Advertisement
Menu
/ relevo.com

Tchouaméni stał się nieoczekiwanym bohaterem

Francuz, bez zbędnego rozgłosu, notuje serię świetnych występów i rozwiewa część wątpliwości. Szatnia i Carletto stoją za nim murem.

Foto: Tchouaméni stał się nieoczekiwanym bohaterem
Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)

„Chcę powiedzieć jedno… Tchouaméni i Asencio byli znakomici”. Jude Bellingham przerwał swoją wypowiedź podczas wywiadu w BBC, aby docenić występ improwizowanej pary stoperów Realu Madryt, którzy świetnie radzili sobie z powstrzymywaniem Haalanda i nie mieli większych problemów z Norwegiem. Jeśli Raúl musiał stoczyć twarde pojedynki z Erlingiem, w które wchodziły przepychanki i drobne spięcia, to Aurélien nie potrzebował takiej gry, by się wyróżnić – trzy wybicia, 100% wygranych pojedynków i dwie kluczowe interwencje miały ogromne znaczenie dla zwycięstwa w Anglii, stwierdza Relevo.

Oprócz Bellinghama, także Carlo Ancelotti pochwalił Francuza… wbijając przy tym lekką szpilkę mediom i opinii publicznej. „Nie chodzi o to, że ta czwórka w obronie nigdy wcześniej razem nie grała. Oni nawet razem nie trenowali. A mimo to rozegrali fantastyczny mecz. Bardzo krytykowany Tchouaméni zagrał wręcz spektakularnie” – zaznaczył trener, który zawsze w niego wierzył i teraz widzi efekty swojej cierpliwości. Francuz znalazł się na celowniku po porażce z Espanyolem, ale od tamtej pory notuje trzy świetne występy z rzędu.

Najpierw w Leganés rozegrał bardzo solidny mecz jako defensywny pomocnik. „Widziałem, że jest zadowolony, ale powiedziałem mu, żeby nie cieszył się zbyt długo” – skomentował szkoleniowiec. Wiedział, że przez kontuzje Rüdigera i Alaby będzie musiał ustawić go na środku obrony w derbach i w Manchesterze. W pierwszym teście spisał się na medal – skutecznie powstrzymywał Griezmanna i Juliána Álvareza, a jego występ niemal nie miał błędów. Jedyną rysą był wątpliwy rzut karny, który nieco przyćmił najlepszy mecz Tchouaméniego w sezonie… aż do wczorajszego starcia na Etihad, zauważa Relevo.

Gdy City podkręcało tempo i szukało Haalanda oraz Savinho, Tchouaméni nie spóźniał się z interwencjami. Gdy gospodarze mocno naciskali przy wyprowadzaniu piłki, Francuz zawsze znajdował rozwiązanie. A kiedy trzeba było budować akcję, nie panikował i celnie rozgrywał. Ancelotti podzielił pochwały dla całej defensywy – „Valverde spisał się świetnie, Mendy również, Raúl wciąż zaskakuje dojrzałością…” – ale to Aurélien, wielokrotnie krytykowany w tym sezonie, wyszedł z tej bitwy jako największy zwycięzca. Co do Fede czy Asencio nikt nie miał już wątpliwości, a Ferland ma na koncie dwie Ligi Mistrzów i trzy mistrzostwa Hiszpanii…

Mimo że były zawodnik Monaco miał w tym sezonie słabsze momenty, Ancelotti nigdy nie myślał na serio o posadzeniu go na ławce. Gdy tylko Militão doznał kontuzji i w składzie zostali tylko Rüdiger oraz Vallejo, trener od razu rozmawiał z Tchouaménim – chciał, by ten został jego stoperem do końca sezonu. Sam piłkarz nie był zachwycony, bo wolał grać jako defensywny pomocnik, ale zaakceptował rolę. Początkowo jednak nie przekonywał. Bernabéu wygwizdało go w meczu z Milanem, był jednym z winowajców porażki 2:5 w Superpucharze z Barceloną, a najtrudniejszy dzień przeżył niecały miesiąc temu – podczas wygranej z Celtą w Pucharze Króla, przypomina Relevo.

Tego wieczoru, zaraz po powrocie z Arabii, wzięto go na celownik. Wygwizdywano jego nazwisko podczas ogłaszania składów i za każdym razem, gdy dotknął piłki. Do tego stopnia, że na początku meczu jego koledzy unikali podawania do niego, by nie dopuścić do sytuacji, w której Bernabéu „zatopiłoby” kogoś, kto cieszy się ogromnym szacunkiem w szatni i jest wielkim wsparciem dla swojego przyjaciela, Mbappé. Tchouaméni pokazał jednak charakter – podniósł się, z każdą minutą grał lepiej i od tamtej pory, poza wpadką w meczu z Espanyolem, przekonał nawet największych sceptyków.

Na szczęście dla siebie i dla sztabu szkoleniowego, Francuz uniknął żółtej kartki i będzie mógł zagrać w rewanżu. Gdyby ją dostał – podobnie jak Bellingham, Camavinga, Modrić i Endrick – nie mógłby wystąpić w meczu rewanżowym, co zmusiłoby Ancelottiego do ryzykowania powrotem Rüdigera. Teraz szkoleniowiec może być spokojny – wie, że w najważniejszych spotkaniach może liczyć na Tchouaméniego i Asencio. A sam Aurélien dziś pokazuje, że ma w sobie potencjał na stopera – jeszcze trzy tygodnie temu nikt tego nie przewidywał. To kolejny sukces trenera, podsumowuje Relevo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!