Lopetegui: Gdybym mógł cofnąć czas, to ponownie objąłbym Real
Julen Lopetegui gościł w programie El Larguero w radiu SER, gdzie był pytany o swój etap w Realu Madryt i samo objęcie posady szkoleniowca Królewskich tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w Rosji. Przedstawiamy wypowiedzi byłego szkoleniowca Królewskich.

Julen Lopetegui z Florentino Pérezem podczas prezentacji w roli nowego trenera Realu Madryt. (fot. Getty Images)
(...)
Czy myślałeś kiedyś, co by się wydarzyło, gdybyś pozostał selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii?
Nie, ponieważ nie wiemy, co by się wydarzyło. Wiem, że to były dwa cudowne lata, podczas których cieszyłem się jak małe dziecko. Zaliczyliśmy dwa historyczne lata na poziomie reprezentacji, mieliśmy fantastyczne wyniki i drużyny. Niestety ta decyzja pozbawiła nas możliwości urzeczywistnienia marzenia tylu Hiszpanów i Hiszpanek. W tym między innymi nas, którzy tutaj siedzimy.
Ale miałeś wtedy zawodników, co? Zresztą, generacja, którą ma tereraz Luis de la Fuente…
Jest w dobrych rękach.
Ta, jest w dobrych rękach. Gdybyśmy cofnęli czas, to ponownie objąłbyś funkcję trenera Realu Madryt, będąc selekcjonerem?
Tak, ponieważ w momencie, w którym to zrobiłem, tak podpowiadało mi moje sumienie i sądziłem, że tak trzeba było zrobić. Bez żadnych wątpliwości, tak.
Twoim celem było dokończenie mundialu i dołączenie do Realu Madryt? Powiedziałeś: „Dokańczam mundial, będąc w 100% skupionym na reprezentacji”?
To było takie proste.
Więc dlaczego nie dostrzegli, że to jest takie proste?
Cóż, to nie jest pytanie do mnie.
Później przyszła przygoda w Realu Madryt. Jaką notę wystawia sobie Julen Lopetegui za pracę w Realu Madryt?
To był sezon pomundialowy ze wszystkimi trudnościami, z którymi boryka się drużyna, a jeśli dobrze pamiętam, to mieliśmy dziewięciu finalistów. Wszystko się wtedy opóźnia, powrót zawodników do treningów. Początki sezonu w wykonaniu zespołów, które mają wielu zawodników na mundialu, zwykle są nieco trudniejsze. Mimo tego myślę, że mieliśmy dobry początek, ale prawdą jest też to, że po fantastycznym meczu domowym z Romą w Lidze Mistrzów, gdzie byliśmy zespołem, który miał poczucie kolektywu, wielki talent, jak zawsze to jest w Realu Madryt, mieliśmy serię czterech porażek, pamiętam między innymi z Levante czy Deportivo Alavés, mając niezliczoną liczbę sytuacji. Ale tak już jest w piłce. To okazało się wystarczające. Real to Real, są pewne wymagania, w październiku traciliśmy siedem punktów do Barcelony i w tym momencie podjęli decyzję o zwolnieniu. Później drużyna skończyła sezon ze stratą 19 punktów do Barcelony.
19 punktów!
Tak, tak. Cóż, czasem podejmujesz decyzje, kiedy uważasz, że coś jest niewystarczające. Ale szczerze, według mnie, o czym też wiele razy mówiłem, wtedy mogliśmy liczyć na maksymalne zaangażowanie piłkarzy i twierdziliśmy, że jesteśmy w stanie móc walczyć o wszystko. Nie udało się, wyciągamy wnioski z tego świadczenia i patrzymy do przodu.
(...)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze