Advertisement
Menu
/ as.com

Jorge Higuaín: Ten mecz będzie w Breście niezapomniany

Jorge Higuaín, ojciec byłego napastnika Realu Madryt, Gonzalo Higuaína, w trakcie swojej piłkarskiej kariery miał okazję rozegrać jeden sezon we francuskim Stade Brestois. Teraz w przeddzień starcia swojego byłego klubu z Królewskimi udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Foto: Jorge Higuaín: Ten mecz będzie w Breście niezapomniany
Jorge Higuaín. (fot. X)

Zanim zaczniemy… Skąd wzięło się Pipa?
To typowo argentyńskie. Na mojej dzielnicy nazywali mnie Pipa [fajka – przyp. red.] ze względu na nos, ponieważ mam dosyć duży. A jeśli dzieci również grają, to dziedziczą piłkarskie ksywki. I tak był jeden Pipita [Federico Higuaín – przyp. red.] i drugi Pipita [Gonzalo Higuaín – przyp. red.]. Ale to ja jestem tym oryginalnym! (śmiech)

Brest już czeka na Real Madryt. Miasto i klub, Stade Brestois, które dobrze pan zna.
Tak, spędziłem tam piękny rok. Nawet mój syn Gonzalo się tam urodził. Grałem w Boca, ale pod względem ekonomicznym nie było to zbyt… przyjemne. W Breście przedstawili mi bardzo dobrą ofertę finansową. Byłem już po trzydziestce, pod względem ekonomicznym nie miałem jeszcze stabilnej sytuacji, a to był kontrakt na trzy lata…

I chociaż grał pan w Boca, to i tak musiał pan przejść testy.
To były inne czasy. To był dosyć duży kontrakt, również z ich perspektywy, dlatego rozegrałem jeden mecz. Rozumiałem to – chcieli podjąć ostateczną decyzję widząc mnie na żywo i również przy aprobacie trenera. Wszystko poszło dobrze.

Zamiana Buenos Aires na małe miasto w Bretanii pod koniec lat 80. musiała być niczym podróż na inną planetę.
Na 365 dni w roku w Breście pada przynajmniej przez 300 dni… Jeden z moich sąsiadów powiedział mi, że Bretończycy są z natury smutni przez klimat. Chciałbyś pójść do kogoś na kolację, ale ostatecznie nikt nigdzie nie wychodził.

Z tego, co wiem, dużo pan robił, aby jak najszybciej się zintegrować. Grał pan nawet w karty w miejscowymi marynarzami.
Tak, tak… Posłuchaj, przyjechałem z Argentyny z żoną w ciąży, z dwoma synami, z walizkami i ze słownikiem języka francuskiego… Pierwsze, co zrobiłem, to przekazałem mojej nauczycielce, Marie, listę słów, które chciałem, aby przetłumaczyła mi na francuski, abym mógł jak najszybciej się ich nauczyć i móc komunikować się w ten sposób z kolegami. Na mojej pozycji na boisku musiałem ich organizować. Dzięki temu mogłem się poczuć pewniej i myślę, że wszystkim spodobał się ten mój wysiłek.

Ale ta przygoda trwała tylko jeden sezon…
To nie była zła drużyna. Niektórzy koledzy dotarli nawet do reprezentacji. Ale ogólnie dobrze radziliśmy sobie u siebie i zawsze przegrywaliśmy na wyjazdach. Niestety w ostatniej kolejce spadliśmy do niższej ligi. Na koniec zadzwonił do mnie Menotti, aby przekazać mi, że chce mnie w River. Kluby się dogadały, kupili mnie, a do tego został mi wypłacony kontrakt. Dlatego odszedłem.

Zostałby pan tam nawet grając w drugiej lidze?
Tak, było mi tam dobrze. Moi starsi synowie, Nicolás i Federico, chodzili do szkoły i mówili lepiej po francusku ode mnie. (śmiech) Moja żona była zachwycona, ponieważ w przeciwieństwie do futbolu argentyńskiego zawsze byłem w domu. Lataliśmy czarterami, nie było żadnych zgrupowań…

Jutrzejszy mecz nie zostanie rozegrany na stadionie, na którym pan grał, Francis-Le Blé, ponieważ nie spełnia norm UEFA. Trzeba się przenieść do Guingamp. Nawet pod tym względem Brest jest nietypowe.
Z pełnym szacunkiem, ale to są rzeczy, które dzieją się w małych klubach. To nie jest klub z jakąś wielką liczbą fanów. Gdy tam grałem, to nie byliśmy w stanie wypełnić stadionu… Więc wyobraź sobie teraz, jak mają się zmierzyć z Realem Madryt. Ale kibice na pewno będą im towarzyszyć. Starcie z najlepszą drużyną na świecie to coś historycznego.

To niczym cud. W tej samej fazie ligowej trafili również na Barçę.
Brest ma swojego anioła stróża. (śmiech) Futbol francuski jest piękny i jasny. Są drużyny, które mają większa szanse na sprowadzanie zawodników, ale najważniejsze jest to, aby spróbować się postawić, gdy masz naprzeciwko tak mocnych rywali. I oni to robią. Są przez wszystkich doceniani i w pełni na to zasługują.

Jako były obrońca, co może mi pan powiedzieć o Mbappé w Realu Madryt?
Uwielbiam go. To piłkarz totalny. Ludzie są wymagający, ale nikt nie chce zrozumieć, że gdy zmieniasz klub, to potrzeba czasu… Ale cóż, on już się zaadaptował i koniec. Jest już pełnoprawnym zawodnikiem Realu Madryt, wie, czego potrzebuje Real Madryt, wie, jak funkcjonuje Real Madryt i gdy odnalazł już spokój… Cóż, nikt nie może odmówić mu jego możliwości. To dla mnie super crack i w Realu Madryt osiągnie wszystko.

Te wielkie wymagania w Realu Madryt odczuł pan bezpośrednio za sprawą swojego syna.
Dokładnie. Tak, presja jest brutalna, ale wymagania w Realu Madryt takie właśnie są. W dalszym ciągu dużo mnie łączy z klubem, ponieważ Gonzalo zostawił tam bardzo dobre wspomnienia i zawsze, gdy wchodzę na Bernabéu, to czuję się jak w domu. To ciepło ze strony wszystkich ludzi… W Realu Madryt byliśmy bardzo dobrze traktowani, dlatego zawsze chcę, aby szło im jak najlepiej. Ukształtowali Gonzalo i bardzo o niego dbali. Dlatego uważam, że Mbappé, który jest niesamowitym piłkarzem, zapewni madridismo wiele radości.

Kylian mógł być kolegą reprezentacyjnym pańskiego syna. To prawda, że Francja chciała go powołać właśnie ze względu na to, że urodził się w Breście?
Uczestniczyłem w tej rozmowie. On grał w Realu Madryt i przyjechali do niego z francuskiej federacji. Ale on odmówił nawet nie konsultując tego ze mną… Odpowiedział im, że jest Argentyńczykiem, że czuje się bardziej Argentyńczykiem niż Francuzem i będzie czekał na grę w Argentynie. I osiągnął to.

Ostatnie pytanie. Mimo upływu tylu lat wrócił pan kiedyś do Brestu?
Tak. Byłem tam dokładnie rok temu i odwiedziłem Marie, moją nauczycielkę. Padła z radości… (śmiech) Brest nie jest jednym z większych miast Francji, ale jest pełne prostych, skromnych i bardzo miłych ludzi. Ten mecz będzie dla nich niezapomniany.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!