Real Madryt przeżywa godziny prawdziwego gniewu
Oburzenie na sędziowanie, jakiego dawno nie było. „To celowe wypaczanie rozgrywek” – mówi się w klubie. „Skandaliczne” – słychać w szatni.
Vinícius Júnior. (fot. Getty Images)
Z Santiago Bernabéu unosi się dym. Choć nie ma ognia, w klubie trwa pożar. Królewscy przeżywają jedne z najbardziej gorących chwil od dawna. I to wcale nie jest przesada. Wewnątrz klubu czuć gniew, jakiego dawno tu nie było – skierowany przeciwko La Lidze, Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, a przede wszystkim sędziom. Carlo Ancelotti starał się unikać słowa „wojna” na konferencji prasowej, ale temperatura emocji wskazuje właśnie na ten poziom. Uczucie, że arbitrzy szkodzą drużynie celowo, nie tylko istnieje, ale wręcz narasta. A mecz z Espanyolem stał się dla Realu papierkiem lakmusowym. Od działaczy po piłkarzy – wszyscy są zszokowani brakiem czerwonej kartki dla Carlosa Romero. Wahadło gniewu i niedowierzania nie przestaje się kołysać. A to tylko jeden z wielu podobnych incydentów. Klub płonie. Szatnia jest w ogniu. Ten gniew to nie przesada – to coś, co rzadko miało wcześniej miejsce, opisuje Sergio López z Asa.
Niektóre pretensje są uzasadnione, inne budzą wątpliwości. Ale jest jedna kwestia, co do której panuje pełna zgoda: decyzja o nieukaranie Romero czerwoną kartką jest niezrozumiała. I to nie tylko decyzja sędziego Muñiza Ruiza na boisku, ale przede wszystkim bierność Javiera Iglesiasa Villanuevy z VAR-u. To poważny, wręcz niewiarygodny błąd. Romero nie miał szans na dojście do piłki, wjechał przeciwnikowi w nogi z wyciągniętymi korkami, trafiając w okolice łydki. Brutalność tego faulu wywołała wściekłość w szatni. Po meczu piłkarze oglądali powtórki na telefonach, nie dowierzając własnym oczom. Niektórzy opuszczali RCDE Stadium z poczuciem, że takie wejście było wręcz złośliwe. Taki był poziom ich frustracji, stwierdza Sergio López z Asa.
„Celowe wypaczanie rozgrywek”
„To celowe wypaczanie rozgrywek. Niemożliwe, że VAR nie ocenił tego jako czerwonej kartki” – takie słowa padły z ust osoby związanej z klubem w rozmowie z dziennikarzami tuż po meczu. Sam Ancelotti dał się poznać jako bohater jednej z najbardziej osobliwych konferencji prasowych ostatnich lat: tylko sześć pytań, długie przerwy przed odpowiedziami i powściąganie słów. „Decyzja jest niewytłumaczalna. Najważniejsze jest chronienie zdrowia zawodników… a to było bardzo brzydkie wejście, grożące poważną kontuzją. VAR jest też po to” – stwierdził trener. A jego zdanie: „Nikt tego nie widział, ale wszyscy to widzieliśmy”, wciąż odbija się echem.
„Skandaliczne”
W szatni dominuje poczucie niedowierzania i oburzenia. „Skandaliczne” – to słowo pojawiało się najczęściej tuż po ostatnim gwizdku. Piłkarze, wciąż w korkach, oglądali powtórki kontrowersyjnych sytuacji. Szczególną uwagę zwrócili na zagranie ręką Jofre w 9. minucie. Choć sędzia uznał, że doszło do przepchnięcia przez Frana Garcíę, co miało wpływ na tę sytuację, to ręka była wyraźnie odsunięta od ciała, a brak próby jej wycofania budził wątpliwości. To sytuacja do interpretacji.
Podobnie jak anulowanie gola Viníciusa. Po efektownym dryblingu i strzale w długi róg bramka została cofnięta z powodu rzekomego faulu Mbappé na Polu Lozano. W Realu Madryt uważają, że nawet jeśli pchnięcie było zbyt mocne, nie miało wpływu na przebieg akcji. Gol i tak by padł. Znów pojawia się pytanie o dwuznaczność decyzji sędziego. W klubie panuje przekonanie, że gdyby sytuacja miała miejsce pod bramką rywali, decyzja byłaby inna. Rosną obawy, że sędziowie podejmują decyzje na niekorzyść Realu z premedytacją. A ten mecz to niepodważalny dowód, donosi Sergio López z Asa.
Cień Flicka
Nie brakuje podejrzeń o złą wolę. I to mówiąc delikatnie. W klubie nie kryje się niechęci do Muñiza Ruiza – sędziego, który wyrzucił z ławki trenera Flicka na Benito Villamarín, co później spotkało się z ostrą krytyką ze strony szefa Komitetu Technicznego Arbitrów, Mediny Cantalejo. Tamta czerwona kartka była wyjątkowo surowa – Flick zaledwie uniósł rękę po jednej z decyzji. Muñiz Ruiz nie miał jednak litości. „Widzieliśmy w tym tygodniu, jak wyrzucają trenera… Niech to ktoś wytłumaczy! Za nic… trzeba mieć więcej wyczucia” – grzmiał prezes Komitetu Technicznego Arbitrów w nagraniu, które wyciekło do mediów. „Przypadek, że po tamtym zdarzeniu mamy teraz to?” – słychać w kuluarach Realu, sugerując, że po skrzywdzeniu Barcelony sędzia „wyrównał rachunki” kosztem Królewskich. Dostrzega się w tym „niewidzialną rękę”, informuje Sergio López z Asa.
Cisza medialna
Wściekłość w szatni sięga zenitu. „Nie da się tego zrozumieć, nie da się tego wytłumaczyć” – powtarzano wczoraj. I to uczucie wciąż trwa. „To jest niepojęte” – dodawali zawodnicy. Po północy zaczęli wychodzić do strefy mieszanej. Nikt nie udzielił wywiadu, absolutnie nikt. Nawet dla oficjalnych mediów klubowych. Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, by milczeć. Jedynym gestem była reakcja Mbappé – zapytany głośno o faul Romero, przyłożył rękę do ust w geście niedowierzania. Mimo upływu czasu, oburzenie w szatni pozostaje ogromne. Klub rozważał nawet wydanie oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, ale ostatecznie z tego zrezygnowano. „Wszyscy się skarżą… a potem dzieją się takie rzeczy” – dodano z goryczą. W Realu Madryt nie wierzy się w przypadki, podkreśla Sergio López z Asa.
Oficjalne stanowisko
Ale to wszystko dzieje się publicznie. Klub nigdy tego nie ukrywał ani nie próbował łagodzić. Już od dłuższego czasu w oficjalnej telewizji klubowej La Liga nazywana jest „brudną Ligą Negreiry”. Wczoraj wieczorem rozpoczęto relację od komentarza: „Gratulacje dla wykonawców planu Mediny Cantalejo i jego pretorianów. Udało się wam osiągnąć cel – powstrzymać Real Madryt przed zwycięstwem”. W klubie dominuje przekonanie, że struktury, zwłaszcza sędziowskie, działają na ich niekorzyść. A dla tych, którzy mają wątpliwości – wystarczy wspomnieć mecz z Espanyolem. To była iskra, która wywołała pożar na niespotykaną dotąd skalę. Real Madryt przeżywa teraz godziny prawdziwego gniewu – od biur zarządu po szatnię. Z Santiago Bernabéu unosi się dym, podsumowuje Sergio López z Asa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze