Real Madryt nie radzi sobie bez Valverde i Bellinghama
Los Blancos toną w starciu z Betisem bez Anglika i Urugwajczyka… oraz przy absencji Ceballosa.

Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)
Real Madryt rozegrał jeden ze swoich najgorszych meczów w tym sezonie przeciwko Betisowi. Mimo szybko zdobytej bramki drużyna z czasem całkowicie straciła kontrolę nad spotkaniem i dopiero w końcówce, bardziej sercem niż rozumem, sprawiała wrażenie, że może jeszcze wyrównać. Ancelotti nie zdołał podnieść zespołu na nogi bez dwóch kluczowych zawodników, którzy dają mu charakter, jakość i siłę – Valverde i Bellinghama. Przed wtorkowym starciem z Atlético trener będzie miał do dyspozycji Urugwajczyka, ale Anglik nie zagra z powodu zawieszenia, zauważa MARCA.
Los Blancos mają poważny problem, jeśli nie potrafią rywalizować bez tych dwóch piłkarzy, bo sezon jest długi, a podstawowa jedenastka nie będzie w stanie rozegrać wszystkich spotkań w Pucharze Króla, Lidze Mistrzów i La Lidze. Jednym z kandydatów do wzmocnienia środka pola mógł być Ceballos, ale jego kontuzja wyklucza go na dwa miesiące. Valverde jest opcją do gry w drugiej linii, jednak Carletto musi zdecydować, czy pozostawi go na boku obrony, czy przesunie do pomocy, by dodać zespołowi dynamiki i siły. Po meczu z Betisem i w obliczu absencji Ceballosa wydaje się, że jego powrót do środka pola jest najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, stwierdza MARCA.
Bellingham jest dla Ancelottiego kluczową postacią, bo oprócz umiejętności kreowania gry i utrzymywania piłki zapewnia także solidną pracę w defensywie. Podobnie Valverde, który powinien być gotowy na starcie z Atlético. Problemem pozostaje jednak to, że Carletto traci możliwości rotacji w drugiej linii. Brahim dobrze się spisuje i prawdopodobnie zastąpi Anglika przeciwko drużynie Simeone, ale w zespole są dwaj piłkarze, którzy w niepokojący sposób stracili znaczenie – Camavinga, który po kontuzji ma problemy z powrotem do formy, oraz Güler. W meczu z Betisem Turka ponownie było mało widać – był niedokładny i mało obecny w grze.
Ancelottiego nie uratowała też opcja z Endrickiem. Brazylijczyk pokazał w Pucharze Króla, że ma łatwość zdobywania bramek, ale w spotkaniach takich jak to na Villamarín widać, że potrzebuje jeszcze czasu, by lepiej odnaleźć się w systemie drużyny i aktywniej uczestniczyć w grze. Jeśli chodzi o defensywę, Ancelotti odzyskał Alabę, ale na ten moment wydaje się, że Asencio daje większe gwarancje. Można przypuszczać, że jego nieobecność w wyjściowym składzie przeciwko Betisowi była okazją do dalszego ogrywania Austriaka, który wciąż jest daleko od poziomu prezentowanego przez wychowanka, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze