Advertisement Advertisement
Menu
/ relevo.com

Modrić graczem pierwszego składu dla wszystkich oprócz prezesa

O ile w normalnym życiu przez rok może się naprawdę wiele wydarzyć, o tyle w życiu piłkarskim sprawy potrafią nieraz toczyć się w absurdalnie szybkim tempie. Trudno by było inaczej, skoro punkt widzenia zależy od wyników, a stabilnością chwieje każdy mecz.

Foto: Modrić graczem pierwszego składu dla wszystkich oprócz prezesa
Luka Modrić. (fot. Getty Images)

Dziś możesz być piłkarzem wyjściowej jedenastki, by nazajutrz odsyłano cię na emeryturę. Kwestia przedłużenia kontraktu jednego dnia wydaje się otwarta, by kolejnego nie była już tak oczywista. Modrić zna tę rzeczywistość aż za dobrze. W styczniu zeszłego roku w zasadzie wszyscy poza nim samym uważali jego odejście z Realu Madryt za pewne. Nawet Ancelotti jednym okiem z niepewnością spoglądał na Kroosa, a drugim na Lukę. Niemiec ostatecznie zakończył karierę, ale Chorwat nie zamierzał powiedzieć ostatniego słowa. Dziś tak naprawdę Modrić jest zawodnikiem pierwszego składu dla wszystkich. Oprócz Florentino, pisze Relevo

By zrozumieć pierwszy zwrot akcji w scenariuszu, który wrzucił 39-latka w nową rzeczywistość, trzeba cofnąć się nieco w przeszłość. Ancelotti do sezonu 2023/24 podchodził z myślą, że musi zrekonstruować środek pola, ponieważ klub zakładał odejście Kroosa i Modricia. Królewscy chcieli zrobić to, oddając pomocnikom honory, ale jednak byli zdecydowani na ten krok. Głównym argumentem była konieczność zmiany pokoleniowej w środku pola. Porażka na Metropolitano pod koniec września 2023 roku, gdzie obaj wystąpili od początku, zdenerwowała prezesa, który w swoim najbliższym otoczeniu przekazał jasny wniosek: obie legendy nie mogą grać jednocześnie. Informacja ta szybko dotarła tam, gdzie docelowo miała. Ancelotti zaczął mocniej stawiać na Tchouaméniego, choć jego gra była krytykowana, oraz dał więcej minut Camavindze, przypomina Relevo

Później fabuła po raz kolejny zaskoczyła. Kroos swoją boiskową postawą pokazał, że jest w szczytowej formie i nawet postanowił wrócić do reprezentacji. Jego fizyczne osiągi zbliżały się do najlepszych w trakcie kariery. Z drugiej strony mieliśmy Modricia, który odgrywał mniej znaczącą rolę i starał się ją przetrawić. Wszystko zmieniło się w 2024 roku. Klub zwlekał z telefonem do Toniego w sprawie przedłużenia kontraktu, a sam Niemiec był przekonany, że najlepszym rozwiązaniem będzie odejście na samym szczycie. Tak też się stało. Luka natomiast związał się z Królewskimi na kolejny rok. W jego przypadku to on sam był najbardziej zainteresowany pozostaniem. Choć Real nie jest organizacją charytatywną, to jednak zaakceptował wolę piłkarza uważanego za jeden z symboli najnowszej historii klubu. Modrić nadal był konkurencyjny, w pełni zaangażowany i niezmordowany. Dość powiedzieć, że wciąż nie zrezygnował z gry w kadrze narodowej. 

Chorwat zaakceptował niższe zarobki i postanowił zakończyć karierę w Madrycie, zamiast skusić się na tłusty kontrakt, jaki oferowano mu w Arabii Saudyjskiej. Jego wkład w grę w bieżącym sezonie przyznaje mu zaś rację. Jeśli wyciągniemy poważnie kontuzjowanego Militão, Luka znajdzie się w jedenastce najczęściej używanych przez Ancelottiego zawodników. Na ten moment zebrał on 1110 minut. Trener na niego liczy na dobre i na złe. Modrić zagrał we wszystkich 26 meczach, z czego w 10 wystąpił od pierwszej minuty, zauważa Relevo

Doświadczony pomocnik stanowi wsparcie dla zespołu nie tylko na boisku, ale też w szatni. Po początkowym szoku spowodowanym nową, mniej znaczącą funkcją, Luka uderzył pięścią w stół i na nowo wziął na siebie odpowiedzialność. Zaakceptował swoje położenie, a do jego profesjonalizmu nie można było mieć najmniejszych zastrzeżeń. Cały czas czuje się w doskonałej formie i wyciska maksimum z każdej minuty. W hierarchii znajduje się wyżej od znacznie młodszych kolegów i swoją postawą stanowi wzór do naśladowania. 

Tak naprawdę wszyscy widzą w nim de facto gracza podstawowej jedenastki. Z wyjątkiem Florentino, którego zdanie nie uległo zmianie względem poprzedniej kampanii. Prezes trzyma Lukę na piedestale z racji na to, co robi z piłką i jakie wartości sobą reprezentuje, ale jednocześnie nie jest mu w smak, gdy widzi go na murawie od pierwszej minuty. Tam, gdzie w klubie rozmawia się bez stosowania filtrów, mówi się, że Modrić na ten moment jest fantastyczną alternatywą na drugie połowy i mecze wymagające szerszych rotacji. 

Ancelotti doskonale zna zdanie sternika Królewskich i stara się swoimi decyzjami zadowolić wszystkich. Wystarczy spojrzeć, jakie decyzje podejmował w najgorzej wspominanych meczach tego sezonu. Z Liverpoolem, Milanem i Atlético szkoleniowiec stawiał na Modricia od początku. Z Barceloną, Lille i Athletikiem starał się zaś – bezskutecznie – ratować dzięki niemu wynik. Niezależnie od rezultatów można jednak zauważyć, że Carletto robi przede wszystkim to, co podpowiada mu instynkt. 

Nawet jeśli ktoś jest zdania, że lepiej pozostawiać Lukę poza wyjściową jedenastką, to jednak nie ulega wątpliwości, że w drugiej części sezonu będzie on bardzo ważną postacią. Terminarz jest zabójczy, a prawdziwy maraton spotkań zacznie się już w piątek. Zespół czeka olbrzymi wysiłek, co w naturalny sposób będzie wymagało zwrócenia się w stronę Modricia. On sam do kwestii swojej przyszłości podchodzi ze spokojem. Aż za dobrze wie, że to, co dziś wydaje się czarne, jutro może być białe. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!