Advertisement
Menu
/ marca.com

Dziwny przypadek Jeremy’ego

Zawodnik do tej pory nie liczył się dla Raúla, a cała jego rola sprowadziła się do bycia „talizmanem” Ancelottiego w drodze po Puchar Europy.

Foto: Dziwny przypadek Jeremy’ego
Jeremy de León. (fot. Getty Images)

Mija niemal rok od transferu Jeremy’ego de Leóna do Realu Madryt. To niezwykle dziwny rok dla tego portorykańskiego piłkarza. Nie da się inaczej określić sytuacji, w której od swojego przybycia w styczniu 2024 roku był zaledwie raz w podstawowym składzie Castilli, a jednocześnie w teorii ma na swoim koncie triumf w Lidze Mistrzów. Jeremy przez cały ten czas nie liczył się w planach Raúla, a jego rola ograniczyła się do bycia „talizmanem” Ancelottiego w drodze po kolejny Puchar Europy, stwierdza MARCA.

Cały szum wokół Jeremy’ego, wywołany jego obecnością w pierwszym zespole podczas finałowej fazy ostatniej Ligi Mistrzów, zamienił się w „ciszę”, jeśli chodzi o jego występy w Castilli. Tam do tej pory pozostaje niemal niezauważony. Przybycie portorykańskiego skrzydłowego do Valdebebas w zimowym okienku transferowym w 2024 roku wywołało ogromne medialne zainteresowanie i spore oczekiwania. Jeremy miał odegrać kluczową rolę pod wodzą Raúla, wnosząc jakość do rezerw, aby pomóc im wydostać się z dolnych rejonów tabeli. Jednocześnie pozostawał pod obserwacją pierwszej drużyny, przypomina MARCA.

Plan jednak kompletnie rozminął się z rzeczywistością. Od debiutu w Castilli 28 stycznia ubiegłego roku, w 21. kolejce, Jeremy rozegrał zaledwie 195 minut w ośmiu meczach z 18 możliwych do końca sezonu, wychodząc w podstawowym składzie tylko raz – w przedostatniej kolejce, gdy Castilla była już pewna utrzymania i grała o nic.

„Zniknięcie” latem
W pierwszej drużynie Jeremy odegrał jednak pewną rolę, choć w sposób przypadkowy. Gdy Castilla walczyła o utrzymanie, Ancelotti nie chciał odbierać Raúlowi żadnego podstawowego zawodnika na potrzeby Ligi Mistrzów, dlatego postawił na Jeremy’ego. Portorykańczyk nie był zgłoszony do rozgrywek, więc nawet nie mógł usiąść na ławce rezerwowych. Jego obecność w kadrze ograniczała się do uczestnictwa w sesjach treningowych przed wyjazdowymi meczami. Jeremy dołączył do drużyny podczas rewanżowego ćwierćfinału z Manchesterem City w kwietniu. Po „cudzie w Manchesterze” Ancelotti chciał mieć go przy sobie na stałe – zabrał go na wyjazd do Monachium i na „wielki finał” w Londynie. Jeremy nie był talizmanem Raúla, ale dla Ancelottiego już tak.

W przedsezonowych przygotowaniach Jeremy znalazł się w gronie 11 wychowanków, którzy wzięli udział w amerykańskim tournée pierwszej drużyny. Wydawało się, że obecność pod skrzydłami Ancelottiego stanie się dla niego punktem zwrotnym i pozwoli na większą rolę w Castilli. Nic jednak się nie zmieniło. Kontuzja kostki w sierpniu wyhamowała jego rozwój, a po powrocie sytuacja wyglądała podobnie: brak gry od początku i zaledwie 25 minut w czterech meczach, w których był dostępny. Kolejna kontuzja – tym razem barku, wymagająca operacji – wykluczyła go z gry od listopada. Od trzech miesięcy o skrzydłowym nie ma żadnych wiadomości, a kiedy wróci, czeka go trudna sytuacja – zdobycie minut na boisku będzie dla niego ogromnym wyzwaniem.

To „Sprawa Jeremy’ego” na pierwszą rocznicę jego pobytu w Realu Madryt: 11 rozegranych meczów z Castillą na 38 możliwych (29%), 220 minut na boisku z możliwych 3 420 (6%)… i teoretyczny triumf w Lidze Mistrzów, podsumowuje MARCA.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!