Ośrodek treningowy, który zmieści 27 Bernabéu i nadal ma miejsce na więcej
W 2005 roku otwarto siedzibę w Valdebebas, z której Real Madryt do dziś wykorzystuje mniej niż połowę powierzchni.

Fot. Getty Images
We wrześniu minie 20 lat od inauguracji obecnego ośrodka treningowego Realu Madryt. Królewscy, już pod wodzą Florentino Péreza, dopięli wówczas porozumienie urbanistyczne z ratuszem i władzami Wspólnoty Madrytu, na mocy którego oddali swój stary ośrodek – położony tam, gdzie dziś stoją słynne cztery wieże – i przenieśli się do nowej lokalizacji w Valdebebas. Dwie dekady później można śmiało powiedzieć, że była to jeszcze korzystniejsza operacja dla klubu, niż wcześniej sądzono, opisuje Relevo.
Z oficjalnych dokumentów wynika, że przeznaczeniu na cele budowlane poddano 150 tysięcy metrów kwadratowych, z których Real Madryt posiadał 110 627 (nieco ponad 11 hektarów). W zamian władze miejskie i regionalne zobowiązały się „przeprowadzić modyfikację planu zagospodarowania oraz ułatwić wszelkie niezbędne działania za pomocą odpowiednich narzędzi planowania i zarządzania urbanistycznego, by umożliwić powstanie nowego ośrodka treningowego Real Madrid Club de Fútbol w obszarze UNP Ciudad Aeroportuaria y Parque de Valdebebas, na działce przeznaczonej pod infrastrukturę sportową, o powierzchni około 120 hektarów (1 200 000 m²)”.
Sam Florentino opisał tę operację w programie Salvados w 2014 roku: „Pierwszy pojawił się tam Real Madryt – w tej okolicy nie było wtedy nic. Z biegiem lat miasto się rozrosło i ośrodek treningowy znalazł się otoczony budynkami. Real powiedział: «To my byliśmy tu pierwsi i chcielibyśmy, żeby ten teren przekształcono przynajmniej na takich zasadach, jakie obowiązywały w ostatnich 50 latach, a które są mniej korzystne niż nasze. Dostaliśmy mniej powierzchni użytkowej, ale pod warunkiem, że pieniądze uzyskane z tej operacji przeznaczymy na budowę nowego ośrodka i modernizację stadionu Santiago Bernabéu». I tak właśnie zrobiliśmy”.
Ten ruch wywołał spore kontrowersje. Pojawiły się zarzuty o złamanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego czy uzyskanie niedozwolonej pomocy publicznej, jednak wszystkie odpowiednie instytucje – włącznie z Komisją Europejską – potwierdziły, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Jak szacują różne media, Real Madryt zyskał na tej operacji ponad 500 milionów euro, czyli równowartość dwóch z wybudowanych tam wież, zauważa Relevo.
Los Blancos przenieśli się do ośrodka ośmiokrotnie większego, położonego wówczas na zupełnie niezagospodarowanym terenie, który dziś jest jedną z najnowocześniejszych i najbardziej atrakcyjnych części miasta. Dla porównania: w obecnym ośrodku zmieściłoby się około 27 stadionów Santiago Bernabéu (43 688 m²). Powierzchnia IFEMA – kompleksu targowego położonego nieco na południe – to 789 785 m², a park Retiro liczy blisko 1,1 miliona m². Działka ośrodka treningowego Barcelony w Sant Joan Despí ma 163 188 m², wylicza Relevo.
To były burmistrz Madrytu, José María Álvarez del Manzano, zasugerował przenosiny do Valdebebas. „Florentino Pérez, gdy był prezesem Realu, chciał wybudować nowy ośrodek treningowy i zapytał mnie, gdzie znajdzie wystarczająco duży teren. Poleciłem mu Valdebebas” – powiedział w rozmowie z Relevo.
Wciąż wiele wolnej przestrzeni
Ale ile z tych hektarów Real Madryt faktycznie dziś wykorzystuje? Okazuje się, że na razie daleko do wykorzystania nawet połowy. Według danych katastralnych obecnie zabudowane jest 211 434 m² powierzchni i 259 472 m² powierzchni całkowitej (uwzględniającej wysokość budynków). Wolna pozostaje cała południowa część terenu (przy autostradzie M-11) oraz spora część zachodnia (przy M-12). Klub zdecydował się rozpocząć budowę od strony najbliższej Valdebebas, między alejami Alejandro de la Sota i Fuerzas Armadas, donosi Relevo.
Obecnie znajduje się tam 11 pełnowymiarowych boisk, jedno mniejsze i pół boiska do konkretnych aktywności, a także stadion Alfredo Di Stéfano, na którym grają Castilla i drużyna kobieca. Do tego hala koszykarska, rezydencja akademii, strefa szatni, stołówka, rezydencja pierwszej drużyny, budynek biurowy oraz parkingi i inne obiekty, które klub postanowił tam ulokować, zauważa Relevo.
Krótko mówiąc – interes życia dla Realu Madryt, który z czasem okazał się jeszcze lepszy, niż się spodziewano. Siedziba Królewskich poza Bernabéu i jedno z największych dziedzictw Florentino Péreza. Nic dziwnego, że socios postanowili nadać ośrodkowi jego imię – zatwierdzono to na Zgromadzeniu w 2023 roku. Sam Pérez poprosił tylko o jedno: „Proszę was tylko o to, żebyście nadali to imię, kiedy ja sam to uznam za stosowne. Jeszcze nie jestem gotów psychicznie, by zobaczyć swoje nazwisko na bramie Ciudad Real Madrid”. Prędzej czy później, tak się jednak stanie, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze