Relevo: Zakazana miłość Di Maríi do Barcelony
Argentyńczyk występujący obecnie w Benfice dziś wieczorem zmierzy się z klubem, do którego miał nadzieję trafić.
Ángel Di María. (fot. Getty Images)
Relevo zauważa, że Ángel Di María biega, drybluje i asystuje na murawie Estadio da Luz, mając 36 lat, a gra jakby czas dla niego nie istniał. Kilka dni temu zaliczył 200 występ dla Benfiki, u boku swojego przyjaciela Nicolása Otamendiego. Jego powrót do portugalskiej drużyny uznano za zapowiedź zbliżającego się końca kariery. Zamiast tego, powrót do drużyny, która dała mu szansę w Europie ponad dekadę temu, był jak eliksir młodości. A przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów pomocnik będzie miał jeszcze jedną okazję, by pokazać swoją świetną dyspozycję.
Latem ubiegłego roku pożegnał się z reprezentacją Argentyny po skompletowaniu hat-tricka: wygrał rok po roku Copa America, mundial i jeszcze raz Copa America. Wszystko wskazywało na powolne odchodzenie w cień. Nic bardziej mylnego. W tym sezonie na swoim koncie ma 13 goli i 7 asyst w 27 meczach.
A może zapisać się w historii, jeśli uda mu się zaliczyć jeszcze jedno ostatnie podanie w Lidze Mistrzów. Przeciwko Monaco w piątej kolejce fazy ligowej w statystyce asyst w Champions League wyprzedził Messiego (40), a z Barceloną może zdetronizować Cristiano (42) i zostać najlepszym asystentem w historii Ligi Mistrzów.
W ostatnim meczu ligowym opuścił boisko po 15 minutach gry, a w klubie bito na alarm. Jednak ostatecznie zawodnik trenował normalnie z kolegami z drużyny w okresie poprzedzającym starcie z Barçą. To klub, który zna od podszewki, bo w Hiszpanii mierzył się z nim w barwach Realu Madryt, a w Lidze Mistrzów także w koszulce PSG. Ale noszenie barw wielkiego rywala Culés nie powstrzymało go przed rozmowami z katalońskim klubem latem 2017 roku. Był o krok od zostania graczem Blaugrany.
„Byłem blisko Barcelony. Trudno jest dołączyć do tego klubu, tak się nie stało, ale życie czasami płata figle, nigdy nie wiadomo”, powiedział kilka lat temu, nie zamykając drzwi dla Barçy. Argentyńczyk był gotowy trafić do Katalonii. Odejście Neymara tego samego lata do Francji zwolniło miejsce pomocnikowi. Niewielkie różnice w sprawach finansowych nie pozwoliły na ostateczny uścisk dłoni. Nawet na ulicach plotkowano o tym ruchu. Di María miał już nawet podobno przylecieć do Barcelony. Pieniądze stały się ostatecznie jedyną przeszkodą, by zobaczyć El Fideo w barwach Blaugrany.
Di María był wówczas zawodnikiem Paris Saint-Germain. Milionowe transfery Neymara i Mbappé utrudniły mu grę w pierwszym składzie, a nieporozumienia między klubem a zawodnikiem, zacieśniły pętlę. „Byłem bardzo szczęśliwy w Paryżu, ale ludzie w klubie powiedzieli mi wtedy kilka rzeczy, które ostatecznie okazały się kłamstwami. Barça próbowała mnie pozyskać. Oba kluby o tym rozmawiały, ale PSG nie chciało mnie sprzedać”, powiedział Argentyńczyk.
Relevo zauważa, że jego przeszłość jako zawodnika Realu nie przeszkodziła mu w wysłuchaniu oferty i powzięciu zamiaru o podpisaniu kontraktu z Barceloną, a do tego dochodziła chęć dzielenia szatni ze swoim przyjacielem i kolegą z reprezentacji, Lionelem Messim. „Mój związek z Realem Madryt dobiegł końca. Tamten rozdział skończył się dawno temu. Szczerze mówiąc, nie miałbym żadnego problemu z grą dla Barcelony”, potwierdził. „Mógłbym grać wszędzie z wyjątkiem Newell's, ponieważ wychowałem się w Rosario Central. Zawsze staram się dać z siebie wszystko dla każdego klubu”.
Zainteresowanie zmalało wraz z upływem lat, a sytuacja finansowa Barcelony sprawiła, że transfery stały się dla klubu trudniejsze. Obecnie celem Argentyńczyka jest pokonanie drużyny Hansiego Flicka i próba zbliżenia się z Benficą do pierwszej ósemki w Lidze Mistrzów, aby zakwalifikować się bezpośrednio do 1/8 finału. A Barça doskonale zdaje sobie sprawę, że musi Di Maríi pilnować.
Flick podziwia grę Argentyńczyka. „Spójrzmy na jego karierę, on zawsze gra na najwyższym poziomie. To fantastyczny zawodnik i wspaniale jest oglądać jego grę. To jeden z moich ulubionych piłkarzy”, oświadczył na konferencji prasowej, wyrażając swoją sympatię do pomocnika. Zawodnik z Rosario jest jak wino, bo staje się lepszy z każdym rokiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze