Advertisement
Menu

W stronę słońca

Szczęśliwi, którzy znają cel swojej podróży…

Foto: W stronę słońca
Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)

Valladolid – Real Madryt: Przewidywane składy

Tęgie głowy tego świata od tysięcy lat zastanawiają się, jaki sens ma ludzkie istnienie i jaki jest cel naszej życiowej wędrówki. Bo każdy z nas dokądś zmierza. Nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Pędząc przed siebie niczym Forrest Gump, prędzej czy później i tak przyjdzie nam się zatrzymać, czego bohater grany przez Toma Hanksa sam doświadczył. Lepiej więc znać przystanek końcowy.

Tak samo jak Odyseusz miał Itakę, tak i każdy muzułmanin ma Mekkę, a każdy przykładny Polak-katolik Częstochowę. Z kolei w bardziej metafizycznym sensie możemy stwierdzić, że każdy z nas zmierza do jakiegoś raju, różnie pojmowanego. Jeśli natomiast ktoś nie wierzy w istnienie wyższej siły, która sprawuje nad nami pieczę (czyżby?), umówmy się, że dąży wówczas do szczęścia. Tak po prostu.

Motyw wędrówki, mającej swój początek i kres, jest wszechobecny w kulturze. Odnajdziemy go w literaturze, w muzyce czy w filmie. Odnajdziemy go także w tak masowej i komercyjnej rozrywce, jaką jest piłka nożna. Przecież tak naprawdę każdy kolejny sezon to nowa podróż. Wyprawa wymagająca nakreślenia planu, poczynienia przygotowań i wyznaczenia celów. To gdzie w takim razie zmierza w tym momencie Real Madryt?

Biorąc pod uwagę tylko La Ligę, odpowiedź jest prosta – w stronę słońca. Mimo niemrawego startu i niepowodzeń w starciach z Barceloną, Atlético i Athletikiem (tylko jeden zdobyty punkt w pojedynkach z tymi rywalami), ligowa sytuacja Królewskich wygląda naprawdę dobrze. Dzięki pokonaniu Las Palmas w ubiegłą niedzielę Real po raz pierwszy w bieżącej kampanii zasiadł w fotelu lidera. Dość powiedzieć, że jeszcze na początku listopada strata do prowadzącej Blaugrany wynosiła sześć punktów, a po przegranym 0:4 Klasyku wielu ogłaszało już koniec zmagań o mistrzostwo Hiszpanii, nieformalnie koronując katalońską ekipę.

Od tamtej pory Barça w Primera División potknęła się aż siedem razy, stając w szranki z Realem Sociedad (porażka), Celtą (remis), Las Palmas (porażka), Betisem (remis), Leganés (porażka), Atlético (porażka) i Getafe (remis). Dla porównania, naszym ulubieńcom w analogicznym okresie noga powinęła się tylko dwa razy, przeciwko Athletikowi (porażka) i Rayo (remis). Zwracając uwagę na tę frapującą tendencję, apelujemy jednak o to, żeby zachować spokój i pokorę w tej sytuacji oraz podkreślamy, że absolutnie nie wręczamy przedwcześnie podopiecznym Carlo Ancelottiego pucharu za triumf w rozgrywkach ligowych. Nie zapominajmy, że nasza przewaga nad drugim Atleti wynosi raptem dwa oczka. Sezon jest długi i wiele może się jeszcze wydarzyć.

Choć w ostatnich miesiącach bywało różnie, nie zawsze było kolorowo i mieliśmy do Los Blancos mnóstwo obiekcji, to wydaje się, że kolejny w trwającej kampanii pożar, wywołany kompromitacją w finale Superpucharu Hiszpanii, został ugaszony. Co prawda wciąż nękają nas długie fragmenty spotkań, w których gra naszej drużyny jest ślamazarna i daleka od ideału, ale nie zmienia to faktu, że wyniki w lidze się zgadzają, a ewidentnej poprawie uległ też tak kluczowy aspekt jak skuteczność.

Gołym okiem widać, że współpraca Kyliana Mbappé, Jude’a Bellinghama, Rodrygo i Viníciusa (który dziś oczywiście pauzuje) coraz bardziej się zazębia i przynosi zespołowi wymierne korzyści, czego przykładem były dwie ostatnie konfrontacje z Las Palmas w La Lidze i Salzburgiem w Lidze Mistrzów. Dokładając do tego powrót na boisko Davida Alaby, który (miejmy nadzieję) poprawi kondycję naszej defensywy, można dojść do wniosku, że nasze problemy wcale nie są większe i odmienne od tych, z którymi zmagają się inne kluby z europejskiej czołówki.

Żeby na nowo nie zepsuć tej stopniowo odbudowywanej pozytywnej atmosfery, idźmy tą drogą dalej, wbrew słynnemu apelowi Aleksandra Kwaśniewskiego z 2007 roku. Następny krok należy zatem postawić na Estadio José Zorrilla w meczu ze znajdującym się na samym dnie ligowej klasyfikacji Realem Valladolid. W teorii powinna to być bułka z masłem, bowiem Królewscy zmierzą się z zespołem, który w tym sezonie strzelił najmniej goli w całej stawce do spółki z Getafe (14) i najwięcej tych goli stracił (39).

Fatalne rezultaty Los Pucelanos doprowadziły do zwolnienia ze stanowiska trenera na samym początku grudnia Paulo Pezzolano. Na niecałe dwa tygodnie zastąpił go Álvaro Rubio, szkoleniowiec drużyny młodzieżowej, aż w końcu dobrze znany wszystkim madridistas Ronaldo, prezes klubu, zatrudnił Diego Coccę, byłego selekcjonera reprezentacji Meksyku. Argentyńczyk w czterech partiach, w których poprowadził Real, poniósł trzy porażki (w tym dwie w La Lidze), więc raczej trudno w tym przypadku mówić o piorunującym rozpoczęciu pracy czy efekcie nowej miotły.

Jeśli ktoś w obliczu spotkania z najgorszą drużyną w Primera División liczył na rotacje i szansę na odpoczynek dla najważniejszych piłkarzy, to musimy go srogo rozczarować. Carletto na przedmeczowej konferencji prasowej zapowiedział, że stawką tego starcia będzie obrona pozycji lidera i że wystawi najlepszy możliwy skład. To sygnał ze strony Włocha, że nie może być mowy o deprecjonowaniu czy lekceważeniu tego typu rywalizacji.

Paul Theroux, amerykański powieściopisarz francusko-włoskiego pochodzenia, stwierdził kiedyś, że: „Turyści nie wiedzą, gdzie byli; podróżujący nie wiedzą, dokąd zmierzają”. Parafrazując jego słowa, niechaj Real Madryt będzie futbolowym turystą, który wie, gdzie był, i futbolowym podróżnikiem, który wie, dokąd zmierza. A jak dokładnie brzmi recepta na ligowy sukces? Nie zbaczajmy z obranego na słońce kursu. Tylko tyle i aż tyle.

* * *

Mecz z Realem Valladolid rozpocznie się dzisiaj o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!