Foyth: Wiem, że mogę cierpieć z Viníciusem czy z Mbappé
Obrońca Villarrealu, Juan Foyth, udzielił wywiadu dziennikowi AS przed sobotnim starciem z Realem Madryt. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy.

Juan Foyth. (fot. Getty Images)
Jak patrzysz teraz na to wszystko, co się działo po roku od kontuzji?
Pamiętam, że w meczu z Rennes doznałem kontuzji ścięgna udowego i wtedy pomyślałem, że muszę powiedzieć stop, ponieważ nie czułem się dobrze. Miałem problemy z barkiem i moje odczucia były takie, że nie jestem w stanie rywalizować. Czułem, że nie mogę twardo wchodzić w starcia, dlatego decyzja była taka, aby poszukać rozwiązania i poddałem się operacji. To było coś psychologicznego – musiałem mieć poczucie, że mogę iść na całość i grać na takim samym rytmie jak koledzy.
To było niczym obsesja?
Wracałem do domu i w głowie miałem tylko jedno. Powiem więcej, obsesja ta była na takim poziomie, że podczas odprawy taktycznej zastanawiałem się tylko nad tym, czy nie wybiję barku. To była moja jedyna myśl. Powiedziałem o tym Marcelino – to był problem, który zadomowił się w mojej głowie. Wielokrotnie już wybijałem bark i to była moja obsesja. Nie mogłem tak dalej.
Widać, że było ciężko. Jak przez to przeszedłeś?
To był bardzo trudny etap. Nie czułem się dobrze, nie cieszyłem się futbolem. Chociaż to była właściwa decyzja. Wiedziałem, że będę dużo czasu poza boiskiem, że to będzie trudna operacja barku, ale to było niezbędne. Podczas domowych meczów bardzo cierpiałem – oglądałem je z trybun i było mi bardzo ciężko. Codzienność to już inna rzecz. Treningi i spędzanie czasu razem z zespołem bardzo mi wszystko ułatwiały.
Jak wyglądał powrót?
Gdy widzisz go coraz bliżej, to wypełnia cię niepokój. Aż nadchodzi dzień, w którym zdajesz sobie sprawę, że jesteś już gotowy. Przed meczem z Rayo Vallecano rozpocząłem treningi z zespołem i zaczęły się pojawiać dobre odczucia. Porozmawiałem z trenerem i powiedziałem mu, że pod koniec roku chciałbym się znaleźć w kadrze. Tamtego dnia ze względu na okoliczności przyszło mi od razu zagrać. I myślę, że to było najlepsze rozwiązanie, ponieważ nie miałem nawet czasu się nad tym zastanawiać. Przyszło mi wyjść na boisko i tak jest do dzisiaj.
Prawie bez gry chciała cię pozyskać Aston Villa. Co mi o tym powiesz?
Byłem nieco odłączony od tego wszystkiego podczas przerwy świątecznej, ale widziałem, że mówi się o takiej możliwości. Wiem, że Villarreal i Aston Villa rozmawiali na ten temat, ale tylko tyle. Z Unaiem [Emerym, trenerem Aston Villi – przyp. red.] dużo się nauczyłem, dojrzałem i stałem się lepszym piłkarzem. Byłem zaskoczony, że prawie bez gry zainteresowali się mną. To było dla mnie coś dziwnego, ponieważ miałem za sobą rok bez wyjścia na boisko. Jednak to zainteresowanie pokazuje, jaką wiarę pokłada we mnie Unai. To mi schlebia.
A jak teraz patrzysz na przyszłość?
Teraz do końca sezonu myślę tylko o tym, aby rozegrać jak najwięcej meczów i zgromadzić jak najwięcej minut. Tylko o tym. A tym wielkim celem jest zakwalifikowanie się z drużyną do Ligi Mistrzów.
Zakładasz przedłużenie kontraktu z klubem?
Ja już mówiłem, że jestem tutaj bardzo zadowolony i szczęśliwy. Zarówno ja, jak i moja rodzina jesteśmy tutaj bardzo szczęśliwi, a to dla mnie kluczowe. To klub, który od pierwszej chwili bardzo dobrze mnie przyjął. Zobaczymy, co się wydarzy, gdy nadejdzie ten moment, ale powtarzam, że jestem tutaj bardzo zadowolony.
Ale wydaje się, że to będzie burzliwe lato. Też tak to czujesz?
