Advertisement
Menu
/ relevo.com

Mario Gómez: Byli jak pociąg, który po nas przejechał

Były reprezentant Niemiec (mający hiszpańskie korzenie) w rozmowie z Relevo wspominał między innymi pamiętne boje Bayernu z Realem Madryt w półfinale Champions League 2011/12. Przedstawiamy wypowiedzi Mario dotyczące Królewskich i ich graczy.

Foto: Mario Gómez: Byli jak pociąg, który po nas przejechał
Mario Gómez walczy z Sergio Ramosem. (fot. Getty Images)

Kto według ciebie był najlepszym środkowym napastnikiem?
Piłkarze tacy jak Ronaldo Nazário czy Benzema są najlepszymi dziewiątkami w historii i potrafili zrobić z piłką wszystko. Ja tego nie potrafiłem. 

Co pamiętasz z legendarnego półfinału Ligi Mistrzów z 2012 roku, w którym Bayern mierzył się z Realem?
Naszym trenerem w tamtych latach był Jupp Heynckes, który wcześniej prowadził Real Madryt i wygrał z nim Ligę Mistrzów... a potem został zwolniony. W meczach z Królewskimi byłem wyjątkowo zmotywowany.

Strzeliłeś gola w pierwszym meczu, prawda?
W pierwszym meczu wygraliśmy 2:1, a ja strzeliłem gola w ostatniej minucie. To była najbardziej ekscytująca bramka w mojej karierze. Padła w 93. minucie przeciwko Realowi Madryt, z Cristiano, Benzemą, Ramosem...

A potem przyszedł rewanż na Bernabéu
Na spotkaniu przedmeczowym Heynckes powiedział nam: „Chłopaki, dziś liczy się tylko jedno: przetrwanie. Musimy przetrwać pierwsze 10 minut, ponieważ ten stadion jest wyjątkowy. Zobaczycie to, tę energię, którą kibice dają swoim zawodnikom na początku meczu... Nigdy nie doświadczycie już czegoś takiego. Musimy się trzymać razem i walczyć. Nie możemy pozwolić im strzelić gola”. No więc zaczynamy i... po dziesięciu minutach było 2:0 dla Realu Madryt.

Co się tam stało?
Byli jak pociąg, który po nas przejechał. Pomyślałem: ku*wa, co tu się dzieje? To było bardzo intensywne, nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego. Xabi Alonso podawał piłkę do Di Marii lub Cristiano i nie dało się bronić, strzelali gole... Mieliśmy szczęście, że po 2:0 trochę obniżyli gardę, zrelaksowali się, dzięki czemu wróciliśmy do gry. Podarowali nam rzut karny. Pepe mnie sfaulował i Robben strzelił gola na 2:1

A potem nadeszła niesamowita seria jedenastek.
Wygraliśmy w rzutach karnych. Wyobraźcie sobie Santiago Bernabéu i wszystkich przeciwko nam. Dla mnie to najlepszy stadion na świecie. Podszedłem z piłką do karnego i stanąłem naprzeciwko Casillasa... Ale strzeliłem gola. To wspaniałe wspomnienie.

Ostatecznie po rzutach karnych do finału Ligi Mistrzów 2011/12 awansował Bayern, choć po intensywnym początku meczu i bramkach Crisitano Ronaldo wydawało się, że zameldują się w nim Królewscy. W decydującym meczu o trofeum niemiecki zespół przegrał jednak na swoim stadionie, Allianz Arenie, z Chelsea po serii jedenastek. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!