Plan transferowy
Klub wykluczył jakiekolwiek transfery w zimie i spogląda już w kierunku wzmocnień na sezon 2025/26. Tutaj jako kluczowe pozycje wskazywane są prawa obrona i środek pola.
Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)
Powrót lepszej formy i dobre wyniki, z jakimi Real Madryt kończy 2024 rok, sprawiają, że władze klubu tylko utwierdziły się w przekonaniu, że mimo poważnych kontuzji Daniego Carvajala i Édera Militão oraz opóźniającego się powrotu Davida Alaby nie ma sensu korzystać z zimowego okienka transferowego. Drużyna Carlo Ancelottiego w dalszym ciągu jest żywa we wszystkich rozgrywkach, wciąż może celować w Septete, a do tego jest w uprzywilejowanej pozycji w La Lidze, w której już 3 stycznia stanie przed szansą na objęcie pozycji lidera.
I skoro zima jest już z perspektywy transferowej przekreślona, to teraz coraz większa uwaga skupia się na najbliższym lecie. Tutaj jest kilka zmiennych, które mogą wpłynąć na ostateczne decyzje. Jedną z nich jest sytuacja Alaby, który w drugiej połowie sezonu 2024/25 będzie mógł udowodnić, czy wciąż może być brany pod uwagę jako pełnoprawny zawodnik pierwszego składu Królewskich. Mimo wszystko potrzeby związane z pozycją stopera zostały w ostatnim czasie zdecydowanie zaspokojone za sprawą dobrego wejścia do drużyny Raúla Asencio i readaptacji Auréliena Tchouaméniego.
Mając powyższe na uwadzenie, sprowadzenie nowego stopera nie jest już priorytetem. Dyrekcja sportowa Realu Madryt patrzy w tym momencie przede wszystkim na pozycje prawego obrońcy i pomocnika. I to właśnie na tym skupią się główne działania klubu w najbliższych miesiącach. To sprawia, że nawet postać Alphonso Daviesa nie jest już rozpatrywana pod kątem priorytetu, ale bardziej okazji, którą szkoda by było przegapić. Lewa obrona jest bowiem wystarczająco dobrze obsadzona przez Frana Garcíę i Ferlanda Mendy'ego. Oczywiście klub liczy na to, że Davies dotrzyma słowa i faktycznie przeniesie się na Santiago Bernabéu po wygaśnięciu kontraktu z Bayernem Monachium, ale jeśli tak się nie stanie, to nie będzie to w Madrycie powodem do rozpaczy.
Dwie kluczowe pozycje
Ale przejdźmy do najważniejszego. Po pierwsze prawa obrona, na którą klub ma już wytypowanego wybrańca. Chodzi oczywiście o Trenta Alexandra-Arnolda. 26-letni zawodnik Liverpoolu, a prywatnie dobry przyjaciel Jude'a Bellinghama, nie ma wątpliwości co do tego, że chce przejść do Realu Madryt i zdążył już odrzucić kilka ofert przedłużenia kontraktu z The Reds. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już najbliższego lata przywdzieje on białą koszulkę Królewskich i tym samym zdecydowanie wzmocni pozycję, na której Ancelotti ma obecnie do dyspozycji tylko 33-letniego Lucasa Vázqueza. Oczywiście nikt nie skreśla żywej legendy klubu, jaką jest Carvajal, ale mowa tutaj o 32-letnim zawodniku, który w przyszłym sezonie będzie wracał po bardzo poważnej kontuzji kolana.
Większe wątpliwości dotyczą tematu nowego pomocnika. Poszukiwany jest zawodnik techniczny, który umiałby dobrze organizować grę całego zespołu – najprościej można by powiedzieć, że po prostu ktoś na podobieństwo Toniego Kroosa. Zadanie na pewno nie będzie łatwe. W ostatnim czasie niektóre źródła zaczęły wskazywać na Martína Zubimendiego z Realu Sociedad czy Vitinhę z PSG. Podsumowując, na ten moment nie ma tutaj jasnego i konkretnego kandydata, tak jak to się ma w przypadku prawego obrońcy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze