Advertisement
Menu

Kiepski moment na żucie kamieni

Niby można, ale jednak lepiej się chwilę wstrzymać.

Foto: Kiepski moment na żucie kamieni
Raúl Asencio. (fot. Getty Images)

Picie wódki we wtorkowe popołudnie. 
Wiercenie w ścianach w środku nocy. 
Podlewanie kwiatów w trakcie ulewy.
Słuchanie disco polo w towarzystwie innych osób. 
Palenie papierosów w pobliżu dystrybutora paliwa, w niektórych kręgach zwanym też instrybutorem.

Co łączy wszystkie te rzeczy poza tym, że czysto teoretycznie jesteśmy w stanie w fizyczny sposób je wykonać, czasami kuszą, a nieraz nawet się zdarzają (choć oczywiście nie nam)? Cóż, przede wszystkim to, że na tego rodzaju czynności można znaleźć znacznie lepszy moment lub poczekać na bardziej sprzyjające okoliczności. 

Zazwyczaj to raczej trenerzy naszych rywali losują z dziennikarskiego generatora banałów pytanie, czy dany moment jest odpowiedni, by mierzyć się z Realem Madryt. Gdyby jednak dziś to nas zapytano, czy okoliczności starcia z Osasuną są dla nas optymalne, nie bawilibyśmy się w dyplomację. Odpowiedź brzmiałaby – zdecydowanie nie. Mierzenie się z Osasuną na jej stadionie po derbach Madrytu i starciu z Manchesterem City jest niczym zaoferowanie maratończykowi po ukończeniu trasy zamiast wody i zestawu magicznych witaminek rozcieńczonego błota z kałuży z domieszką miąższu z kamieni. 

Po morderczych konfrontacjach z Atlético i na Etihad udamy się bowiem na obiekt, na którym doświadczyć można wszystkiego z wyjątkiem sympatii do Królewskich oraz gdzie dzieci dostają cukierki o smaku nienawiści do Los Blancos. Choć starcia z Osasuną w ostatnim czasie kończą się dla nas dobrze (siedem wygranych w ostatnich dziesięciu potyczkach na El Sadar), to jednak biorąc pod uwagę towarzyszącą im atmosferę, trudno je nazwać przyjemnymi wypadami do malowniczej Nawarry. 

Stosunkowo często nawet te mecze, które udawało nam się tam wygrywać różnicą dwóch lub trzech bramek, przez długi czas potrafiły trzymać nas w niepewności, a gole pieczętujące triumf padały w końcówkach. Od strony statystycznej wszystko więc prezentuje się okej, ale sam przebieg spotkań już niekoniecznie przypominał zestaw ćwiczeń rozluźniających. Tak naprawdę niewykluczone, że przy wyłączeniu topowych ekip La Ligi Osasuna byłaby rywalem, któremu w obecnej sytuacji w najmniejszym stopniu chcielibyśmy złożyć wizytę. Innymi słowy, udajemy się w jedno z tych miejsc, gdzie zazwyczaj wykonujemy swoje obowiązki, ale jednocześnie nie bawimy się przy tym najlepiej, chyba że za element przedniej rozrywki uważać posiniaczone nogi. 

Nie o dobrą zabawę jednak będzie dziś chodzić, lecz o utrzymanie pozycji lidera La Ligi. Rozgrywki są na tym etapie najbardziej wyrównane od lat, a za każdą wpadkę może przyjść nam zapłacić bardzo wysoką cenę. Dwa punkty różnicy między pierwszym i trzecim zespołem oraz fakt, że w perspektywie przed nami jeszcze rewanżowy Klasyk oraz pojedynek Barcelony z Atlético sprawiają, że w tej chwili zarówno Real, jak i Barcelona zależą wyłącznie od siebie. By jednak w najgorszym razie utrzymać obecny status, takie mecze, jak ten z Osasuną musimy po prostu wygrywać niezależnie od okoliczności. 

El Sadar to nie salon masażu tajskiego, czy Energylandia. Tam nie ma być przyjemnie, a na twarzach dzieci nie mają pojawiać się uśmiechy. Mamy tam przetrwać, wygrać, nie dać się połamać i samemu sobie nic nie zrobić. Po drugiej połowie derbów i spotkaniu z City być może okaże się jednak, że tym razem przeżuwanie i połykanie kamieni wcale nie okaże się aż tak ciężkostrawne. 

* * *

Mecz z Osasuną rozpocznie się dzisiaj o godzinie 16:15, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Sport w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!