„Kalendarz zdecydowanie nie jest najważniejszą przyczyną kontuzji kolan”
Dziennik AS przeprowadził wywiad z doktorem Kevinem R. Stone’em, uznawanym za jednego z najwybitniejszych specjalistów na świecie w leczeniu i rekonstrukcji kolana. Stone założył i prowadzi w San Francisco The Stone Clinic, do której od 1988 roku trafiały gwiazdy sportu zarówno z Ameryki Północnej, jak i Europy. Oprócz prowadzenia badań nad technikami implantacji więzadeł zwierzęcych u ludzi oraz terapiami hormonalnymi przyspieszającymi powrót do zdrowia, doświadczony lekarz jest również autorem bestsellerowej książki Play Forever. W niej broni tezy, że osoby, które doznały kontuzji uznawanych przez innych lekarzy za „niekompatybilne ze sportem”, mogą powrócić do aktywnej gry.
Kevin R. Stone. (fot. YouTube)
Dziękujemy za rozmowę z Asem. Niemal na drugim końcu świata, w San Francisco, w kraju, gdzie soccer nie jest najpopularniejszym sportem, czy słyszał Pan o „epidemii” zerwań ACL, z którą zmagamy się w europejskim futbolu?
Oczywiście, że słyszałem. Jestem wielkim fanem pięknej gry i sam przez wiele lat uprawiałem soccer. Właśnie poważna kontuzja kolana, której doznałem na boisku, skierowała mnie zawodowo na tę ścieżkę. Mój mentor, ortopeda Richard Steadman, który leczył wielu ważnych europejskich piłkarzy, powiedział mi na początku mojej kariery, że gdybym wynalazł sposób na zastąpienie łąkotki i chrząstki, miałbym ogromny wkład w rozwój ortopedii. Tak właśnie zacząłem zajmować się badaniami. Wiem, że coraz więcej zawodowych piłkarzy doznaje zerwań ACL, ale muszę przyznać, że jest to nieuniknione.
Nie znacie przyczyny tylu kontuzji? W Europie obwinia się za to coraz bardziej napięty kalendarz rozgrywek.
Przyczyn tego wzrostu jest wiele, a kalendarz może być jedną z nich, ale zdecydowanie nie najważniejszą. Badacze zajmujący się tym tematem od dawna szukają powodów, a co za tym idzie – sposobów zapobiegania. Jednak sama natura futbolu, która jest kluczem do jego piękna, czyni to niemal niemożliwym. Piłkarze stają się coraz lepsi i silniejsi. Obrońcy wykonują coraz mocniejsze wślizgi, a napastnicy zmieniają kierunek z niespotykaną wcześniej szybkością i umiejętnością. Ich ruchy przekraczają to, co przeciętny człowiek jest w stanie wykonać.
Czy mógłby Pan wyjaśnić to w kategoriach medycznych, odnosząc się do zerwań ACL?
To proste. Im szybciej piłkarz zmienia kierunek podczas dryblingu, tym większa siła działa na więzadło łączące kość udową z piszczelą. Dlatego lekarze wiedzą, że w miarę jak zawodnicy stają się silniejsi i szybsi, ich ruchy są – można powiedzieć – „mniej naturalne”. A więzadło, które nie jest do tego przyzwyczajone, ulega przeciążeniu. Często prowadzi to do jego zerwania.
Czy można temu zapobiec?
Z reguły nie. Istnieje przekonanie, że mocniejsze mięśnie, takie jak uda, mogą zmniejszyć ryzyko kontuzji. Jednak nie jest to reguła matematyczna. Dlaczego zatem narciarze, którzy mają wyjątkowo rozwinięte mięśnie nóg, wciąż tak często doznają zerwań ACL? Istnieje pewien rodzaj prewencji, który można określić jako genetyczny, i w Stanach Zjednoczonych działa to na poziomie uniwersyteckim wśród kobiet.
Co to dokładnie oznacza?
W ostatnich latach dużo czasu poświęciliśmy naszym zawodniczkom, ucząc je lądowania po skoku z nogą ustawioną w pozycji neutralnej. Kobiety, ze względu na szersze biodra, mają tendencję do lądowania z nogami skierowanymi do wewnątrz, co zwiększa ryzyko zerwania ACL. Dlatego wcześniej nasze zawodniczki częściej doznawały takich kontuzji niż mężczyźni. Jednak kiedy nauczyliśmy je prawidłowego lądowania, wskaźnik zerwań ACL na poziomie szkolnym i uniwersyteckim zrównał się z tym u mężczyzn. Kolejną metodą jest zmiana zasad gry, aby ograniczyć kontakt, jak to zrobiono w futbolu amerykańskim.
Czy tam też jest mniej zerwań ACL?
Wciąż jest ich wiele, ponieważ to sport, którego esencją jest kontakt, ale zmiana jednej zasady zmniejszyła liczbę kontuzji. Wcześniej w futbolu amerykańskim kickoff rozpoczynano z obu końców boiska, a zawodnicy biegli na siebie z pełną prędkością, co prowadziło do poważnych urazów. Zmieniono to, ustawiając graczy bliżej siebie, by ograniczyć siłę zderzenia.
Czy w europejskim futbolu można byłoby zmienić jakąś zasadę?
Coś takiego jest niemożliwe. Piękno futbolu tkwi w szybkości, sile i pomysłowości z piłką przy nodze. Pamiętam, że kiedyś specjaliści analizowali również powierzchnie boisk – zastanawiali się, czy dla stawów lepsza jest murawa naturalna czy sztuczna. Przez lata trwała na ten temat debata, ale również nie doszliśmy do jednoznacznego wniosku.
Co zatem robić?
Trzeba zapobiegać kontuzjom, oczywiście. Ale ważne pytanie brzmi: co robić po urazie? Jak najlepiej i najszybciej wrócić do zdrowia? Jak naprawić więzadła, by sportowiec mógł wrócić na boisko w pełni sprawny i nie cierpiał później na artretyzm? Nasze badania koncentrują się teraz na ochronie stawu kolanowego po kontuzji.
I tutaj wkracza Crosskart – firma, którą Pan założył i która dąży do opracowania skutecznych implantów z więzadeł zwierzęcych, takich jak świńskie, dla ludzi.
Obecnie projekt jest wstrzymany, ale powróci w lepszej formie. To tragedia, że musimy usuwać część zdrowego kolana sportowca, aby naprawić inną jego część. Obecnie, aby zrekonstruować ACL, trzeba pobrać fragment ścięgna rzepki, mięśnia czworogłowego lub, co gorsza, tylnych mięśni uda. Zawsze wolelibyśmy używać tkanki od dawcy, ale dostępność młodych i zdrowych tkanek w Europie jest bardzo ograniczona i trudna do zapewnienia.
Stąd pomysł na wykorzystanie tkanek świń.
Świnie to zdrowe zwierzęta. Są hodowane na mięso, więc nie ma politycznego problemu z ich ubojem ani z wykorzystaniem ich tkanek. Problem polega na tym, że świnie, podobnie jak wszystkie zwierzęta, posiadają w swoich tkankach pewien węglowodan, specyficzny antygen, którego nie mają ludzie. Kiedy przeszczepia się te tkanki człowiekowi, wywołują one reakcję odrzucenia. Dlatego opracowaliśmy technikę usuwania tego antygenu, aby „uczłowieczyć” tkanki zwierzęce.
Czy rozmawiał Pan o tym z dwiema wybitnymi postaciami w dziedzinie leczenia kolan w Hiszpanii, doktorem Guillénem i doktorem Cugatem?
Oczywiście. To moi dobrzy przyjaciele, spotykamy się regularnie na międzynarodowych konferencjach. Nie tylko dzielimy się lampką wina czy piwem, ale też rozmawiamy o sposobach rozwiązywania problemów, z którymi wszyscy się zmagamy. Wykonują świetną pracę w dziedzinie terapii z wykorzystaniem czynników wzrostu. Dlaczego sportowiec z kontuzją więzadła krzyżowego przedniego potrzebuje roku, aby wrócić do gry po operacji? Badania prowadzone w Hiszpanii i po tej stronie Atlantyku w dużej mierze koncentrują się na przyspieszeniu procesu gojenia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze