Advertisement Advertisement
Menu
/ relevo.com

Pierwszy gest Louzána: błyskawiczna podróż do Kataru, by zbliżyć się do Florentino i Realu

Nowy prezes leci na Puchar Interkontynentalny, gdzie „uczci” swoje zwycięstwo z Królewskimi i kierownictwem FIFA.

Foto: Pierwszy gest Louzána: błyskawiczna podróż do Kataru, by zbliżyć się do Florentino i Realu
Rafael Louzán. (fot. Getty Images)

Po szalonych tygodniach wyborczych, pełnych spotkań w całej Hiszpanii, układów z przedstawicielami wszelkiej maści, sojuszy, zdrad, porozumień, nieporozumień i, krótko mówiąc, stresu, można by pomyśleć, że dla nowo wybranego prezesa RFEF, Rafy Louzána, najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wzięcie kilku dni wolnego… Nic bardziej mylnego. Czas ucieka, dla wszystkich, a dla niego nawet jeszcze szybciej. Jest oficjalnie prezesem Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, ale nawet on sam nie wie, jak długo to potrwa.

Wygranie wyborów nie było łatwe, ale to, co go czeka, jest znacznie trudniejsze. Już 5 lutego czeka go prawdziwy match point – Sąd Najwyższy ponownie rozpatrzy jego wyrok za nadużycie władzy, który skutkował karą 7 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych. Jeśli uda mu się pokonać tę (bardzo poważną) przeszkodę, będzie mógł spokojnie cieszyć się swoim mandatem na czele hiszpańskiego futbolu. Jeśli nie, będzie musiał rozpocząć kolejną batalię, argumentując, że zakaz pełnienia funkcji publicznych nie dotyczy jego obecnej pozycji w Las Rozas. Problemem będzie jednak rząd, który z pewnością podejmie próbę odsunięcia go od stanowiska, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Pedro Rochy. Choć Trybunał Administracyjny ds. Sportu dział powoli, ale jest konsekwentny.

Mimo wszystko byłoby całkowicie naturalne, aby Louzán odpoczął po wyborczym zwycięstwie i świętował z bliskimi swój miażdżący triumf nad Salvadorem Gomarem stosunkiem głosów 90 do 43. Ale nie – zamiast tego pierwszym krokiem nowego prezesa będzie lot do Kataru, gdzie rozgrywany jest Puchar Interkontynentalny z udziałem Realu Madryt i meksykańskiej Pachuki. Jego cel jest jasny: zbliżyć się do Florentino Péreza i Królewskich, informuje Relevo.

To pierwsza szansa na załagodzenie napięć z Los Blancos. W loży honorowej Santiago Bernabéu panuje głęboki sprzeciw wobec polityki sędziowskiej RFEF oraz prezesa Komitetu Techinczego Arbitrów, Luisa Mediny Cantalejo, którego pozycja wydaje się teraz wyjątkowo niepewna. Dodatkowym punktem spornym jest zdecydowane poparcie dla Louzána ze strony Javier Tebasa, szefa La Ligi, będącego instytucjonalnym rywalem Realu Madryt. Louzán spróbuje zbudować mosty lub przynajmniej zapewnić, że te dwie ścieżki nie będą wchodzić w kolizję. Na razie wydaje się jednak, że większe zbliżenie między La Ligą a Los Blancos pozostaje niemożliwe, zauważa Relevo.

Gratulacje od Infantino
Wczoraj nie brakowało uścisków i gratulacji. Nawet Salvador Gomar, jego rywal, zachował klasę, odmawiając komentarzy na temat ewentualnego usunięcia Louzána przez Sąd Najwyższy i rząd. „To nie jest moment na spekulacje. Teraz to on jest prezesem” – powiedział elegancko, mimo że Louzán całkowicie pominął go w swoim pierwszym oficjalnym przemówieniu.

Pozostali nie szczędzili pochwał: „Mówiłem, że wygramy z miażdżącą przewagą!”. Członkowie RFEF, którzy wcześniej przychylnie patrzyli na Gomara, bez skrępowania świętowali zwycięstwo Louzána. To samo dotyczyło pracowników Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, którzy szybko przystosowali się do nowej rzeczywistości.

Nie zabrakło też gratulacji od prezesa FIFA, Gianniego Infantino, który zadzwonił do Louzána zaraz po przemówieniu, oferując mu swoje wsparcie i zapraszając na spotkanie w Katarze przy okazji finału Pucharu Interkontynentalnego, gdzie odbędzie się również ceremonia wręczenia nagród The Best.

„Nie chowajcie tego zbyt głęboko”
W każdym razie atmosfera w LAs Rozas była bardziej „zawieszeniem broni” niż świętowaniem ostatecznego zwycięstwa. Ludzie odetchnęli z ulgą, wiedząc, że wynik głosowania uratował ich od konieczności szukania pracy poza RFEF. Sąd Najwyższy wyda werdykt za sześć tygodni – w obecnych warunkach to niemal oaza spokoju.

„Na razie spokojnie zjemy winogrona na Nowy Rok” – żartowali niektórzy. Louzán i jego sojusznicy mogą teraz uzbroić się w cierpliwość, a nawet zmienić niektóre statuty na swoją korzyść. „Na wszelki wypadek nie chowajcie zbyt daleko materiałów wyborczych” – mówili z uśmiechem.

Jeśli Louzán faktycznie zostałby odsunięty przez Sąd Najwyższy lub rząd, sytuacja byłaby znacznie prostsza niż dotychczas. Zgromadzenie, które właśnie go wybrało, zebrałoby się ponownie, aby wskazać nowego prezesa. Tymczasowo stery w RFEF przejąłby pierwszy wiceprezes, a następnie zwołano by wybory ograniczone tylko do stanowiska prezesa. Wtedy faktycznie mógłby wystartować każdy, kto zdołałby zebrać wystarczające poparcie, podsumowuje Relevo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!