Przed meczem z Partizanem
Estadio Santiago Bernabéu, 05 XII 2007, godz. 20:45
Dzisiejszego wieczoru stadion Realu będzie miejscem rozegrania dorocznego meczu o Puchar Santiago Bernabéu. Królewscy oprócz szansy na zdobycie po raz 18. tego trofeum, będą mieli okazję oddać hołd jednemu z największych piłkarzy Blancos w historii - Francisco Gento.
Hołd dla Gento
Mogłoby się wydawać, że spotkanie to jest po prostu kolejnym sparingiem przed następną serią spotkań Primera División tudzież Ligi Mistrzów. Nic bardziej mylnego, gdyż mimo dość rezerwowego składu Realu, będzie to wspaniała okazja, by oddać hołd Francisco Gento. Jeden z najznamienitszych lewoskrzydłowych w historii futbolu jako jedyny ma w dorobku 6 Pucharów Mistrzów. Od czasu przejścia na emeryturę, nękany problemami ze zdrowiem, niezbyt często korzysta z zaproszeń na Palco de Honor, starając się uciekać od dziennikarzy. Niebywała okazja, by zobaczyć legendę pojawi się właśnie dzisiaj, gdyż mecz o Trofeum Santiago Bernabéu, będzie hołdem Realu Madryt dla "La Galerna del Cantábrico", zwłaszcza że naprzeciw Blancos staną gracze belgradzkiego Partizana.
Według planów, Francisco Gento ma wejść przed pierwszym gwizdkiem na murawę, gdzie wcześniej zostaną ustawione sześć Pucharów Europy. W tej chwili na telebimach ukażą się fragmenty z pamiętnego meczu kontra Partizanowi, a na boisku pojawią się piłkarze, którzy u boku "Paco" wystąpili w tym spotkaniu: Araquistain, Betancort, Pachín, De Felipe, Sanchís, Zoco, Pirri, Serena, Velázquez i Amancio. Po tej podniosłej chwili, wybitny madridsista uroczyście rozpocznie mecz, dokonując pierwszego kopnięcia piłki.
Szansa dla rezerwowych
Dla kibiców Realu zawsze miłym jest oglądanie swoich pupili w akcji, gdy nie ciąży na nich presja zdobycia trzech punktów. Tym razem Królewscy nie będą walczyli o utrzymanie przewagi nad rywalami w Primera División, a o pierwsze, niezbyt znaczące trofeum w obecnym sezonie. Jako że będzie to spotkanie bądź co bądź towarzyskie, okazję do gry dostaną piłkarze, którzy do tej pory nie cieszyli się zbytnim zaufaniem Bernda Schustera. W związku z tym na murawie od pierwszych minut zobaczymy zapewnie takich piłkarzy jak Robben, Saviola, Miguel Torres czy Drenthe.
Dla niektórych z nich będzie to szansa na zaprezentowanie swoich umiejętności i przekonanie szkoleniowca co do swojej przydatności do drużyny. Symptomatycznym przykładem takiego piłkarza jest Júlio Baptista. Brazylijczyk do sobotniej potyczki z Racingiem Santander niezbyt często pojawiał się na murawie, gdyż trudno było mu wygryźć ze składu nominalnych napasnitków - Raula i Ruuda van Nistelrooy'a. Tymczasem w ostatniej kolejce trener postanowił dać odpocząć nadmiernie eksploatowanemu w ostatnim czasie Fernando Gago, a w jego miejsce wystawił Brazylijczyka właśnie. Bestia odwdzięczył mu się dobrą grą, a ponadto miał wydatny udział przy pierwszych dwóch bramkach Realu.
W sobotę po raz drugi po kontuzji na murawie pojawił się Arjen Robben, który do tej pory również nie zaprezentował pełni swoich umiejętności. Holender, który do tej pory częściej leczył kontuzje niż grał, zdaje się być jak dotąd największym niewypałem transferowym w naszym zespole. Znakomita okazja, by obalić tę tezę - już dzisiaj.
Drugą grupą piłkarzy, która liczy na występ dzisiejszego wieczoru, są ci, dla których być może będzie to jedna z ostatnich szans na przywdzianie Królewskiej bieli. Od plotek o odejściu Roystona Drenthego aż huczy w hiszpańskiej prasie. Nie są to bezzasadne doniesienia, gdyż od jakiegoś czasu mówi się, że holenderski obrońca kompletnie nie pasuje do koncepcji Schustera, co znajduje odzwierciedlenie w sporadycznym powoływaniu go do meczowej "18".
Akcje Drenthego nie stoją może najwyżej u niemieckiego szkoleniowca, ale kibice nie pragną jego odejścia w takim stopniu, jak Soldado, Savioli czy Dudka, o czym pisaliśmy tutaj. Wywodzący się z Walencji napastnik podczas swojej drugiej przygody z pierwszym zespołem Realu nie potrafi skutecznie rywalizować o miejsce w pierwszej jedenastce. Do tej pory jedynie raz pojawił się na boisku, wchodząc na ostatnie 27 minut przegranego 1:2 spotkania z Espanyolem. Więcej okazji do gry miał Javier Saviola, jednak dla niego rzekomo również nie ma przyszłości w Madrycie, gdyż jego wkład w dokonania zespołu nie jest wprost proporcjonalny do pobieranej z klubowej kasy pensji. Do zmiany swoich pozycji w zespole obydwaj napastnicy będą dzisiaj mieli niebywałą okazję, gdyż na pojedynek z Partizanem nie został powołany ani Raúl, ani Ruud.
Ciekawym przypadkiem jest sprawa Jerzego Dudka. Bohater ze Stambułu przystając na ofertę transferową Realu, dobrowolnie zgodził się na rolę wiecznego zmiennika Ikera Casillasa. Co więcej, ekscytował się, że treningi w Realu (no bo przecież nie gra) będą dla niego niczym studia na Oksfordzie. "Dudi" zmienił ton, gdy prowadzona przez jego byłego trenera z czasów gry w Feyenoordzie, Leo Beenhakkera, reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii awansowała do mistrzostw Europy. Dudek poczuł się wtedy jeszcze zbyt stary, by odcinać kupony od sławy, i poprzez prasowe wywiady wszczął spekulacje na temat swojego odejścia z Realu w najbliższym okienku transferowym. Czy Jerzy naprawdę jest tak zdeterminowany, by porzucić życie w Madrycie na rzecz gry w mniejszym klubie i tym samym podtrzymanie marzeń co do wyjazdu na przyszłoroczne Euro - do końca nie wiadomo, gdyż nie od dziś wiadomo, że pierwszy Polak w Realu nieźle radzi sobie w kwestii marketingu sportowego. Jednakże być może będziemy mądrzejsi w tej kwestii po meczu z Partizanem, gdyż w kadrze meczowej po raz pierwszy w tym sezonie nie znalazł się Casillas.
FK Partizan - lider ligi serbskiej
Partizan został założony 4 października 1945 jako część Jugosłowiańskiego Stowarzyszenia Sportowego Partizan. Klub jest nadal członkiem tego stowarzyszenia, obecnie nazwanego Stowarzyszenie Sportowe Serbii i Czarnogóry, które zrzesza 25 różnych klubów sportowych, także piłkarskich. Partizan został założony jako klub Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, a jego stadion został nazwany imieniem tejże armii. We wczesnych latach 50. Partizan uniezależnił się od wojska. Swój pierwszy międzynarodowy mecz klub rozegrał 6 grudnia 1945 roku z zespołem CSKA Moskwa (wtedy CDKA). Barwy Partizana to czarny i biały, które zastąpiły niebieski i czerwony, używane w pierwszych 13 latach istnienia klubu.
Największym sukcesem w historii klubu jest awans do finału PEMK w 1966 roku, w którym rywalem był właśnie Real Madryt, a popis gry dał wtedy dzisiejszy bohater - "Paco" Gento. Ponadto drugi najbardziej utytułowany w historii (po Crvenie Zvezdzie) serbski klub ma w dorobku 17 mistrzostw Jugosławii, 9 pucharów tego kraju, 2 mistrzostwa Serbii i Czarnogóry oraz jeden Puchar Mitropa (międzynarodowy klubowy turniej piłkarski rozgrywany w latach 1927 - 1992, w którym brały udział, często w zależności od sytuacji politycznej, zespoły z Europy Środkowej: Węgier, Austrii, Czechosłowacji, Jugosławii, Rumunii, Szwajcarii i Włoch).
Oprócz wspomnianego finału PEMK, w którym Real wygrał 2:1, obydwa zespoły spotykały się jeszcze czterokrotnie. W sezonie 1955/56 do pojedynku z Partizanem doszło w ćwierćfinale. Na Estadio Santiago Bernabéu Królewscy zwyciężyli 4:0, a w rewanżu nieomal nie zostali wyeliminowani, gdyż przegrali aż 3:0. Kolejny dwumecz odbył się cztery sezony temu w grupowej fazie Lidze Mistrzów. Zespół Galacticos na wyjeździe uzyskał jedynie bezbramkowy remis, a u siebie zwyciężył 1:0 po golu niezawodnego Raula.
Tak się składa, że nasi dzisiejsi przeciwnicy również przewodniczą swoim rozgrywkom, o 5 punktów wyprzedzając Crvenę Zvezdę Belgrad. Również tak jak Real mają dorobku 32 punkty. Na tym te dość nikłe koneksje się kończą, gdyż podopieczni Miroslava Djukica (byłego piłkarza Valencii i Deportivo) pojawią się dzisiaj w najsilniejszym zestawieniu. W systemie 4-5-1 rolę wysuniętego napastnika będzie spełniał Stevan Jovetić, ledwie 18-letni piłkarz, który zdążył zadebiutować już w reprezentacji Czarnogóry. W linii pomocy największego zagrożenia możemy spodziewać się ze strony Zorana Tošicia, ofensywnego pomocnika rodem z Serbii. Innym piłkarzem serbskiej reprezentacji jest prawy obrońca Antonio Rukavina (na zdjęciu obok), który pełni funkcję kapitana stołecznej drużyny. Być może w środku pola czeka nas pojedynek dwóch piłkarzy o nazwisku "Diarra", albowiem grę naszych dzisiejszych przeciwników prowadzi Senegalczyk Lamine Diarra. W linii pomocy ciekawymi postaciami są ponadto dwaj portugalskojęzyczni gracze. Mowa o Juliano Roberto Antonello "Juce", byłym piłkarzu Fluminense i Botafogo, oraz Moreirze, który grał m.in. dla Boavisty, Hamburgera SV i Dynama Moskwa. Z kolei bramki Partizana strzeże Darko Božović, mający za sobą 2 występy w reprezentacji Czarnogóry.
Przewidywane składy:
Real Madryt: Dudek, Torres, Cannavaro, Metzelder, Drenthe, Guti, Diarra, Baptista, Robben, Saviola, Soldado.
Partizan Belgrad: Bozovic, Rukavina, Knezević, Mihajlov, Lazevski, Lazić, Juca, Moreira, Tosić, Diara, Jovetić.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze