Advertisement
Menu
/ as.com

Mateo: Chciałbym uniknąć gry w play-in

Chus Mateo wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Partizanem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Euroligi. Potwierdził, że do zdrowia wrócił Bruno Fernando i dodał, że problemy z barkiem ma Eli Ndiaye.

Foto: Mateo: Chciałbym uniknąć gry w play-in
Chus Mateo. (fot. Getty Images)

Jak podejść do meczu z Partizanem w ostatniej, decydującej kolejce?
Sezon zasadniczy był bardzo trudny. Musieliśmy walczyć do końca. W tym sezonie wszystko wiele nas kosztowało od samego początku, ponieważ poziom był niesamowicie wyrównany. Czeka nas wielki rywal, który w Belgradzie zawsze prezentuje solidne i silne oblicze. Zawsze jest tam bardzo trudno wygrać.

Jak trener Realu Madryt przeżywa taką ostatnią kolejkę? Będziesz oglądał inne mecze i przeżywał je tak jak kibice?
Być może wcześniej były chęci, żeby dana drużyna wygrała, bo mieliśmy w tym swój interes, ale teraz już nie. Myślę tylko o tym, co my musimy zrobić, chociaż to jeszcze nie gwarantuje bezpośredniego awansu do play-offów. Musimy dobrze się zaprezentować i uszanować naszą pracę, na marginesie tego, co zrobią inni. Na tym poziomie, niestety, zwycięstwo nie gwarantuje nam ani przewagi własnego parkietu, ani awansu do play-offów. Staram się jednak kontrolować to, na co mam wpływ, a resztę zobaczymy. Wiele razy bierze się coś za pewnik, mówi się o tym, którego rywala by się wolało, a później przychodzi niemiłe zaskoczenie. Albo odwrotnie. Ktoś zakłada, że nie możesz pokonać danego rywala, a ty to robisz. Chciałbym uniknąć gry play-in, ale jeśli tam trafimy, to damy z siebie wszystko. Mam nadzieję jednak, że zdołamy sobie odjąć mecz albo dwa.

Cieszysz się z gry w czwartek? Czy wolałbyś grać w piątek albo żeby cała kolejka była o tej samej porze?
Chciałbym mieć pewne miejsce w czołowej czwórce i zagwarantowaną przewagę własnego parkietu, ale tak się nie da. Nie chcę, żeby jakieś okoliczności na nas wpływały. Skupiamy się na tym, co należy do nas i to nam doda pewności siebie w tym, co robimy. Ostatnie wyniki wzmocniły naszą pewność siebie. Wykonujemy dobry sprint finałowy w Eurolidze. Od pewnego czasu podchodzimy do meczu tak, jakby to było play-in, bez pewności, czy utrzymamy się w grze. Teraz już wiemy, że gramy dalej i celem jest zajęcie najwyższej możliwej pozycji. Ciągle możemy zajść bardzo daleko i możemy być mistrzami.

Co odpowiedziałbyś tym, którzy mówią, że Partizan nie gra o nic?
Niech każdy mówi, co chce. Nie wchodzę za bardzo w opinie innych. Wiele razy jechaliśmy do Belgradu i znamy tamtejszą atmosferę oraz rywala. Bardzo szanujemy Partizana ze względu na jego historię, ponieważ jest mistrzem Europy i z powodu ważnej rywalizacji, którą mamy między sobą w play-offach od dwóch lat. Mimo że oni nie mają szans na awans, to postarają się sprawić radość swoim kibicom. Będą chcieli zakończyć sezon zasadniczy w najlepszy możliwy sposób.

Jakie jest zagrożenie w tym meczu?
Musimy utrzymywać nerwy na wodzy, zagrać dobrze i nie myśleć za bardzo o tym, co się stanie później. Musimy szybko zareagować, unikać błędów i ograniczyć straty, ponieważ Partizan świetnie potrafi skorzystać z kontrataku. Musimy rozegrać dobre spotkanie, wiedząc, gdzie mamy przewagę, a gdzie nie w starciu z drużyną, która ma prawdziwego maestro (Željko Obradoviciem – przyp. red.) na ławce. Musimy zachować chłodny umysł.

Czy poziom Andrésa Feliza daje spokój w momencie, kiedy Campazzo nie spisuje się tak dobrze po pracy wykonanej w pierwszej rundzie?
Ważne jest, żeby doczepiać kolejne wagony do pociągu. Dzięki temu czujemy się pewniejsi i silniejsi. Bardzo się cieszę z powodu Andrésa, ponieważ on od początku sezonu ciężko pracuje, żeby odnaleźć swoją najlepszą formę. Fenomenalnie, że ten moment nadszedł teraz, bo to jest dobry czas. Chodzi o to, żeby drużyna czuła się solidnie, gdy jedni zawodnicy wnoszą pewne rzeczy, a drudzy – inne. Zamiast myśleć, że w tym sezonie Real Madryt ma tylko Facu Campazzo, skupiamy się na tym, że mamy 12 graczy na wysokim poziomie. Jeśli każdy coś dodaje od siebie, to o wiele lepiej. Cieszę się z powodu Andrésa, ponieważ rozgrywa bardzo dobre spotkania, które dają nam pewność.

W ostatnich kolejkach pod koszem grał Tavares, ale bardzo ważni byli też Ibaka oraz Garuba. Teraz wraca Bruno Fernando. Jak widzisz rotację w takim przypadku?
Na nikogo nie przestaję liczyć. To prawda, że czasami się wydaje, że niektórzy zawodnicy znajdują się w ostatnim rzędzie i nie wchodzą, ale później nagle zaczynają się liczyć. Mam 14 zawodników, z których mogę korzystać. Bruno Fernando wrócił do zdrowia, chociaż Eli Ndiaye ma teraz problemy z barkiem i postaramy się sprawić, żeby wrócił jak najszybciej. Ostatnio nie grał, ale postaramy się, żeby nie stracił rytmu, ponieważ zawsze był bardzo użyteczny dla zespołu i dalej taki będzie. Z Bruno jest tak samo. Kiedy przyjdzie jego kolej, wejdzie na parkiet. Zostało nam 2,5 miesiąca i w tym czasie mamy za zadanie osiągnięcie celów wyznaczonych na sezon. Zrobimy wszystko, co możliwe, żeby dotrzeć jak najdalej, nawet jeśli Hezonja miałby grać jako „piątka”. Jako drużyna każdy powinien pomagać maksymalnie, kiedy nadejdzie jego kolej. Rotowanie składem jest bardziej skomplikowane, kiedy jest wielu zawodników, ale to jest dobry problem, kiedy masz tak świetnych graczy, z których możesz skorzystać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!