Na dzisiaj myślę tylko o Villarrealu. Nie wiem, co się wydarzy w lecie, nie wiem, czy wpłyną jakieś oferty za mnie, czy klub będzie zainteresowany sprzedażą mnie czy przedłużeniem kontraktu. Mi jest tutaj bardzo dobrze i cieszę się codziennością. Chciałbym tutaj zostać wiele lat.
Jak postrzegasz Real Madryt?
Oglądałem ich w meczu z Atlético i jak zawsze rywalizowali na bardzo wysokim poziomie. To piłkarze, którzy latają po boisku. Są przyzwyczajeni do bardzo wysokiego rytmu rywalizacji. Pomimo tych 120 minut są przyzwyczajeni do rozgrywania trzech meczów na tydzień, więc będzie z nimi dobrze.
Jak się zapatrujesz na mecz?
Ten mecz zawsze jest szczególny. Bez wątpienia jeden z najtrudniejszych. Ale to przede wszystkim mecz, którym trzeba się cieszyć.
Mogą powrócić twoje pojedynki z Viníciusem.
Moje pojedynki z Viníciusem były dobre. Mówię, że były, ponieważ już nie pamiętam, kiedy po raz ostatni się z nim mierzyłem. Ale to prawda, że to mecze, którymi trzeba się cieszyć, mogąc rywalizować z takim zawodnikiem jak on.
A jak go teraz widzisz?
Prawda jest taka, że z każdym kolejnym dniem widzę go coraz szybszego, coraz bardziej niebezpiecznego. Ale tymi pojedynkami i tymi meczami człowiek się naprawdę cieszy. Wiemy, że będziemy cierpieć na boisku, ponieważ wszyscy ich zawodnicy są na wysokim poziomie, ale myślę, że powinniśmy cieszyć się grą z takimi piłkarzami i z takimi rywalami.
Mówi się, że ten Real Madryt nie gra najlepiej. Zgadzasz się z tym?
Nie. Nie grają najlepiej, a walczą o La Ligę, Copa del Rey i są w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jest tak dlatego, że oni zawsze są na wysokim poziomie. Jak już mówiłem, to wielka drużyna, która zawsze rywalizuje.
A jak do tego meczu podchodzi Villarreal?
Jest dobrze. Ostatnio w Vitorii uciekł nam mecz, w którym rywal dobrze rywalizował, a my zbyt późno zareagowaliśmy. Teraz przed nami walka o trzy punkty, które byłyby dla nas bardzo ważne i dodałyby nam pewności siebie, ponieważ pokonanie Realu Madryt zawsze jest czymś szczególnym. Wiemy, że jeśli będziemy razem i zagramy na najwyższej intensywności, to może to się udać.
Możliwe, że równie dobrze będziesz musiał się zmierzyć z Mbappé. Co na to powiesz?
Zarówno Vinícius, jak i Mbappé latają. Jak już mówiłem, dla mnie to szczególny mecz, w którym chce się zagrać. Widziałem ich w Lidze Mistrzów i pomyślałem, że jak to dobrze móc grać z takimi drużynami, z takimi piłkarzami i po prostu rozgrywać takie mecze. To coś, czym się cieszę. Podczas samego meczu będzie tak samo. Wiem, że mogę cierpieć z Viníciusem czy z Mbappé, ale jednocześnie będę się tym cieszył.
Radość przez cierpienie…
Możliwe, że brzmi to dziwnie, ale tak jest. Gramy w piłkę nożną i przed nami starcie z najlepszymi na świecie. Ja wolę nie patrzeć na to jak na cierpienie, ale bardziej na radość z przeżycia czegoś szczególnego. Wszystko z zachowaniem odpowiedzialności, ale ogólnie uważam, że ciesząc się tym, wszystko wychodzi lepiej.
Jakiego meczu się spodziewasz?
Początkowo możesz myśleć, że tego typu mecze są bardzo trudne i strata punktów jest w nich czymś normalnym. Ale ja patrzę na to, jak na wielką szansę na to, aby się tym cieszyć i powalczyć o zwycięstwo, które mogłoby ci wiele dać. Wiesz, że grasz z najlepszymi, że będą na ciebie naciskać i że będą trudniejsze chwile. Ale wiesz jednocześnie, że również będziesz wygrywał swoje pojedynki i też możesz im zadać cios.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze