Advertisement
Menu

Scenariusz w toku

Gdyby bieżący sezon był filmem lub książką, to zdecydowanie by nas wciągnął.

Foto: Scenariusz w toku
Kylian Mbappé i Rodrygo. (fot. Getty Images)

Real Madryt – Atlético Madryt: Przewidywane składy

Wyobraźmy sobie film lub książkę, w której głównemu bohaterowi od początku do końca wszystko wychodzi. Osiąga z łatwością każdy kolejny obrany cel, nie ma większych zmartwień, na jego drodze nie pojawia się żadna przeszkoda, wychodzi za kobietę, z którą jest związany od szkoły podstawowej, buduje piękny dom za gotówkę, płodzi gromadkę ślicznych dzieci, a zasadzone przez niego drzewo jest najdorodniejsze w okolicy. Innymi słowy: jest od startu do mety szczęśliwy we wręcz przesłodzony sposób. 

Tego typu scenariusz lub powieść miałyby raczej niewielkie szanse nie tylko na kasowy sukces, lecz na znalezienie wydawcy w ogóle. Nie takich historii szukają ludzie w przemyśle rozrywkowym. Coś na tym ekranie, czy kolejnych stronach musi się dziać. Happy end zawsze mile widziany, ale najlepiej gdy prowadzi do niego wcześniej kręta i wyboista droga. Nie może być jednostajnie i przewidywalnie, od tego najczęściej mamy przecież własną codzienność. 

Jako kibice Realu Madryt pozornie chcielibyśmy, by było właśnie jednostajnie i przewidywalnie. Od Królewskich wymaga się bowiem wygrywania zawsze i wszędzie, a nawet pojedyncze wpadki nie raz i nie dwa były rozdmuchiwane do niebotycznych rozmiarów. Z drugiej strony futbol, chcemy tego czy nie, to również przede wszystkim przemysł rozrywkowy. Los Blancos mają zaś do niego typowo filmowe podejście. Real to bowiem nie tylko czołowi aktorzy, ale i wyjątkowo silnie oddziałujące na emocje scenariusze. Szczytów scenopisarskiego geniuszu nie trzeba szukać aż tak daleko, wystarczy przypomnieć sobie nasze losy w Lidze Mistrzów w ostatnich latach. 

Choć do zakończenia filmu pod tytułem „Sezon 2024/2025” długa droga, przez co napisanie rzetelnej recenzji jest jeszcze niemożliwe, to jednak do tej pory od strony czysto fabularnej mamy do czynienia z dość wciągającą intrygą. Real obsadził przed startem kampanii w głównej roli aktora należącego do absolutnego topu (Kylian Mbappé), a następnie wrzucił go w uniwersum gwarantujące całą masę wydarzeń o najróżniejszych odcieniach. 

Można się spierać, czy niektórych scen nie dało się nakręcić w lepszy technicznie sposób. Tak czy inaczej, scenarzysta niezaprzeczalnie ma konkretną wizję. Były momenty uniesień, jak z Borussią. Było poczucie straty, jak po urazach Carvajala i Militão. Były bolesne upadki, jak dwukrotnie z Barceloną. Był wątek pokonywania trudności, jak z Valencią. Były chwile bezsilności, jak z Liverpoolem. Były niespodziewane zwroty akcji, jak w Pucharze Króla z Celtą i ostatnio Leganés. Były ujęcia zwykłej codzienności, jak w potyczkach z Las Palmas, Salzburgiem, Valladolidem i Brestem. Wreszcie przyszła też porażka z Espanyolem, która miała zagwarantować, by moment konfrontacji z głównym antagonistą nie był pozbawiony dramaturgii. 

Tak oto w wieczornych derbach Madrytu dojdzie do bezpośredniego starcia o fotel lidera. Gdyby nie fakt, że w przeszłości dwukrotnie mierzyliśmy się z Atlético w finale Ligi Mistrzów, to zapewne doszlibyśmy do wniosku, iż trudno tak naprawdę o lepszy suspens towarzyszący derbom stolicy Hiszpanii. Przewaga dzisiejszej konfrontacji nad potyczkami z Lizbony i Mediolanu polega jednak na tym, że… tamte mecze już się wydarzyły. Ich wspomnienie wciąż rzecz jasna ma pełne prawo budzić żywe emocje, ale nie wprawi nas to w stan takiego pobudzenia, jaki odczujemy o godzinie 21:00. Z filmu oglądanego po raz któryś możemy wciąż czerpać przyjemność i zwrócić uwagę na więcej detali, jednak nie da się tego porównać z autentycznością doznania za pierwszym razem. 

Wygrana da nam oddech, remis sprawi, że wciąż będziemy czuli czyjś oddech na szyi, porażka natomiast sprawi, że to my będziemy musieli komuś dmuchać w kark. W kolejnych tygodniach zaś konfiguracja ta może zmieniać się jeszcze wielokrotnie. Nawet jeśli puenta wciąż jest trudna do przewidzenia, to jednak dziś z całą pewnością będziemy świadkami sceny bardzo istotnej dla dalszego rozwoju fabuły. Lub przynajmniej takiej, która przez jakiś czas będzie nas utrzymywała w takim przekonaniu. 

Cokolwiek się dziś stanie, futbol pozostanie przede wszystkim opowieścią. Po latach nikt nie będzie pamiętał o podaniach na ostatniej tercji, współczynniku spodziewanych goli, posiadaniu piłki, czy liczbie spalonych. Pamiętać będziemy wyłącznie o chwale lub klęsce głównego bohatera oraz towarzyszącym temu okolicznościach. Jedyny dyskomfort polega na tym, że jak na razie nawet sam scenarzysta nie wie jeszcze, w którą stronę popchnie fabułę dalej. Choć z drugiej strony być może właśnie to jest w tym wszystkim najbardziej ekscytujące?

* * *

Derby Madrytu między Realem a Atlético rozpoczną się o godzinie 21:00, a w Polsce ten mecz będzie można oglądać na kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!