Guardiola: Atlético było znakomite na Bernabéu, grając w swoim stylu, ale Real to niesamowity zespół w tych rozgrywkach
Pep Guardiola wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Brighton. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Manchesteru City z dziennikarzami.

Pep Guardiola. (fot. Getty Images)
Jutro przyjeżdża tu Brighton. Są w świetnej formie, wygrali sześć spotkań, w tym kilka w Premier League. Czy możesz wrócić pamięcią do meczu z listopada na ich stadionie? Jak oceniasz ich aktualną formę?
Myślę, że Brighton to jeden z najlepiej zarządzanych klubów – zarówno na boisku, jak i poza nim. Wszystko zaczęło się od Grahama Pottera – zrobili wtedy duży krok naprzód, potem kontynuował to Roberto De Zerbi, a teraz ten wyjątkowy młody menedżer wykonuje niesamowitą pracę. Więc to nie jest dla mnie niespodzianka, że są w takiej formie. Wykonują świetną robotę na rynku transferowym i pod względem stylu gry. Od dawna są jednym z najtrudniejszych rywali. W przeszłości było wiele zespołów, które – kiedy tu przybyłem – zajmowały miejsca w środku tabeli lub niżej, ale przez lata wykonały niesamowity progres w organizacji i regularności. To jest rzeczywistość. To nie jest tajemnica – Brighton od lat robi świetne rzeczy i dlatego znajduje się tam, gdzie jest.
Jeśli chodzi o twój zespół, wielu uważa, że widać poprawę, ale wyniki, jak ten z zeszłego tygodnia, pokazują, że wciąż nie wróciliście do waszych najwyższych standardów. Czy myślisz, że w tym sezonie jest jeszcze szansa na osiągnięcie tego poziomu, czy to będzie dłuższy proces?
Musimy osiągnąć jak najwyższy poziom, aby zakwalifikować się do europejskich rozgrywek w przyszłym sezonie. Musimy być jak najbardziej konsekwentni. Wiemy, że mamy do rozegrania 10 meczów – sześć u siebie, cztery na wyjeździe. W domu czekają nas naprawdę trudne spotkania, jak to z Brighton, ale także z Aston Villą czy Bournemouth. Większość tych meczów będzie bardzo wymagająca. Musimy grać lepiej, bo jest wiele drużyn walczących o ten sam cel, a my straciliśmy ważną szansę w zeszłym tygodniu – i to na własne życzenie. Popełniliśmy błędy, których wcześniej nie popełnialiśmy jako zespół. Straciliśmy bramkę w akcji, którą Ederson obronił, i to właściwie wszystko. Graliśmy dobrze, ale mimo to nie byliśmy sobą. Kiedy nie gramy tak, jak powinniśmy, i nie wygrywamy, to dla mnie w porządku. Chcę jednak, żebyśmy zasługiwali na sukces. A w tym meczu na to nie zasłużyliśmy.
Fabio Capello wypowiedział dość kontrowersyjne słowa, biorąc pod uwagę jego i twoją pozycję w świecie futbolu. Powiedział, że jesteś arogancki i że niemal zniszczyłeś włoską piłkę, bo wszyscy chcieli grać tak jak ty. Czy przejmujesz się takimi opiniami od kogoś, kto osiągnął tak wiele jako trener?
Słucham wszystkiego, co ludzie o mnie mówią, wszystkiego. Więc uważaj – kontroluję cię (śmiech). To nie pierwszy raz, kiedy Fabio Capello coś takiego mówi. Nie jestem jednak na tyle dobry, żeby zniszczyć włoską piłkę – włoski futbol jest o wiele ważniejszy niż mój sposób gry. Przesyłam mu serdeczne pozdrowienia.
Jeśli chodzi o przygotowanie twoich piłkarzy do poziomu, jaki chcesz, żeby osiągnęli – czy pełny tydzień na treningi jest teraz dla was korzystny? Nie mieliście w środku tygodnia meczu, co zdarzało się w przeszłości, choćby w spotkaniu z Nottingham, które nie poszło po waszej myśli. Czy uważasz, że teraz masz więcej okazji do pracy nad drużyną niż w sezonach, gdy graliście w Lidze Mistrzów?
Powiedziałbym zupełnie odwrotnie. W przeszłości graliśmy we wszystkich możliwych rozgrywkach i spisywaliśmy się dobrze. Teraz musimy udowodnić, że potrafimy grać dobrze, nawet jeśli nie gramy co trzy, cztery dni.
Jeśli chodzi o Brighton – są jednym z zespołów walczących o czwarte miejsce w Lidze Mistrzów, obok Bournemouth, Aston Villi, Newcastle. Czy myślisz, że mają realne szanse?
Tak, to fantastyczna drużyna. To nie jest niespodzianka. Mam wrażenie, że Newcastle czy Brighton naprawdę na to zasługują. Są bardzo konsekwentni, mają świetnych zawodników i dobrze grają. To będzie wielka walka. Dla mnie to nie jest rozczarowanie, że znajdujemy się w tej sytuacji – to wyzwanie. Jeśli uda nam się zakwalifikować do Ligi Mistrzów, to będzie wielki sukces. Dla mnie, biorąc pod uwagę wszystko, co się wydarzyło, będzie to ogromne osiągnięcie. Nie postrzegam tego inaczej. W sporcie są sezony, w których trzeba przez to przejść i zaakceptować to. Ale nawet w takiej sytuacji wszystko zależy od nas. Nie musimy patrzeć na nikogo innego poza naszą własną grą. Musimy odrobić osiem, dziesięć punktów, a potem liczyć na to, że dwóch, trzech lub czterech rywali przegra wiele spotkań. Jeśli nie, wszystko zależy od nas – od naszego zachowania i naszej gry.
Pep, Jack Grealish usiadł na ławce w meczu z Nottingham Forest, a teraz stracił miejsce w kadrze Anglii. Czego jeszcze chcesz od niego zobaczyć, aby częściej grał dla City i może wrócił do reprezentacji?
Nie wiem. Wiele razy mówiłem, że chcę dla Jacka jak najlepiej. Chcę, żeby pokazał swoją najlepszą wersję. Nie mogę oceniać decyzji selekcjonera reprezentacji Anglii, ale życzę mu wszystkiego najlepszego – zarówno na boisku, jak i poza nim.
Czy na treningach pokazuje poziom, którego od niego oczekujesz? I jeszcze jedno – Ederson był ostatnio krytykowany po meczu z Nottingham Forest, gdzie padła bramka po rykoszecie. Czy nadal prezentuje poziom, którego od niego wymagasz?
Ederson to niesamowity bramkarz, absolutnie. Pracujemy razem od wielu lat i przez cały ten czas był znakomity.
Mieliśmy w tym tygodniu wielkie emocje w Lidze Mistrzów, ale było inaczej, bo Manchester City nie brał w nich udziału. Czy to boli? Czy to uczucie „braku” może cię dodatkowo motywować?
Nie, to nie boli. Ludzie mówią: „Och, nie czujesz rozczarowania czy żalu?” – ale nie. Po prostu nie zasłużyliśmy, żeby tam być. Oglądałem fantastyczne mecze – te na Anfield, tydzień temu w Paryżu, rywalizację Atlético Madryt, a także to, jak dobrze Barcelona gra przez cały sezon. Grali znakomicie przez 65–70 minut przeciwko Benfice. Jestem tylko widzem, uczę się, cieszę się tym widowiskiem. Wcale nie mam poczucia, że „powinniśmy tam być”. Są drużyny, które odpadły w 1/8 finału, inne w fazie grupowej. My odpadliśmy z Realem Madryt, ale dwa tygodnie później inne wielkie kluby – jak Atlético Madryt czy Benfica – znalazły się w tej samej sytuacji. A wyobraźcie sobie Liverpool – w tej edycji odpadli, ale przecież to właśnie Liga Mistrzów pozwoliła im zarobić duże pieniądze w fazie grupowej.
Ta rywalizacja uczy nas, jak niewielkie mogą być różnice. Spójrzcie, co stało się z Juliánem i Atlético Madryt – to marginesy decydują o tym, czy pozostajesz w Lidze Mistrzów, czy odpadasz. Atlético było znakomite na Bernabéu, grając w swoim stylu, ale Real to niesamowity zespół w tych rozgrywkach. Ale spójrzmy na decyzje, które oceniają sezony jako dobre lub złe. Liverpool zdobył wszystkie możliwe punkty w fazie grupowej, klub zarobił dużo pieniędzy, a potem trafili na Paris Saint-Germain, tak jak my cierpieliśmy w Paryżu. Widzieliśmy, jak dobrzy są. Najlepszym zawodnikiem w Paryżu był Alisson, a najlepszym w Anfield – Donnarumma. Jak to ocenić? W takich detalach, w rzutach karnych można wygrać lub przegrać. Teraz wszyscy są rozczarowani Liverpoolem, ale oni znów rozegrają świetny mecz na Anfield, jak zawsze. Paris Saint-Germain również zagrało fantastycznie u siebie. Cierpieli przez pierwsze 15 minut obu połów, ale później… taka jest ta rywalizacja. Doświadczyliśmy tego wiele, wiele razy. Nikt nie musi mi tłumaczyć, jak wyjątkowa jest Liga Mistrzów. Ale w tym sezonie zasłużyliśmy na to, żeby oglądać ją z kanapy, z kieliszkiem wina. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wrócimy, zakwalifikujemy się i zagramy lepiej, żeby nie oglądać jej z domu, tylko być tam na boisku.
Jeśli chodzi o Brighton i Bournemouth, które zmierzą się z wami w FA Cup – czy to idealne przykłady na to, jak bardzo podniosła się klasa średnia w Premier League?
Absolutnie. Jak już mówiłem – Bournemouth to niesamowity zespół. Już w zeszłym sezonie zaczęli pokazywać swój styl i tempo gry. Mają jasną koncepcję i rozwijają ją dalej. Brighton od czasu Grahama Pottera robiło kolejne kroki do przodu – wykonał tam świetną pracę, dlatego trafił do dużego klubu, jakim jest Chelsea. Ale to, co zrobił potem Roberto De Zerbi, było po prostu niesamowite. Teraz mają kolejnego menedżera i nadal dobrze funkcjonują. To naprawdę świetna drużyna.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze