Santillana: Trzeba wyjść na pełnej, aby wzbudzić w nich wątpliwości
Carlos Santillana był jednym z głównych bohaterów wielkich remontad Realu Madryt z lat 70. i 80., gdy w pokonanym polu zostawali Derby County, Borussia Mönchengladbach i Inter Mediolan. W przeddzień rewanżowego starcia z Arsenalem były hiszpański napastnik udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Carlos Santillana. (fot. Getty Images)
I po raz kolejny zawrócę panu głowę, aby porozmawiać o słynnych remontadach na Bernabéu. Nie uczymy się na błędach.
Ale Arsenal po prostu rozegrał wielki mecz w Londynie. To, co zrobił Rice, było niesamowite. Dwa golazos z rzutów wolnych, a wcześniej nie strzelił ani jednego w swojej karierze.
A więc przy 0:3 lepiej wybić sobie z głowy kolejny cud?
Nigdy, ponieważ mówimy tutaj o Realu Madryt i o Bernabéu. To prawda, że w drugiej połowie weszli nam na głowę, ale skoro Arsenal był do tego zdolny, to kto ośmieliłby się przyznać, że tego samego nie jest w stanie powtórzyć Real Madryt z tymi wielkimi piłkarzami?
Więc proszę mi wytłumaczyć całą formułę. Jak to działa?
Ważne jest to, aby w pierwszych 15 minutach wyjść z pełną agresywnością z przodu, bez myślenia o tym, aby pilnować piłkę. Trzeba podjąć ryzyko, być odważnym i wyjść na pełnej, aby wzbudzić w nich wątpliwości. Jeśli strzelisz tego pierwszego gola w pierwszym kwadransie, to możesz się już trochę uspokoić ze świadomością, że masz jeszcze pół godziny do przerwy, aby strzelić drugiego. Wtedy już bez szaleństw, ponieważ przy 2:0 resztę zrobią trybuny. A jeśli tego dokonasz, to później masz całą drugą połowę, aby doprowadzić do dogrywki. Kluczem jest to, aby nie stracić gola. Za naszych czasów pamiętam, że Altobelli czy Brady zostawali sami, ale nasz bramkarz wszystko załatwiał. Przy ryzyku nie da się uniknąć tego, że oni czegoś sobie nie stworzą, ale właśnie po to mamy Courtois, najlepszego bramkarza na świecie. Aby przeprowadzić remontadę, trzeba wykazać się odwagą.
Jednak futbol za pańskich czasów nie był taki jak teraz. Teraz jest bardziej taktyczny i fizyczny.
To prawda, ale jeśli chcesz poszukiwać goleady, to nie możesz patrzeć na tablicę taktyczną. Kluczem jest to, aby wszyscy, nawet te największe cracki, wysilili się do granic możliwości w swoim poświęceniu defensywnym i w grze dla zespołu. Jeśli chcesz odnieść wielkie zwycięstwo, to akurat to się nie zmieniło. Chciałbym, aby Mbappé, Vinícius czy Bellingham wyszli przed szereg. Drużyna potrzebuje ich jak nigdy.
Cóż, na Emirates nie było ich widać.
O tym mówię. Indywidualności muszą się pokazywać w wielkich momentach i muszą to robić ze względu na prestiż nie tylko klubu, ale również swój własny. Przy naszych remontadach ci najwięksi wyciskali z siebie siódme poty na boisku i właśnie w taki sposób osiągaliśmy nasz cel. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To jest właściwa droga.
Arsenal ma wielką drużynę i gra bardzo dobrą piłkę. Bernabéu naprawdę może ich przytłoczyć czy nieco ten cały mistycyzm wyolbrzymiamy?
Nic z tych rzeczy. Wielokrotnie to już oglądaliśmy na Bernabéu i dochodzi do tego naprawdę często. Nasi kibice są bardzo wymagający, ale gdy drużyna daje z siebie wszystko, to potrafią wzbudzić nerwy u rywala. Nasi rywale drżeli, gdy rozpoczynała się goleada i kibice do nas dołączali. Jeśli drużyna wyjdzie nakręcona i otworzy wynik, to Bernabéu będzie z tymi chłopakami na śmierć i życie. Muszą zarazić się tym entuzjazmem, zagrać bez strachu i ruszyć na maksa.
Czy zawodowy piłkarz naprawdę może być przytłoczony atmosferą na trybunach?
Bernabéu ma w sobie coś trudnego do wytłumaczenia, co dodaje skrzydeł naszym i zastrasza rywali. Mówił już o tym Valdano – miedo escénico [strach sceniczny]. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć, co się stało z City trzy lata temu czy z PSG Messiego, Neymara i Mbappé? Takie rzeczy dzieją się na Bernabéu, rywale dobrze o tym wiedzą i mają to w głowie. Arsenal może się skurczyć, ponieważ był tutaj tylko raz i nie ma doświadczenia z takich szalonych meczów z nami.
A jeśli ostatecznie dobrniemy do dogrywki?
To na pewno ją wygramy. Najtrudniejsze jest samo dotarcie do dogrywki z wynikiem 0:3. Ale jeśli tego dokonamy, to zawodnicy i Bernabéu polecą do półfinałów. Najważniejsze jest to, aby samego siebie do tego przekonać i aby wszyscy uwierzyli. I na boisku, i na trybunach.
Panu się to udało w wieku 23 lat w meczu z Derby County po golazo w dogrywce.
I wciąż sam nie mogę w to uwierzyć! To było prawdziwe golazo, ale mając na trybunach 100 000 osób byłeś przekonany, że możesz zrobić wszystko, co tylko zechcesz. To był pierwszy wielki wieczór na Bernabéu.
A później zdobył pan kolejną heroiczną bramkę w ostatniej minucie z Borussią i dwa niesamowite dublety z Interem w dwóch kolejnych remontadach. Terror Europy.
Ha, ha. Nie zapominaj, że w tamtym Realu Madryt byli inni zawodnicy wagi ciężkiej jak Pirri czy Amancio z Derby oraz Camacho, Juanito, Gallego i chłopaki z Quinty del Buitre przy innych wyczynach. Była między nami chemia i weterani od razu po wpadce w pierwszym meczu zagrzewali do remontady. Wychodziliśmy z przekonaniem, a Bernabéu robiło resztę. Piękne wspomnienia.
Obecni piłkarze wydają się nie mieć takiego charakteru?
Nie wierz w to. Bardzo mi się podobało to, jak mówili po porażce 0:3 i wszystkie te wiadomości, w których prosili kibiców o wsparcie po wygranej w Vitorii. Te chłopaki mogą tego dokonać, ponieważ w to wierzą.
Szkoda, że dzisiaj nie będzie na boisku Santillany.
Oddałbym wszystko, aby móc zagrać dzisiaj z Arsenalem. Te mecze tłumaczą pasję do futbolu. Bardzo bym chciał wyjść. (śmiech)
A więc – odrobimy?
To możliwe. Oczywiście, że tak. Futbol to futbol, jak mawiał mój uwielbiany Vujadin Boškov. Jesteśmy Realem Madryt, a to jest Bernabéu.
A więc na nich.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze