Frustrująca gra i… wiara w ostateczny sukces

Trudno nie odnieść wrażenia, że w minionych miesiącach projekt sportowy drży w posadach. W planowaniu kadry widoczne są luki, a Ancelotti ma problemy ze znajdowaniem odpowiednich rozwiązań. Zbyt wielu piłkarzy jest dalekich od poziomu, jaki się od nich wymaga. Mimo to w klubie panuje względny optymizm. Działacze oraz sztab szkoleniowy widzą powody pozwalające wierzyć w szczęśliwy finał, pisze Relevo. 

Źródła bliskie szatni nie ukrywają, że w zespole występuje pewna frustracja. Wszyscy chcieliby grać lepiej i wygrywać bez aż takiego cierpienia. Spotkanie z Realem Sociedad nieomal nie zakończyło się katastrofą. Zawodnicy oraz trenerzy jedynych winnych widzą jednak wyłącznie w sobie. Wtorkowa potyczka mimo to pokazała, że indywidualne umiejętności wciąż są w stanie naznaczyć różnicę niezależnie od rywala. 

Ancelotti kontynuuje swój przekaz: jeśli będzie zaangażowanie, będą trofea. Drużyna pogodziła się z faktem, że trudno będzie o dominację nad rywalami za sprawą posiadania i dobrej gry. Kluczowe w odnoszeniu sukcesów mają być uporządkowanie, praca w defensywie i talent atakujących. Zwłaszcza teraz, kiedy pod nieobecność Ceballosa Modrić jest jedynym piłkarzem bazującym na wizji i przetrzymaniu piłki, zauważa Relevo.  

Zdolność przetrwania od dawien dawna jest jednym ze znaków rozpoznawczych Realu Madryt. Pomimo krytyki Królewscy pozostają żywi na wszystkich frontach. Do końca zmagań w lidze pozostało dziewięć kolejek, w Pucharze Króla pozostaje tylko finał, a w Lidze Mistrzów, jeśli wszystko pójdzie dobrze, do rozegrania będzie pięć spotkań. Innymi słowy, do końca zostaje 15 meczów, po których będzie można jednoznacznie stwierdzić, czy sezon był udany. Na analizę sportową czas przyjdzie później. 

Poza zaangażowaniem trener będzie potrzebował najlepszej wersji swoich napastników. Vinícius jest niezbędny do tworzenia sytuacji, a Mbappé musi zachować regularność. Tegoroczny projekt opiera się na tej dwójce oraz na Rodrygo i Bellinghamie, których wysoka dyspozycja będzie niezwykle potrzebna. 

Zespół może chwytać się kilku wymówek, jak kontuzje, czy terminarz. Jeśli jednak zabraknie ostatecznego sukcesu, nikt i tak nie przyjmie ich do wiadomości. Do zakończenia sezonu pozostały dwa miesiące i tylko dobre wyniki osiągane w tym czasie mogą go uratować. Działacze wierzą w powodzenie misji, zwłaszcza że na wiosnę Królewscy zwykli stawać na wysokości zadania, kończy Relevo.