Leganés nie zabierze oficjalnie głosu w sprawie sędziowania Gonzáleza Fuertesa
Klub ma w pamięci doświadczenia z sezonu 2019/2020, kiedy to domagał się powtórzenia meczu Leganés – Levante z powodu poważnego błędu arbitra. Od tamtej pory decyzje sędziów były coraz bardziej niekorzystne. Uważają, że teraz mogłoby to przynieść odwrotny skutek.

Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)
Leganés nie złoży formalnego protestu ani nie wyda oświadczenia w sprawie sędziowania podczas sobotniego meczu z Realem Madryt na Santiago Bernabéu, prowadzonego przez Gonzáleza Fuertesa. Klub co najwyżej podniesie ton w mediach społecznościowych. Wszystko to mimo tego, że trener Ogórków, Borja Jiménez, wprost zaapelował na konferencji prasowej – odpowiadając na pytanie Asa – o „zabranie głosu”, jak uczyniły to inne kluby po decyzjach arbitra z Asturii.
– Dziś już nie będę protestował [jak po meczu Leganés – Alavés, który również sędziował González Fuertes]. Może tym razem bardziej dopisze nam szczęście przy losowaniach [obsad sędziowskich]. Mówiłem to już w piątek i powtórzę to po raz kolejny. Te [zespoły], które są na szczycie, mają niewielkie prawo do narzekań. Mam duże zaufanie do środowiska sędziowskiego, ale dziś znowu zabrakło nam szczęścia. Mam nadzieję, że klub coś z tym zrobi. Co mam na myśli? Chodzi mi o zabranie głosu, o pójście śladem innych klubów. Myślę, że to mogłoby nam pomóc – stwierdził trener na Santiago Bernabéu.
Przypadek z sezonu 2019/2020
Tymczasem, jak ustalił AS, klub już na stadionie podjął decyzję, by nie podejmować żadnych działań, odwołując się do wcześniejszych doświadczeń. W sezonie 2019/2020 Leganés złożyło oficjalną skargę do Komitetu Technicznego Sędziów po tym, jak w meczu z Levante na Butarque podyktowano przeciwko nim rzut karny, mimo że VAR nie zweryfikował, iż faul Siovasa na Rogerze miał miejsce poza polem karnym, a nie w jego obrębie.
Ówczesna prezes Leganés, Victoria Pavón, tuż po zakończeniu meczu zażądała jego powtórzenia od momentu spornego zdarzenia, a klub złożył oficjalny wniosek w tej sprawie – bez skutku. Leganés zwrócił się również o udostępnienie nagrań audio z tej sytuacji, by lepiej zrozumieć, co się wtedy wydarzyło. Bezskutecznie – jak można się było spodziewać, prośba została odrzucona, a mecz nie został powtórzony.
Leganés jest jednak przekonane, że tamten bunt przeciwko sędziowaniu miał swoje konsekwencje w postaci szeregu decyzji podejmowanych później na niekorzyść drużyny przez środowisko sędziowskie. W sezonie, w którym spadli do Segunda División, arbitrzy nie tylko nie pomagali – wręcz przeciwnie. Warto też przypomnieć, że w tamtej kampanii klub domagał się również zgody na wyjątkowy transfer Bacci (porozumienie z Villarrealem było osiągnięte) po odejściu Braithwaite’a. Także bez powodzenia, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze