie kariery, prawda?
Chyba tak. (śmiech) Ja chcę po prostu ten finał wygrać. Jednak faktem jest, że jeśli rywalem będzie Barcelona, to wszystko nabierze jeszcze większego znaczenia.
Uważasz, że Barcelona jest o jeden stopień wyżej niż Real Madryt?
W kwestii samych umiejętności piłkarskich - na pewno nie. Jednak na pewno są obecnie lepszą drużyną, gdyż w takim samym ustawieniu grają od kilku lat. W Realu Madryt jest wielki talent, ale drużyna jest dopiero w budowie. Potrzeba jeszcze trochę czasu, aby to wszystko poukładać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze