El Confidencial: La Liga przyznała Barcelonie Finansowe Fair Play na podstawie dokumentu bez wartości księgowej
Temat zimowej rejestracji piłkarzy Barcelony wydaje się zamknięty po ostatecznej decyzji rządowej komisji. Sprawa porusza jednak całą piłkarską Hiszpanię, bo źródło całej sytuacji dotyczące nowej dźwigni pozostaje pod ogromnym znakiem zapytania.

Joan Laporta. (fot. Getty Images)
W czwartek Wyższa Rada Sportu orzekła, że jej odgórnym nakazem licencje Daniego Olmo i Paua Víctora zostają zatwierdzone nie tylko do końca obecnego sezonu, ale nawet do końca obowiązywania ich kontraktów. Obaj Hiszpanie nie muszą się już martwić tym tematem, bo politycy orzekli, że Federacja i La Liga zastosowały decyzję wydaną przez niewłaściwy organ, który nie miał do tego kompetencji. Chodzi konkretnie o Komisję Monitorującą Porozumienie Koordynacyjne między La Ligą i Federacją, która sprawuje pieczę nad tematami, którymi organizacje dzielą się przy zarządzaniu rozgrywkami Primery i Segundy, w tym licencjonowaniem piłkarzy. La Liga twierdzi, że Rada Sportu zastosowała prawo w niewłaściwy sposób i będzie odwoływać się od tej decyzji w sądach, ale należy podkreślić, że Olmo i Víctor mogą dalej grać w Barcelonie, a nawet jeśli sąd anuluje ich licencje, to nie będzie podstaw do anulowania wyników osiągniętych z nimi na boisku.
Tyle o temacie samych rejestracji graczy na drugą rundę, bo ten na dzisiaj jest zamknięty (pozostając w oczekiwaniu na walkę sądową La Ligi). W tle pozostaje jednak pomijany teraz przez wielu temat Finansowego Fair Play, którego Barcelona nie posiadała przez całą jesień i które swoim zdaniem uzyskała 31 grudnia 2024 roku poprzez sprzedaż miejsc w lożach VIP inwestorom z Bliskiego Wschodu. Katalończycy musieli uzyskać nowe przychody do 31 grudnia, by stworzyć miejsce w Finansowym Fair Play na rejestracje Olmo i Víctora, których licencje wygasały z tym dniem, a musiały być koniecznie przedłużone. La Liga i Federacja uznały, że ta operacja została zatwierdzona dopiero 4 stycznia i z tego powodu nie wydały licencji tym dwóm piłkarzom, bo przepisy zabraniają podwójnej rejestracji gracza w tym samym klubie w ciągu jednego sezonu. Dlatego Barcelona po odmowie La Ligi i Federacji skierowała sprawę do rządowej Komisji i spróbowała swojego szczęścia na innym polu, które przyniosło skutek, o czym pisaliśmy w pierwszym akapicie.
Niespodziewanie (a może spodziewanie) w śródokresowym sprawozdaniu finansowym Barcelony za pierwszą połowę sezonu, które klub musi złożyć w La Lidze, by ta zaktualizowała jego Finansowe Fair Play, zabrakło wzmianki o środkach z lóż VIP i w ogóle całej operacji, chociaż klub podkreślał, że dokonał jej do 31 grudnia i swoim zdaniem dzięki temu mógł zarejestrować Olmo i Víctora, a także walczyć w ich sprawie.
Okazało się, że zatrudniony w tym roku nowy audytor klubu – firma Crowe – nie zaksięgowała tamtej operacji w sposób, w jaki chciała tego Barcelona, więc klub zdecydował się odłożyć temat w czasie i rozwiązać go w drugiej części sezonu. Co więc wydarzyło się w dniach od 31 grudnia do 4 stycznia, że La Liga zatwierdziła tę operację i do początku kwietnia pozwalała Barcelonie działać w ramach pełnego Finansowego Fair Play (pomijając jej zdaniem niezgodną z przepisami rejestrację Olmo i Víctora, ale pozwalając na przykład na przedłużenie kontraktów kluczowych zawodników młodego pokolenia)?
Tę historię wyjaśnia El Confidencial. Internetowy dziennik podaje, że Barcelona przedstawiła La Lidze na początku roku dokument stworzony przez firmę audytorską Abauding z Katalonii, która według informacji internetowych posiada 11 pracowników i z którą klub podpisał umowę... 31 grudnia 2024 roku. To ona zapewniła, że z operacją jest wszystko w porządku i można ją w całości zaliczyć jako przychód w Rachunku Zysków i Strat w obecnym sezonie. Tu zacytujmy El Confidencial:
„Klucz tej sprawy leży w dokumencie, który Laporta wykorzystał do zatwierdzenia uzyskania 100 milionów euro za miejsca w lożach VIP: było to sprawozdanie z tak zwanego Przeprowadzenia Uzgodnionych Procedur (z angielskiego AUP). Taką usługę mogą wykonać jedynie biegli rewidenci z Oficjalnego Rejestru Audytorów, ale taki dokument nie odpowiada faktycznemu audytowi ani nie jest wiążący na podstawie żadnego prawa. W swoim komunikacie [dotyczącym Finansowego Fair Play Barcelony] La Liga wskazała, że w dokumentacji przekazanej przez Barcelonę znajdowało się zaświadczenie wydane przez nowego audytora klubu, z którym podpisano umowę 31 grudnia 2024 roku. W nim potwierdzano, że operacja została prawidłowo rozliczona jako przychód w Rachunku Zysków i Strat w trwającym sezonie. Eksperci wskazują jednak, że sama natura takiej usługi nie tylko stawia znak zapytania w pozwie przeciwko katalońskiemu audytorowi [który zapowiedziała La Liga], ale też stawia pytanie: dlaczego La Liga zatwierdziła tego typu sprawozdanie z usługi jako potwierdzenie operacji, chociaż nie ma ono takiego charakteru?”.
El Confidencial zbadał strukturę firmy Abauding, która należy do sieci audytorskiej z większą liczbą firm, ale w samym Abauding jest tylko dwóch faktycznych biegłych rewidentów, którzy mogą stworzyć sprawozdanie z AUP. Eksperci dziennika dodają, że tak mała firma nie ma możliwości, by zajmować się tak ogromnym klientem jak Barcelona.
W styczniu Abauding po zrealizowaniu swojej umowy o AUP zniknął z mapy i Barcelona zatrudniła kolejnego audytora – już dużo większą firmę Crowe. Ten spojrzał na fakty: Barcelona ogłosiła sprzedaż miejsc w lożach VIP na 30 lat za kwotę 100 milionów, ale otrzymała jedynie zaliczki w wysokości w sumie 58 milionów euro. Klub wskazał, że chciałby zaksięgować całe 100 milionów euro jako przychód uzyskany do 31 grudnia, ale Crowe odpowiedziało, że zasady rachunkowości absolutnie na to nie pozwalają i sprzedana usługa nie tylko ciągle nie działa, ale też należy rozliczyć ją w okresie 30-letni, a nie jednorocznym. Tu dochodzimy w kwestii Finansowego Fair Play do dnia dzisiejszego, gdy klub nie może realizować działań (które już zrealizował, gdy posługiwał się, jak się okazało, nieistniejącym Finansowym Fair Play).
El Confidencial podaje, że dzisiaj sytuacja między audytorem a klubem pozostaje napięta i istnieją wątpliwości, czy ta współpraca będzie kontynuowana. Prawo nakazuje zakontraktowanie audytora na okres przynajmniej 3 lat, ale umowę można rozwiązać na podstawie uzasadnionej przyczyny, ale dodaje się, że nie są nią różnice w interpretacji rachunkowej.
Internetowy dziennik podsumowuje: „Barcelona wykorzystała dokument bez wartości księgowej od katalońskiego audytora, w którym pracuje 11 pracowników, by potwierdzić pozyskanie 100 milionów euro ze sprzedaży lóż VIP, które pozwoliły zarejestrować Daniego Olmo i Paua Víctora. Na początku stycznia rządowa Rada Sportu oraz La Liga, ta druga z zastrzeżeniami, zaakceptowały ten dokument złożony przez klub Joana Laporty”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze