Athenea: Nie mam problemu, by przyznać, że w Klasyku sędzia się pomyliła
Athenea del Castillo udzieliła wywiadu radiu COPE, przebywając na zgrupowaniu reprezentacji Hiszpanii. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi z tej rozmowy z piłkarką Realu Madryt.

Athenea del Castillo. (fot. Getty Images)
– Porażka z Arsenalem i odpadnięcie z Ligi Mistrzyń? Jesteśmy smutne. Drużyna nie zagrała dobrze i jesteśmy tego świadome. Chciałyśmy zaliczyć perfekcyjny tydzień z wygraną w Klasyku i półfinałem Ligi Mistrzyń, ale się nie udało. Arsenal to wielka ekipa, ale w rewanżu nie zagrałyśmy na poziomie, na jakim powinnyśmy były zagrać. Byłyśmy wściekłe i smutne, ale też mamy młodą ekipę i z każdym sezonem się poprawiamy. Drużyna rośnie i to też będzie doświadczenie na przyszłość.
– Pierwsza wygrana w Klasyku? W szatni była wielka radość. To było wyzwolenie, bo drużyna każdego dnia pracuje, by być blisko najlepszych. W tym przypadku Barcelona jest najlepsza. Byłyśmy blisko i odniosłyśmy zwycięstwo, czego bardzo chciałyśmy. To było wyzwolenie. Ja płakałam, bo jestem bardzo wrażliwa. Miałyśmy też wiele Klasyków, gdzie nie poszło nam tak, jak tego chciałyśmy. Dla mnie ta wygrana to było wyzwolenie. To pokazało, że jesteśmy blisko, a po to pracujemy. Prawda jest też taka, że to wszystko wpłynęło na nas w meczu z Arsenalem, ale to nie jest wymówka, bo po prostu zagrałyśmy źle.
– Kontrowersja z nieuznanym golem Barcelony na jej prowadzenie 2:1? Nie mam żadnego problemu [by to przyznać]. Na żywo nie widziałam tej akcji, bo byłam po drugiej stronie, ale gdy obejrzałam powtórkę, to nie mam problemu, by przyznać, że to nie jest spalony i sędzia się pomyliła. Nie ma problemu, błędy popełniają też chłopacy. Mają prawo do błędów. Powiem też, że dochodzi do wielu błędów w Lidze F, ale nie ma to takiego wydźwięku jak te w Klasyku. My i one potrzebujemy VAR-u, by nie powtarzały się tego typu akcje. W innych Klasykach też było wiele kontrowersji, które rozwiązywano inaczej.. [Czy to mogło wpłynąć na mecz?] Tak, nie... Powiem tyle, że my w ataku też grałyśmy dobrze i wykorzystywałyśmy wejście z ławki naszych dwóch najlepszych piłkarek, czyli Weir i Lindy. Nie wiem, czy to wpłynęło na mecz, ale nawet jeśli jestem madridistą i kibicuję Realowi, to przyznaję, że to nie jest spalony. To nie jest spalony, nie mam z tym problemu.
– Czy jako dziennikarze jesteście męskimi szowinistami? [śmiech] Cóż... Porównania są beznadziejne. Często porównujecie jedno do drugiego. Uznajecie, że my o coś prosimy, bo chcemy porównywać się do chłopaków, a wcale tak nie jest. Ja nie chcę się do nikogo porównywać. Często słyszę: one chcą zarabiać tyle co piłkarze. To nie jest prawda! Ja nie chcę zarabiać tyle, ile zarabia Vinícius! Absolutnie nie. Ja chcę minimalnych praw, bym miała jakąś podstawę po przejściu na emeryturę. Nie chcę ich zarobków ani tego, co mają oni. Chcę czegoś godnego dla siebie i moich koleżanek.
– Absolutnie nie podoba mi się, gdy porównujecie futbol mężczyzn do futbolu kobiet. Tak, to futbol, ale każdy idzie swoją drogą. Oni mają już za sobą wiele lat, wiele mediów, wiele środków, wiele pieniędzy... To szaleństwo. Pewnie, że fajnie byłoby tyle zarabiać co oni i mieć już zapewnione życie dla siebie i dla rodziny, ale jestem świadoma, ile generuję i co robię. Powoli rośniemy i kluby ze wsparciem futbolu mężczyzn, jak u nas w Realu Madryt, mogą nam w tym wszystkim pomagać.
– Oczywiście, że znam Florentino. Mamy świetne stosunki. [Czy mówię mu o swoich oczekiwaniach?] Kiedy widzę presiego, zawsze z radością z nim rozmawiam. On zawsze przyjmuje nas w doskonały sposób. To zabawna osoba, nie spodziewałam się tego. [Czy chciałabym, żeby częściej bywał na naszych meczach?] Tak. Ale muszę dodać w jego obronie, że aby coś dostać, to też musimy coś dać. Już tłumaczę! Męski futbol ma za sobą długą historię, a nasz nie. Wiem, że jest łatwiej z meczami domowymi, bo jego wizyta na wyjazdowych boiskach, gdzie gramy, to byłby ogromny temat. Prawdą jest też, że pojawiał się na meczach częściej niż myślicie. Wy nie widzicie go w loży, ale ten pan się tam kręci [śmiech; śmiech dziennikarza; dziennikarz pyta, czy Florentino chodzi sobie po stadionie incognito]. Nie jest incognito, ale czasami nie siada w loży, a wiem, że jest na meczu, bo widziałam go przy szatni. Mówię mu: hola, presi! Dlatego mówię, że pojawia się u nas częściej niż myślicie. On bardzo o nas dba, a w klubie nie brakuje nam absolutnie niczego. Więcej, właśnie zbudowali nam budynek do naszej dyspozycji.
– Czy po wygranym Klasyku zasługujemy na grę na Bernabéu? Ja chcę grać na Bernabéu! Powiedziałam mu to. [Czy na to zasługujemy?] Myślę, że zawsze na to zasługujemy. Po prostu nawet z tego powodu, że na futbol kobiet otwiera się wiele stadionów i reakcja kibiców jest świetna. Otwarcie najlepszego stadionu na świecie na naszą ekipę też pomoże nam w zwiększeniu naszej widoczności. Chciałabym zagrać tam już w tym sezonie. Myślę, że będzie trudno, nie będę kłamać. W przyszłości jednak to bardzo prawdopodobne, że kobiecy Real zagra na Bernabéu. Uważam, że radzimy sobie coraz lepiej na tyle, że powinni nas tam umieścić. My chcemy tam zagrać. Za każdym razem mówię presiemu: co tam z Bernabéu… On śmieje się i odpowiada: na wszystko jest czas [śmiech]. Barcelona czy ekipy z Premier grają na swoich stadionach, ale mają za sobą dużą historię. My istniejemy od niedawna. Musimy przyjąć, że się rozwijamy. Barcelona też czekała na to wiele lat. Wiemy, że nam też otworzą stadion i to będzie spełnienie marzenia.
– Dlaczego wołają na mnie Athenea del „Caudillo” [od terminu oznaczającego przywódcę wojskowego, najbardziej znanego w przypadku generała Franco]? [kiwa głową z niedowierzaniem; dziennikarz dopytuje: Jesteś mocno prawicowa?] Ja w ogóle nie. Ja tego nie rozumiem, bo dla mnie to brak szacunku, ale ludzie niech robią, co chcą. Dzieje się tak przez zdjęcie, ale mnie na nim nie ma. To zdjęcie mojego partnera [w Dolinie Poległych powiązanej z Franco]. Nie ma w nim żadnego złego znaczenia, ale ludzie tak je oceniają. Mnie to nie obchodzi, co myślą o mnie ludzie. Obchodzi mnie opinia rodziny i przyjaciół. Tak, czytam te opinie, ale naprawdę mnie nie obchodzą. Nawet się z tego śmieję, jak mówią o tym przydomku czy tym, że na boisku gram na „skrajnej prawicy”. Nie ma żadnego problemu. Jeśli uważają, że to mnie boli, to bardzo się mylą. Ja znam swoje zasady, wiem, jak mnie wychowano i wiem, co myślą moja rodzina i przyjaciele. Niech ludzie robią, co chcą, ale też trzeba mieć małą osobowość, by tracić czas na kogoś, kto absolutnie cię nie słucha. [do kamery] Ale ok, jak chcecie, to krytykujcie mnie dalej.
– Dalej uważam, że Złotą Piłkę powinien wygrać Carvajal.
– Czy żałuję słów, że nigdy nie zagram w Barcelonie? Nie, nie żałuję, bo tak naprawdę myślę. [Każdy ma swoją cenę?] Nie, ja nie mam. Moje zasady i wartości są ponad wszystkim. Jestem madridistą od małego. Real i Deportivo dały mi wszystko, za co jestem bardzo wdzięczna.
– Mogłabym zagrać wszędzie poza Barceloną? Poza Barceloną i tą drugą drużyną. [Atlético?] Tak, tam też nie. Nie chcę tworzyć większego zamieszania, ale moje zasady i wartości mówią mi, że Real Madryt i Deportivo dały mi wszystko, więc jestem im dłużna bardzo dużo. Przedłużyłam umowę z Realem, bo czuję, że Real wygra rzeczy i chcę tu być, by to zobaczyć.
– Mistrzostwo Europy z Hiszpanią czy pierwszy tytuł z Realem? Zobaczmy... Jak powiesz Liga Mistrzyń, to odpowiem Liga Mistrzyń. Jak jakiś mniejszy tytulik, to mistrzostwo Europy. Wolałabym Ligę Mistrzyń od EURO, bo zostałam już mistrzynią świata, a to jest top. Gdybym przeżyła teraz tytuł z Realem, to byłby szczyt, bo marzę o tym od małego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze