Plan B ma się dobrze
Brahim i Ceballos lawirują między ławką i pierwszym składem, Endrick i Arda proszą się o więcej, Modrić zdaje się nie mieć terminu przydatności, a Fran zdołał rzucić realne wyzwanie Mendy'emu.
Arda Güler i Endrick w serdecznym i przyjacielskim uścisku. (fot. Getty Images)
W czwartek w środku sztormu Real Madryt znalazł koło ratunkowe w postaci Endricka. Brazylijczyk, który w minionych tygodniach otrzymywał bardzo mało szans, uratował zespół w konfrontacji z Celtą. Młody napastnik swoją postawą wręcz wykrzyczał, że zasługuje na więcej, choć w werbalnym przekazie wciąż bije od niego pokora. – Nie sądziłem, że przyjdzie mi zagrać więcej minut. Ancelotti wie, co robi i mu ufam – cytuje słowa 18-latka po ostatnim spotkaniu AS. Jeśli tylko trener będzie go potrzebował, jest do dyspozycji. Endrick jest kolejnym żołnierzem gotowym, by wdrożyć w życie plan B. A wraz z nim są to także Brahim, Ceballos, Modrić, Fran, Arda i Asencio. Królewscy tak naprawdę nie mogą narzekać na głębię kadry.
Brahim i Ceballos znajdują się w tym momencie w zawieszeniu między wyjściową jedenastką i ławką. Ich obecny status jest jednak w pełni zasłużony. Dziś pod nieobecność Viniciusa i Camavingi obaj zagrają z pewnością od pierwszej minuty. Brak Brazylijczyka i Francuza nie są jednak decydującymi czynnikami, ponieważ Díaz i Dani wystąpili od początku także z Celtą. Na ten moment są oni w hierarchii Ancelottiego graczami numer 12 i 13, przy całym szacunku do Modricia.
Reprezentant Maroka w tej chwili ma niemal tyle samo meczów od początku (10), co z ławki (12). Jego elektryzujący futbol zyskał sobie pełne uznanie szkoleniowca. Brahim dokłada do niego także liczby – zalicza udział przy bramce średnio co 139 minut (dwa gole i pięć asyst w ciągu 979 minut). Ostatniego konkretu nie trzeba szukać daleko. To on posłał podanie do Viniciusa przy bramce na 2:0. Ceballos natomiast od powrotu do zdrowia ma równy bilans siedmiu spotkań w pierwszym składzie i jako rezerwowy. Z Las Palmas z powodu zawieszenia nie będzie mógł wystąpić Modrić, co jednak nie zmienia faktu, że Chorwat pomimo upływu czasu jest ważnym elementem kadry Ancelottiego. 39-latek aż 12 razy wystąpił od pierwszego gwizdka, a w nogach ma 1288 minut. Z Celtą Luka zanotował 97% celnych podań i był nieskazitelny w kreacji. Jego magia nie ma terminu przydatności, konstatuje AS.
Na drugim biegunie pod względem doświadczenia znajdują się Endrick i Güler. Zwłaszcza przypadek Brazylijczyka przykuwa uwagę. Ze wszystkich zawodników z pola tylko Vallejo ma na liczniku mniej minut. Nie przeszkodziło to jednak 18-latkowi w zdobyciu czterech goli w ciągu zaledwie 291 minut. Jego średnia na tę chwilę wynosi trafienie co 72 minuty. Wstydzić nie ma się czego również Arda, który udział przy golu notuje średnio co 102 minuty (trzy trafienia i pięć asyst). Bliski poprawienia bilansu był w czwartek, ale jego bramka została ostatecznie anulowana przez spalonego Viniciusa. Endrick i Güler z pozoru pozostają niemalże niewidzialni, ale ich liczby jednocześnie jasno naciskają na trenera, by dawał im więcej szans.
Fran García natomiast wykorzystał słabszy czas Mendy'ego i zgłosił poważny akces do regularnej gry w podstawowym składzie. Na ten moment Hiszpan zebrał 1147 minut, a Francuz 1443. Asencio z kolei stał się katalizatorem debaty dotyczącej przydatności Tchouaméniego na środku obrony. Wychowanek pokazuje zadziwiającą osobowość i jakość. Jeśli plan A zawiedzie, Ancelotti może spokojnie wdrożyć plan B. Nie wszystko sprowadza się do Mbappé, Viniciusa i Bellinghama, kończy AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze