Juande podąża śladami Queiroza

Juande Ramos przeszedł do historii Realu Madryt po niezapomnianej serii 18 kolejnych meczów bez porażki. Co więcej, zaczęto mówić, że Hiszpan ma wielkie szanse na pozostanie w Madrycie na następny sezon, a wszystko przez to, że osiągnął rzecz wydawałoby się w grudniu niemożliwą - próbował walczyć z Barceloną o Ligę.

Fakt faktem, że rewolucja Ramosa nie dotyczyła gry, a raczej wyników - 17 zwycięstw we wspomnianych 18 spotkaniach - jednak te rezultaty były najlepszą wizytówką szkoleniowca i dawały mu realne nadzieje na to, że Florentino rozpatrzy jego kandydaturę. Jednak Barcelona i jej spektakularna gra na Bernabéu zrujnowała pozycję Ramosa, już wtedy Juande stracił wszelkie szanse na angaż u Péreza.

Jednak o ile porażkę 2:6 z Barceloną można było jakoś wytłumaczyć, to koniec sezonu jest jedną wielką tragedią. Od czasu kiedy Real stracił szansę na Ligę, Królewscy przegrali wszystkie mecze. To już cztery spotkania bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej i dzisiaj Juande może osiągnąć najgorszą serię wyników w historii klubu: pięć porażek z rzędu i przerażająco słabe statystyki (15 goli straconych przy pięciu strzelonych w ostatnich czterech meczach).

Podobną sytuację przerabialiśmy w sezonie 2003/04, kiedy trenerem Realu był Carlos Queiroz. Portugalczyk również przegrał z Barceloną w 34. kolejce (1:2) i już do końca sezonu drużyna nie podniosła się z dołka - kolejno porażki z Deportivo 0:2, Mallorcą 2:3, Realem Murcia 1:2 oraz Realem Sociedad 1:4.

Katastrofalna seria i niechlubny rekord, którego bliski jest Juande, wydają się wcale nie obchodzić Hiszpana, który myśli już bardziej o przyszłości. - Mój sezon był sukcesem. Jeśli zapomnimy o czterech ostatnich meczach, to sądzę, że wykonaliśmy wielką pracę.