Advertisement
Menu
/ as.com

Przypadek Mario de Luisa, czyli im trudniej, tym lepiej

Mario de Luis, bramkarz, który w 2023 roku prawie doprowadził Castillę do awansu do Segunda División, wrócił do wyjściowej jedenastki w starciu z Algeciras. Kontuzja i brak gry sprawiły, że na długi czas został odstawiony na boczny tor, ale dzięki cierpliwości znów jest pierwszym wyborem Raúla.

Foto: Przypadek Mario de Luisa, czyli im trudniej, tym lepiej
Mario de Luis. (fot. Getty Images)

„Transfery są w domu” to stwierdzenie, które w ostatnich latach bardzo często, może nawet zbyt często, opisywało działania Realu Madryt na rynku transferowym. Jednak w przypadku Castilli zdanie to idealnie pasuje do obecnego stanu rzeczy. Jak podkreśla AS, Raúl znów może w pełni liczyć na Mario de Luisa, który jeszcze na starcie sezonu był czwartym wyborem hiszpańskiego szkoleniowca. 

Młody bramkarz rezerw wykazał się ogromną cierpliwością i skupił się na codziennej pracy, a to przyniosło owoce. A nie była to łatwa droga, bo na swój powrót do gry czekał 258 dni. W wyjściowej jedenastce znalazł się w końcu w wygranym starciu z Algeciras. Dobra postawa sprawiła, że w kolejnych dwóch meczach z Sanluqueno i Antequerą ponownie stanął między słupkami. „Mario zawsze wraca. Im jest trudniej, tym lepiej”, mówią ludzie w Valdebebas. 

W tych trzech spotkaniach Castilla straciła tylko jednego gola. Hiszpański dziennik przypomina, że w całej swojej karierze Mario de Luis rozegrał dla drugiego zespołu 45 spotkań. 39 razy wyjmował piłkę z siatki, a 18 razy zachowywał czyste konto. 22-latek znów jest ważnym elementem drużyny rezerw, tak jak miało to miejsce w sezonie 2022/23. Właśnie wtedy przeżywał najlepsze chwile. Wskoczył do pierwszego składu w 3. kolejce i nie oddał swojego miejsca do końca, ale pod koniec rozgrywek odniósł poważną kontuzję złamania kości strzałkowej. Z powodu urazu nie mógł grać w play-offach o awans do Segunda División. 

Po powrocie do zdrowia został odstawiony na boczny tor, a jego miejsce w jedenastce zajął Lucas Cañizares. Mimo przeciwności losu i braku zaufania szkoleniowca, Mario się nie poddawał. „To wspaniały, pracowity chłopak, wszyscy go uwielbiają”, powtarzali ludzie z jego otoczenia. Jeszcze kilka miesięcy temu Hiszpan był dopiero czwartym wyborem, a wyżej w hierarchii byli Fran González, Piñeiro oraz Súnico. Kolejny raz, im trudniej, tym lepiej. 

22-latek potrafił czekać na swoją szansę bo wiedział, że ta w końcu nadejdzie. Coraz częstsze powołania dla Frana Gonzáleza do pierwszej drużyny oraz kontuzja Piñeiro pod koniec stycznia otworzyły mu drzwi do powrotu. Mario de Luis nie chce ułatwiać zadania Raúlowi w kwestii wyboru pierwszej jedenastki, a każde zwycięstwo dedykuje zmarłemu pod koniec roku ojcu.

Ma za sobą trudną drogę, która ukształtowała jego charakter. Do szkółki Realu trafił w 2010 roku, a sześć lat później przeniosł się do Rayo. Do Madrytu wrócił w 2020 roku. W międzyczasie było wypożyczenie do Xerez i Realu Avilés. Otrzymał również powołanie do kadry Hiszpanii U-18. Z kolei do pierwszej drużyny Los Blancos był powoływany dotychczas cztery razy. 30 czerwca wygasa jego obecna umowa, którą podpisał w 2023 roku. 22-latek nie chciał zmieniać otoczenia zarówno latem, jak i zimą, a dobre występy w drugiej połowie sezonu mogą w ogromnym stopniu wpłynąć na jego przyszłość. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!