Brahim: więcej minut, ta sama rola
Pomocnik poprawia swoją średnią minut w porównaniu z poprzednim sezonem, mimo że z powodu kontuzji opuścił osiem meczów, ale nadal pozostaje pierwszym wyborem do wejścia z ławki.

Brahim Díaz. (fot. Getty Images)
Brahim był jednym z nielicznych zawodników w poprzednim sezonie, którzy uniknęli kontuzji. Nie był jednak podstawowym graczem i nie jest nim również teraz, co sam Ancelotti przyznał na konferencji prasowej po derbach w Lidze Mistrzów. Mimo to pozostaje jednym z najważniejszych piłkarzy drugiej linii i konsekwentnie umacnia swoją pozycję. W zeszłym sezonie, bez żadnych urazów, rozegrał 2 094 minuty w 56 meczach Realu Madryt. W obecnej kampanii, mimo ponad 50-dniowej przerwy, która wykluczyła go z ośmiu spotkań, ma już na koncie 1 644 minuty w 36 meczach, zauważa MARCA.
Pomocnik poprawił więc swoją średnią minut na spotkanie. Obecnie gra średnio 45 minut, głównie dlatego, że zawsze, gdy jest dostępny, pojawia się na boisku – czy to w wyjściowym składzie, czy wchodząc z ławki. W zeszłym sezonie jego średnia wynosiła 37 minut na mecz. W obecnych rozgrywkach był do dyspozycji Carletto w 36 spotkaniach. W poprzednim sezonie nie wystąpił w jedenastu meczach – siedmiu w La Lidze i czterech w Lidze Mistrzów. Zdobył wtedy 12 goli i zanotował 9 asyst, a w obecnych rozgrywkach ma już na koncie 6 bramek i 7 decydujących podań, wylicza MARCA.
Jego rola się nie zmienia
Ancelotti zdecydowanie zaprzeczył w ostatniej konferencji prasowej sugestiom, że Brahim wróci na ławkę rezerwowych w rewanżu z Atlético. „To nieprawda, że znowu będzie rezerwowym. Nie można powiedzieć, że jest zawodnikiem niepodważalnym, ale jest bardzo ważny, naprawdę bardzo. Wykorzystuje minuty, które mu daję, i będzie grał, gdy zdecyduję się go wystawić” – stwierdził trener. Jak będzie z jego obecnością w składzie, okaże się dopiero podczas meczu, ale jedno jest pewne – nikt tak dobrze jak on nie wykorzystuje szans, które dostaje.
Rzeczywistość jest jednak taka, że przy powrocie Bellinghama do wyjściowego składu dla Brahima nie ma w nim miejsca. Jego obecność w podstawowej jedenastce przeciwko Los Rojiblancos byłaby niespodzianką, choć nie można jej wykluczyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę absencję Ceballosa, niepewną formę Camavingi po kontuzji oraz możliwość dalszego wystawiania Valverde na prawej obronie. Przed Atlético pewniakami są Bellingham i Tchouaméni, natomiast o jedno miejsce w pomocy rywalizują Camavinga, Modrić i właśnie Brahim – o ile Fede nie zostanie przesunięty do drugiej linii, donosi MARCA.
Brahim jest najlepszym „dwunastym zawodnikiem” Ancelottiego, bo może również grać w ofensywnym tridente. Tam jednak ma jeszcze większą konkurencję – Mbappé, Vinícius i Rodrygo to zawodnicy, których miejsce w składzie nie podlega dyskusji. Wchodził na boisko w ataku jedynie w wyniku rotacji lub z powodu nieobecności któregoś z podstawowych napastników.
Pomocnik najlepiej odnajduje się w swojej roli. Zawsze był świetnym zmiennikiem, ale wie, że przeskok do statusu podstawowego zawodnika będzie trudny. Jego bilans w Realu jest jednak bardzo pozytywny. W Milanie tylko w trzecim sezonie zbliżył się do 2 500 minut i rozegrał 45 spotkań, podczas gdy w drugim było ich 40, a w pierwszym 39. W Manchesterze City jego obecność przez trzy lata była niemal symboliczna, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze