Florentino: Stworzymy widowiskową drużynę
Przyszły prezes Królewskich dla <i>El País</i>
Pod koniec 2006 roku przyznał pan w wywiadzie dla dziennika El País, że do Realu Madryt powróciłby tylko wtedy, gdyby doszło do pogorszenia się sytuacji w klubie. Można więc uznać, że właśnie do tego doszło, prawda?
Podczas tych trzech lat zawsze zachowywałem ciszę, gdyż nie chciałem w żaden sposób wpływać na sytuację w klubie. Odszedłem, gdyż naprawdę uważałem, iż ta moja dymisja podziała jak pozytywny impuls. Myślałem, że stabilność oraz solidność była wystarczająco trwała. Niestety, musieliśmy przeżyć bardzo ciężki i smutny etap w historii naszego klubu, który teraz musimy pokonać. Doszło do pewnego zachowania i sytuacji, które ze względu na historię nie mogą być tutaj więcej tolerowane. Nigdy nie sądziłem, że może dojść do aż tak poważnego pogorszenia się sytuacji.
Kiedy postanowił pan wziąć udział w wyborach?
Kroplą, która przelała czarę goryczy, było Walne Zgromadzenie z 7 grudnia 2008 roku. Wtedy zrozumiałem, że muszę wykonać krok naprzód, tak samo jak w roku 2000, i ciężką pracą oraz pokorą wyprowadzić klub z tego kryzysu. To po prostu nie do zaakceptowania, aby Real Madryt miał na świecie taki wizerunek, jaki ma obecnie. Prestiż to jeden z tych walorów, o który zawsze musimy dbać.
Wielu pańskich przyjaciół mówiło, że obawiał się pan powrotu, gdyż po prostu "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Co pana ostatecznie przekonało?
Wszystkie bliskie mi osoby robiły wszystko, aby mnie przekonać do tego, bym nie brał udziału w wyborach. Dziękuję im za to z całego serca, gdyż wiem, że robiły tak, albowiem darzą mnie wielkim ciepłem oraz przyjaźnią. Dziękuję im również za to, że gdy ostatecznie postanowiłem zaprezentować swoją kandydaturę, to potrafiły mnie zrozumieć. Wiedzą bowiem, że decyduję się na wielkie ryzyko. Wszyscy mają świadomość, że w dzisiejszym futbolu cierpi się nawet wtedy, gdy się wygrywa. Ale szczerze mówiąc, nie mogłem się już dłużej biernie patrzeć na to, co się dzieje w klubie. Real Madryt nie może iść tą drogą.
Co pan czuł, gdy wszyscy kibice jednogłośnie chcieli pańskiego powrotu? Czuł się pan ich dłużnikiem?
Dziękuję socios oraz kibicom za to, że darzą mnie ciepłem i nakłaniali mnie do powrotu. To głównie dzięki nim podjąłem się tego zadania. Mając na uwadze to, co się stało w przeszłości, czuję się teraz dłużnikiem. Dlatego mój powrót powinien być zrozumiany jako akt odpowiedzialności.
Żałuje pan odejścia?
Zawsze byłem bardzo krytyczny względem siebie i mogę zapewnić, że wiele się nauczyłem podczas tych sześciu lat na czele Realu Madryt. Z perspektywy czasu mogę więc powiedzieć, że decyzja o odejściu była błędem. Nie była ona ani łatwa, ani odpowiednia. Mój błąd polegał na tym, że wierzyłem w to, iż sytuacja w klubie jest wystarczająco stabilna. Nie powinienem odchodzić przed zapewnieniem odpowiednich fundamentów. Z drugiej strony, nikt nie może być w klubie przez cały czas. Przedkładam interesy Realu Madryt nawet ponad swoją dumę.
I na ile lat zamierza pan teraz powrócić?
Nie stawiam sobie konkretnego czasu. Ale jestem przekonany, że w dniu, w którym odejdę, Real Madryt będzie mógł liczyć na wielką trwałość, dzięki której już nigdy nie powtórzy się taka sytuacja jak ta obecna.
Wydaje się, że w pańskim zarządzie były takie osoby, które miały nieco inny pogląd na to wszystko. Zawiodła pana intuicja?
Nie wiem, ale muszę przyznać, że byłem zaskoczony. Muszę jednak przyznać, że podczas mojej kadencji wszystkie osoby w moim zarządzie spisywały się w odpowiedni sposób. Wdrożyliśmy wtedy pewien kodeks etyczny, który teraz zostanie przywrócony.
Więc ten kodeks etyczny przepadł?
Podczas mojej kadencji wszyscy dyrektorzy go zaaprobowali i przestrzegali. Niestety, ostatnio nie miało to już takiego znaczenia.
Zamierza pan wyjawić działania ostatniego zarządu?
Real Madryt potrzebuje szczerości i jawności, dlatego zrobimy wszystko, aby socios dowiedzieli się, co się tutaj działo przez ostatnie lata.
Ma pan jakieś podejrzenia?
Wszyscy, a zwłaszcza ja, musimy wykazać się przezornością.
Podczas swojego pierwszego etapu stworzył pan w Madrycie galaktyczną drużynę, którą pokochało całe Bernabéu... Jak teraz będzie wyglądał pański projekt sportowy?
Musimy pracować na bazie wartości tego klubu. Należy odzyskać niezbędne walory oraz wielką historię, która ma tak ogromny wpływ na Real Madryt. Praca, jedność, jawność i nadzieja. To wystarczy. Jeśli chodzi o kwestie czysto sportowe, to należy przede wszystkim połączyć talent, spektakl, poświęcenie i oddanie. Z drugiej strony potrzebujemy stabilnej dyrekcji sportowej, która gotowa będzie sprawować kontrolę nad tym wielkim projektem.
Będą potrzebne wielkie transfery.
Historia Realu Madryt wręcz obliguje nas do tego, aby w zespole posiadać najlepszych piłkarzy na świecie i w Hiszpanii. Ponadto równie ważna jest szkółka, o którą trzeba dbać. Szkolenie młodych chłopców w kulturze prawdziwego madridismo jest fundamentalne.
Kibice chcą jednak wiedzieć, jakie będą pańskie transfery i ile pieniędzy zamierza pan na nie przeznaczyć.
Na razie jestem jedynie kandydatem na prezesa. Dopóki nie będę miał więc oficjalnego i pełnego poparcia soocios, niczego nie mogę ogłaszać. Mogę ci jedynie powiedzieć, że pracujemy właśnie teraz nad stworzeniem widowiskowej drużyny. Musimy nadrobić stracony czas. Jeśli chodzi o wydatki, to nie mogę ich na razie podać, gdyż wszystko trzeba najpierw oszacować ze sztabem technicznym oraz dyrekcją sportową. Mimo wszystko, dokonamy w ciągu jednego roku tego, co w normalnych warunkach trwałoby trzy lata.
W pierwszym składzie Barcelony gra aż siedmiu wychowanków. Odczuwa pan pewną zazdrość?
Szczerze mówiąc, Barcelona ma za sobą wspaniały sezon. A to tylko jeszcze bardziej motywuje mnie do tego, aby powrócić do Realu Madryt.
Co się stanie z Bernabéu?
Bernabéu zostanie na swoim miejscu, gdyż to sanktuarium wszystkich madridistas. Naszym obowiązkiem nie jest jedynie sprowadzenie najlepszych zawodników na świecie, ale także posiadanie najlepszej infrastruktury. Właśnie dlatego wszystko będzie wciąż ulepszane.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze