Osiem spotkań na uratowanie sezonu
Los Blancos mają podwójną motywację: zdobyć jeszcze jeden lub dwa tytuły i udaremnić atak Barcelony na potrójną koronę.

Piłkarze Realu Madryt. (fot. Getty Images)
„Jeśli pozostała choć odrobina nadziei, będziemy walczyć do końca” - powiedział w wywiadzie dla Relevo jeden z pracowników Realu Madryt dzień po porażce z Arsenalem. Odnosił się do sytuacji drużyny i możliwości wygrania La Ligi i Copa del Rey, a także Klubowych Mistrzostw Świata. W Valdebebas są świadomi, że Real podszedł do decydującej fazy sezonu w najgorszej możliwej formie, ale istnieje niewielka szansa na uratowanie kampanii i Królewscy spróbują to zrobić, wygrywając osiem pozostałych meczów.
Motywacja jest podwójna. Nie chodzi tylko o zdobycie trzech pucharów i zakończenie roku z pięcioma trofeami w gablocie, bo Los Blancos zdobyli już Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny, ale chodzi również o to, by podłożyć nogę Barcelonie, która walczy o tryplet. Jeśli jest jedna drużyna, która może powstrzymać przed tym Blaugranę, to jest nią Real Madryt.
Relevo przypomina, że wszystko zacznie się od Copa del Rey, rozgrywek, które są szczególnie istotne na tym etapie sezonu. Zwykle jest to najmniej ważny z pucharów, który boli, jeśli go przegrasz, ale jeśli go wygrasz, to nie jest to nic wielkiego. Wygrana na Estadio La Cartuja z największymi rywalami wynagrodziłaby wszystko, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach, byłaby zastrzykiem optymizmu na resztę sezonu i zniszczyłaby marzenia Barçy o zdobyciu trzech tytułów. Bilans w tym sezonie nie jest dobry: 0:4 w Klasyku na Bernabeu i 2:5 w finale Superpucharu Hiszpanii. Los Blancos nie przystępują do meczu w roli faworytów, ale wiedzą, że tylko zwycięstwo uratuje ich przed ostateczną klęską.
W lidze nadzieje są mniejsze, ponieważ Królewscy nie zależą tylko od siebie. Ale szatnia wie, że jakakolwiek szansa na remontadę zależy od wygrania siedmiu pozostałych meczów. Wśród nich będzie kolejny Klasyk na Montjuic. Ewentualna wygrana może mocno pomóc Los Blancos, jeśli ci wcześniej nie potkną się z Athletikiem, Getafe i Celtą. Po Barcelonie będą Mallorca, Sevilla i Real Sociedad. Drużyna Carlo Ancelottiego nie pokazuje jednak na tyle solidności, by myśleć o komplecie wygranych.
Relevo zauważa, że w tym roku wiele mówi się o Barcelonie. Nikt w Valdebebas nie zaprzecza, że Katalończycy grają świetny futbol i że udało im się znaleźć sposób, by znów stać się konkurencyjnymi. Ręka Flicka i pojawienie się talentów, takich jak Lamine Yamal, Cubarsí i Raphinha, zmieniły dynamikę drużyny, która w ostatnich latach była nierówna. W tym Barcelona nie tylko się odrodziła, ale znów pokonuje Real w bezpośrednich konfrontacjach i z nadzieją patrzy w przyszłość.
Real Madryt nie traci również z oczu Klubowych Mistrzostw Świata, rozgrywek, do których przywiązuje szczególną wagę, bo to właśnie na nich można zarobić najwięcej pieniędzy w tym sezonie. Choć mogą się wydawać mało istotnym turniejem, zarząd chce go wygrać za wszelką cenę. To właśnie przekazano pracownikom, oferując im rekordową premię. Swoje tournée po Stanach Zjednoczonych Królewscy rozpoczną 18 czerwca meczem z Al-Hilal z Arabii Saudyjskiej.
Zespół potrzebuje przemiany, aby być pewnym uratowania sezonu. Począwszy od meczu z Athletikiem, który posłuży do oceny, jak radzą sobie Królewscy po porażce z Arsenalem i na tydzień przed finałem Pucharu Króla. Ancelotti i jego piłkarze wciąż mogą sprawić, że będzie to dobry sezon i choć nie zależy to tylko od nich.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze