Ancelotti, odejdź już, proszę
Julián Ruiz to dziennikarz, prezenter radiowy, producent muzyczny i inżynier dźwięku, jest uważany za jednego z najważniejszych producentów muzycznych w historii hiszpańskiego popu. Na łamach El Mundo pisuje też felietony o futbolu. Tym razem zabrał głos po wczorajszym spotkaniu Realu Madryt z Espanyolem.
Kylian Mbappé i Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)
Oderwany od rzeczywistości Ancelotti po raz kolejny był winny porażki Realu z przedostatnią drużyną, jak w jakimś kiepskim przedstawieniu. Gdyby miał poczucie odpowiedzialności, powinien natychmiast złożyć dymisję.
Ale jako trener nie ma za grosz wstydu, więc tego nie zrobi, bo wciąż uważa się za najlepszego na świecie. Nie przyjmuje żadnej krytyki, nie dostrzegając, że w tym zawodzie każdy ma swoją datę ważności.
Tylko wściekłość Florentino mogłaby zakończyć tę niekończącą się cierpliwość wobec Włocha. Prezes już od wielu meczów nosi się z zamiarem jego zwolnienia, bo nie można tak dalej. Ale brakuje mu odwagi.
Espanyol, pełen złości, przesadzał z ostrymi faulami i brutalną grą, a przy tym korzystał z rzutów karnych, których Muñiz Ruiz nawet nie chciał zauważyć, nie wspominając o sprawdzeniu VAR-u. Gol Viníciusa to wręcz kpina. Dla Espanyolu wystarczyło po prostu nie przegrać.
Oczywiście galicyjski sędzia to chłopiec z układu Negreiry, należący do wielkiego gniazda żmij. UEFA i FIFA, choć wiedzą o skażeniu hiszpańskiego środowiska sędziowskiego, nic z tym nie robią. Nikt nie potrafi zniszczyć tego Komitetu, który uważa się za nietykalny.
Mimo wszystko bardzo słaby, niemal sielankowy Espanyol nawet nie chciał wygrać, ale zgarnął trzy punkty dzięki absolutnej „pomocy” Lucasa Vázqueza i kompromitującego Tchouaméniego.
Kiedy gwiazdy nie mają swojego dnia, a Ancelotti „pomaga” jeszcze taktycznie, Real zostaje zredukowany do zera. Bellingham nic nie pokazał, Vinícius też nie, Mbappé trochę, a Rodrygo był równie nieregularny.
Wciąż podtrzymuję swoje zdanie: Vinícius ogranicza Rodrygo i Mbappé. Oni nie są kompatybilni i to już widać gołym okiem. Z Viníciusem Real gra słabiej w ofensywie, a Rodrygo i Mbappé są całkowicie niewykorzystani.
Sprawa z Ancelottim nie ma żadnego rozwiązania poza jego dymisją, która jednak wydaje się niemożliwa. Znowu został bez obrońcy, jakim jest Rüdiger, co jest skutkiem jego własnych błędów w defensywie, a jednocześnie pomija Asencio, swojego obecnie najlepszego defensora.
Najbardziej oburzające było dla mnie to, że szukał ratunku w Modriciu, który ma 39 lat, podczas gdy odstawia na boczny tor Endricka i Ardę Gülera. To absolutnie żałosne. Najgorsze jest to, że nie widzę wyjścia z tej mizerii, bo Ancelotti broni tylko swoich dawnych ulubieńców.
Nie wiem, czy w Białym Domu zdają sobie z tego sprawę, ale nadchodzące mecze Realu zapowiadają się ponuro. Jak oni chcą pokonać Atlético i City? Real jest rozdarty, dramatycznie okrojony.
I nie wierzę w te bajki o rzekomym bogactwie klubu, skoro jest dopiero dwudziestym zespołem wśród europejskiej elity pod względem wydatków na transfery. To jeden wielki absurd. Mówią mi, że duma Florentino każe mu odrzucać zimowe transfery. Trudno w to uwierzyć.
Nowoczesny stadion i transfer Mbappé były kluczowymi projektami, ale teraz istnieje ryzyko zmarnowania całego sezonu. Ancelotti już się postarał o to, by ponieść klęskę i nie zarobić milionów w Lidze Mistrzów. Zawalił sprawę już na etapie fazy grupowej, co było kompletnie niesprawiedliwe, bo pierwotne losowanie wypaczyło wszystko.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze